Autor: Marek J. Battek (battek_at_pwr.wroc.pl)
Data: Tue 17 Jun 2003 - 21:12:47 MET DST


> W takim razie przewodnik klamal (bylo to wiele lat temu, moze od tego
> czasu cos sie zmienilo? :)), mowil AFAIR, ze aby zejsc do jakiegos
> nizszego poziomu nalezalo spuscic wode z jakiejs grodzi czy sluzy i tak
> postepujac schodzilo sie coraz nizej, a ta grupa badaczy na uszkodzona
> sluze natrafila po przejsciu za 4 czy 5 sluze, wiec nie wiadomo bylo jak
> daleko to sie ciagnie.
> No coz z Twojej relacji wynika, ze chyba troche ubarwiono te "fakty" dla
> zwiedzajacych.
> Sprawdzilem przed chwila pobieznie co na ten temat mowi sie w internecie.
> Interesujaca pod pewnymi wzgledami relacja o skarbie w twierdzy jest
> tutaj:
> http://www.rmf.fm/audycje.html?a=witajskarbie&art=opis11

Cóż, niestety przewodnicy mają to do siebie, że bardzo lubią ubarwić
relację (znam wielu, a nawet o zgrozo jednym z nich jest moja żona).
Te śluzy to zwykłe urządzenia regulujące przepływy, zresztą aż tylu ich
nie ma. Problemem są zawały w kanałach odwadniających i te istotnie są
trudne do udrożnienia

>
> Tu mozna przeczytac kolejna historie z udzialem rzekomego swiadka m.in. o
> Srebrnej Gorze i innych miejscach:
> http://www.eksplorator.os.pl/1b1.htm
> http://www.eksplorator.os.pl/1b2.htm
>
> Opis pelnej wrazen wyprawy do podziemi Walimia:
> http://www.eksplorator.os.pl/1b3.htm
> http://www.eksplorator.os.pl/1b4.htm
>
> i wiele innych artykulow:
> http://www.eksplorator.os.pl/2.htm

Skoro mowa o świadkach - tu już prawdziwa historia. W czasie tych prac badawczych chcieliśmy odpytać świadka, który
dość rozsądnie (jak na świadka) opisywał swoje przeżycia (ocenialiśmy
że tylko 50% to zmyślenia). Udaliśmy się (po wcześniejszym umówieniu)
do miasta, gdzie świadek mieszkał. Przyjechaliśmy do niego wcześnie -
była może 9 rano. Na stole stało naczynie z lekko różowym (?) płynem,
oceniliśmy, że to pewnie jakieś lekarstwo. Po chwili jednak nam też
nalano i zachęcono by po harcersku (!!!) wypić. Był to chyba bimber
z 70%. Na szczęście wywiad nagrywałem, bo bez następnych kolejek
nie dało się nic dowiedzieć (taśmy mam do dziś, ale nie wiem co warte).
Jednak w istocie faktów było mało.
Natomiast stan nasz gdy opuszczaliśmy mieszkanie gościnnego świadka
każdy wie jaki był - ale na dworzec trafiliśmy

> Zadziwiajaco jednak czesto zdarzaly sie rozne moderstwa osob, ktore cos
> chcialy powiedziec, moze to przypadki, a moze cos w tym jest.

Obawiam się że znaczna część tych morderstw to jednak fikcja, wiele
osób zmarło ze starości, a niektórzy wskutek różnych wypadków.
Jeden z bardzo znanych wypadków związanych z Książem miał za podłoże
nadużywanie (systematyczne) trunków i palenie paierosów w pościeli.
Skończyło się to tragicznie, ale Wehrwolf z tym chyba nic wspólnego
nie miał.

                                Marek

-- 
Marek J. Battek
tel. 0-601 722945, ++48/71 3484173

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 04 Mar 2004 - 21:43:00 MET