Re: Kletno - dyskusja o kolekcjonerstwie w Polsce

Autor: Tomek Praszkier <pra_tomek_at_poczta.onet.pl>
Data: Fri 01 Sep 2006 - 11:44:14 MET DST
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; delsp=yes; format=flowed
Message-Id: <86538BB6-69EE-4899-BAB5-900646138D79@poczta.onet.pl>

trochę długi ten mejl, ustosunkuję się jednak do kilku kwestii -
pokrótce.
On 31 sier, 2006, at 20:39, andrzejewski-minerals wrote:

> Teraz sprobuje odniesc sie do listu Tomka. Calkowicie sie zgadzam,
> ze jakosc kolekcjonerstwa w Polsce nie umywa sie nawet do naszych
> sasiadow, juz nie mowie o Niemcach ale przede wszystkim mam na
> mysli Czechow. Bija nas na glowe w kazdej dziedzinie. Wystarczy
> poszukac w internecie aby sie przekonac, ile jest stron www
> dotyczacych chociazby mineralow. Natomiast co sie tyczy historii,
> to tu bym polemizowal. Kolekcji prywatnych i to nie tylko w
> zbiorach magnackich bylo duzo, zostaly zmasakrowane jak wszystko
> inne na przestrzeni burzliwych dziejow kraju. Jak z wszystkim, my
> nie potrafimy kompletnie zadbac o promocje tego co posiadamy. Nasza
> niestety wstretna mentalnosc narodowa troszczenia sie tylko i
> wylacznie o wlasne cztery litery jest dla mnie podstawowa bolaczka
> stad takie perelki jak Czartoryscy, Domeyko sa jedynie kropla w
> morzu potrzeb. Jesli ktos ma odmienne zdanie, proponuje wzniesc sie
> ponad urazone ego i zastanowic nad kilkunastoletnimi rzadami w tym
> wolnym juz kraju!

Nie zgadzam się z taką opinią - w Polsce nigdy nie było tradycji
kolekcjonowania minerałów, Czartoryscy należeli do wyjątków -
bardzo nielicznych. Zbieractwo kwitło w Sudetach, ale prowadzone
było przez niemieckie rody arystokratyczne - np. przez słynnych
Schaffgotschy. Nawet zbiory mineralogiczne w Polskich muzeach
gromadzone przed II wojną światową należały do rzadkości.

> Glownym czynnikiem umozliwiajacym zdobywanie super-okazow od zawsze
> na calym swiecie byly, sa i beda pieniadze.
  Do tego ustosunkowaÅ‚em siÄ™ w oddzielnym mejlu.

> Mozna rowniez inaczej - jak zrobil to 18-letni wowczas Szwed, ktory
> przyjal sie do pracy aby zarobic na wyjazd do Chin, gdzie jako
> turysta zawedrowal w gory, w ktorych to miejscowi "za chlebem" kuja
> skaly celem pozyskania boskich wprost krysztalow schelitu. Jesli
> komus kultura indyjska jest blizsza, zawsze mozna trafic do Poonah.
> To co u nas jest nie do pomyslenia w jakimkolwiek kamieniolomie,
> tam jest codziennoscia: kobiety z malymi dziecmi transportuja w
> rekach lub na glowach bloki bazaltu do zelaznych wozkow, ktore
> nastepnie fa!
> ceci pchaja na skladowiska urobku. Troche dolarow i doskonale
> okazy zeolitow mozna nabyc wszedzie. Grupa "Spirifer" handluje
> rowniez towarem z tego rejonu wiec wiadomo o czym mowa. Jaki z tego
> wniosek? Nie ma zadnej dobrej i jedynie slusznej recepty na
> zdobywanie okazow, nie ma zadnej miarki ktora mozna w jedyny
> sluszny sposob ocenic wartosc kolekcjonowania czegokolwiek, nie ma
> zreszta zadnego prawa ustalac ktokolwiek, co ma wartosc a co jej
> nie ma.

Nie rozumiem tutaj problemu? Czy to, że w Indiach jest dużo tzw.
zeolitów to źle? Czy to, że są masowo wydobywane to źle? Mnie to
bardzo cieszy gdyż inaczej poszły by jako materiał budowlany (w tym
celu eksploatuje siÄ™ tam bazalty).
Nie rozumiem też logiki "Grupa "Spirifer" handluje rowniez towarem z
tego rejonu wiec wiadomo o czym mowa" - czy jest coÅ› negatywnego w
tym że sprzedajemy okazy z Indii czy naszych wypraw? Jakiś problem?
Logika typu - sprzedajÄ… dobre okazy - sprzedawczyki jest mocno
przedszkolna. dzieki temu, że sprzedajemy okazy, że organizujemy
giełdy minerałów mamy pieniądze na kolejne wyjazdy i kolejne
okazy, z których wszystko co najlepsze zostaje w naszych zbiorach.
Czasem prezentujemy to na wystawach (jak chociażby okazy z Indii). w
przyszłości planujemy otworzenie muzeum z prawdziwego zdażenia. A
nawet gdybyśmy traktowali sprawę czysto komercyjnie to co w tym
złego?

