Spadek napiecia na zapalonej juz swietlowce jest niewielki
w zwiazku z czym swietlowka "probuje" przepuscic przez siebie
dosyc duzy prad. Induktor jest w ukladzie po to zeby wlasnie ten
prad podczas pracy swietlowki ograniczyc. Proponuje poszukanie
mniejszego dlawika (tj do swietlowek o mniejszej mocy) powinno to
ladnie ten problem rozwiazac. Ewentualnie swietlowke mozna zasilic
z jakiejs prymitywnej przetwornicy do CCFL (np jak do backlitu w
laptopie, skanerze czy innym tego typu urzadzeniu).
W przypadku braku takiego dlawika mozna zastosowac stary trick
w postaci uzycia zamiast niego jakiegos malego sieciowego transformatorka
ze zwartym uzwojeniem wtornym (pierwotne wlaczamy w szereg z ukladem,
jak dlawik).
Lampy proponuje nie eksploatowac zbyt intensywnie bez ogranicznika
pradu w ukladzie, bo po prostu sie szybko zniszczy. Powodzenia,
>> Dzisiaj w sklepie z artykułami elektrycznymi widziałem bardzo
>> zgrabną świetlówkę UV długości około 13 cm i średnicy około
>> 15 mm. Cena 19 zł. Kłopot byłby tylko z resztą oprzyrządowania
> Przed chwilą połączyłem (prymitywnie w tzw. pajęczynę) układ
> ze wspomnianej wyżej świetlówki UV (4 W), wielkiego 40 W
> dławika i startera + zasilanie 230 V. Uzyskałem dość intensywny
> ultrafiolet. Piszę "intensywny", bo pobudzał minerał uranowy do
> silnej fluorescencji z odległości około 25 cm i to nie w ciemności,
> ale przy świetle dziennym. Niestety, cały eksperyment musiałem
> przerwać, bo okazało się, że świetlówka chyba zbyt mocno się
> rozgrzewa. Nie wiem, czy te 230 V, to dla niej nie za dużo...
Received on Thu Mar 9 15:37:34 2006
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 09 Mar 2006 - 16:32:01 MET