Re: Chalkantyt z polskich kopalń - prawda czy fikcja?

Autor: Marcin S. Mlynczak <nie_at_ma.org>
Data: Sun 30 Jul 2006 - 14:23:12 MET DST
Message-ID: <44cc9b7a$0$22610$f69f905@mamut2.aster.pl>

Użytkownik <pprzybyszewski@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:mailman.148.1154240000.460.mineraly@man.lodz.pl...
>Z wielkim zainteresowaniem obserwuję dyskusję, jak wywiązała się
>ostatnio na temat chalkantytu.
>Reasumując, moim zdaniem na rzecz autentyczności okazów chalkantytu
(..)
> Przeciwko zaś, można przytoczyć dwa fakty:
>Bardzo jestem ciekaw zdania szanownego koleżeństwa na temat okazów
>chalkantytu z polskiego zagłębia miedziowego.

Bardzo, bardzo ciekawy post :) choć mam wrażenie, ze odrobinę zbyt
przeteoretyzowany. Przede wszystkim, nalezałoby w literaturze poszukac
jakichs opracowań na temat minerałów powstających na skutek utleniania
siarczków miedzi w złożach z okolic Lubina. Nie przypominam sobie, by
kiedykolwiek, ktokolwiek opisywał chalkantyt występujący w Polsce postaci
wielkich kryształów, takich, jakie dostępne są w sprzedaży. Po drugie,
oczywiście nie śmiem kwestionować Twoich rozważań na temat mechanizmów
krystalizacji siarczanu miedzi z wodnych roztworów, jednak mam wrażenie, że
nie wziąłes pod uwage jeszcze jednego czynnika - objętości roztworu, jaka
musiałaby się w naturalnych warunkach zgromadzić w jednym miejscu, żeby tak
duze, piekne krysztaly miały możliwość wyrosnac. Aby powstały takie
krysztaly, jakie to od lat są sprzedawane na giełdach - musiałyby gdzieś
istnieć całkiem spore naturalne zbiorniki wypełnione nasyconym roztworem
siarczanu miedzi, z ktorych albo powoli odparowywałaby woda, albo które
bardzo powoli by stygły tak, by powstające kryształy miały spokojne,
stabilne warunki wzrostu. W kopalniach miedzi, w strefach utleniania
siarczków, roztwory zawierające produkty utleniania spływają szczelinami i
wydaje mi się, że bardzo rzadko kiedy zdarza się sytuacja, w której
jednocześnie osiągają nasycenie i gromadzą się w większych ilościach w
miejscach,w których miałyby stabilne, zrównoważone warunki przez dłuższy
czas. Występujące w kopalniach wtórne, rozpuszczalne w wodzie minerały
siarczanowe zazwyczaj tworzą naskorupienia, wypełniają szczeliny i mają
stukturę drobnokrystaliczną. Tak jak choćby znane każdemu kto trochę jeździł
po polsce 'za kamieniami' - siarczanowe minerały żelaza z okolic Purpurowego
Jeziorka w Rudawach Janowickich.

Co do polskich 'chalkantytów' - to jestem głeboko przekonany że przeważająca
większość tych, które od lat są na giełdach/aukcjach, to syntetyki. Podobnie
jak kryształy ałunów, dwuchromianu potasu i innych chemikaliów,
sprzedawanych czasem pod egzotycznymi nazwami. Nie twierdzę oczywiście że
zawsze i w każdym przypadku mamy do czynienia z oszustwem, ale w
większości - dam głowę że tak. Chciałbym zobaczyć te chalkantyty przywożone
przez sprawdzonych sprzedawców - i porównać, czym różnią się od oczywistych
podróbek. Tak swoją drogą, to pamiętam jak zaczynałem się interesować
'kamieniami' jakies 15 lat temu, to jednym z pierwszych kupionych przeze
mnie okazów był wielki, spektakularny, niebieski, lśniący 'chalkantyt'. Do
dziś z sentymentu gdzieś u mnie w piwnicy leży...

M.
Received on Sun Jul 30 14:25:07 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 30 Jul 2006 - 14:32:00 MET DST