> Skoro mowa byla o naszych realiach, to powiem wprost: nie da sie
> nie lamiac prawa zorganizowac np.mistrzostw w kopaniu agatow w
> Ploczkach, nie mozna tego zrobic w lomach w Strzegomiu, tak jak nie
> da sie przeprowadzic podobnej imprezy w jakimkolwiek czynnym
> kamieniolomie bo to jest kopalnia a nie piaskownica do zabawy. Nie
> mozna w nieskonczonosc dewastowac lasow kolo Nowego Kosciola w imie
> jakiegokolwiek kolecjonerstwa. Czasy kiedy za pieniadze dawalo sie
> zdobywac rdzenie wiertnicze z nadkladu ilow w Machowie, aby potem
> mozolnie wydlubywac z nich krysztalu hauerytu minely na szczescie
> rowniez bezpowr rotnie. Ten kraj musi na powrot nauczyc sie byc
> cywilizowanym, nauczyc sie na nowo wzajemnego szacunku ludzi na
> kazdej plaszczyznie zycia, ten kraj musi przejsc gleboka przebudowe
> moralno-obyczajowa, aby cokolwiek sie w nim zmienilo na lepsze.

Co za demagogiczny akapit... Od niemożności zorganizowania zawodów
w Płóczkach przeszliśmy do norm moralno-obyczajowych...
Na dodatek widać, że nie próbowałeś i nie wiesz jakie są realia
w Polskich klasycznych stanowiskach. Płóczki - oczywiście, nie ma
najmniejszego problemu by zorganizować tam tego typu zawody, a nawet
wczesniej przekopać koparką kilka miejsc, żeby na wierzchu
znalazły się agaty. Oczywiscie po imprezie trzeba bedzie wysztko
wyrównać. Jeżeli chodzi o Strzegom - w szeregu kamieniołomów
można by zorganizować takie zawody - oczywiście na hałdach.
Jeżeli ktoś jest zaiteresowany szczegółowymi informacjami to
proszÄ™ o kontakt na priva.

> Odwiedzilem pozniej sklep jubilerski znanego kolekcjonera w rynku w
> Swidnicy, gdzie znajduje sie male muzeum mineralow Dolnego Slaska.
> Jest tam w jednej z gablot fragment pegmatytu z berylem ze
> Strzegomia. Gdyby tylko byl na sprzedaz, najprawdopodobniej
> kupilbym go z miejsca i podarowal rowniez do muzeum przy
> Uniwersytecie Slaskim. Tomek zapewne wie kim jest wlasciciel
> zbiorow, stad zadam w tym momencie otwarte pytanie – czy wedlug
> kryteriow jakie przedstawil w swoim mailu, ten okaz mozna w
> jakikolwiek sposob zaliczyc do swiatowych???? Bo jest to
> najnormalniejszy z najbardziej normalnych beryli, jakich pelno na
> gieldach. Ale jego wartosc jest dla mnie ogromna, bo pochodzi z
> polskich pegmatytow miarolitycznych, nie majacych wiele wspolnego z
> ich kuzynami z granitow dwulyszc

Oczywiście, że okazy Polskie mają dla nas największą wartość -
tak jak w Niemczech najdroższe są Niemieckie okazy. Okaz ten jest
unikalny i swego czasu chcieliśmy go odkupić. Ale twoje pytanie to
kolejna manipulacja - czy nie widzisz różnicy między "ziemniakami"
z Kletna (do których rozumiem to wszystko się odnosi) a tym okazem?
Dla mnie jest to różnica jak między mrówka a słoniem...

> Na koniec chcialbym bardzo prosic, aby Tomek reprezentujacy grupe
> "Spirifer", pismo "Otoczak" oraz Lwoweckie Lato Agatowe mogl
> przedstawic szerszemu ogolowi tu i teraz, na forum dyskusyjnym o
> mineralach jakiekolwiek zdjecia, rysunki pokroju krysztalow,
> fachowe analizy lub chociazby informacje kto i kiedy zostal
> np.wyrozniony dyplomem za kolekcje tematyczna podczas corocznej
> przeciez imprezy w Lwowku - po prostu cokolwiek dotyczacego
> zeolitow wystepujacych w geodach bazaltow paleozoicznych
> ( tzw.melafirow ) wraz z agatami w rejonie Ploczki - Plawna.
> Chcialbym po prostu przekonac sie, czy polski ruch kolekcjonerski w
> jakikolwiek sposob mozna przyrownac do naszych czeskich kolegow - i
> jest to z mojej strony w 100% celowa i zamierzona prowokacja!!

W mojej prywatnej opinii polskie zeolity z bazaltów nie zaliczją sie
nawet jako okazy kolekcjonerskie (prócz kilku pojedynczych znalezisk)
- dowodzą to również zamieszczone przez ciebie zdjęcia spod
mikroskopu elektronowego. Te okazy nie mieszczÄ… sie nawet w skali
micromountów. Dla mnie mogą być interesujące jedynie z naukowego
punktu widzenia, ale niestety to nie moja specjalność.

Pozdrawiam
T.
Received on Fri Sep 1 11:51:46 2006

To archiwum zosta³o wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 01 Sep 2006 - 12:32:00 MET DST