Autor: Andrzej Kasperowicz (andy_k_at_cksr.ac.bialystok.pl)
Data: Fri 14 Mar 2003 - 10:29:38 MET



> Ja chciałem wszystkim polecić Nasławice - ciężko tam wejść trzeba załatwiać
> zgodę dyrekcji we Wrocku, ale warto. Byłem tam jak na razie tylko raz, ale
> przywiozłem (uwaga będę się chwalił:):):):
> - opale (brązowe, różowe, czarne, mleczne i mszyste)

Bylem tam 2 razy, ale az kilkanascie lat temu, jeszcze za poprzedniego systemu - raz w dzien roboczy, a raz w niedziele. Sam nie znalazlem wowczas zadnego naprawde przyzwoitego opalu (wszystkie egzemplarze, ktore znajdowalem byly mocno spekane), ale za to to co pokazali mi pracownicy w swoich szafkach zrobilo wrazenie. Piekne, duze opalowe geody, nawet do pol metra srednicy, z wspanialymi duzymi kulistymi naciekami hialitu wewnatrz (kulki do ok. 2 cm srednicy), glownie byl to opal zolty (bursztynowy), ale tez troche czarnego i mszystego (dendrytowatego). Dostalem od nich w prezencie kilka malych (5-10cm) geodek z opalem (jakos do tej pory mam je ciagle nieprzeciete), a ponadto gdybym chcial moglbym kupic jedna z wiekszych geod (oni gromadzili je na sprzedaz dla jubilerow z Wroclawia, ktorzy co jakis czas po nie przyjezdzali do kamieniolomu), ale jako ze wowczas bylem mlodym uczniem, wiec szkoda mi bylo wydawac pieniadze na mineraly - wszystko co wowczas zgromadzilem uzbieralem sam, wiec niejako kupowanie byloby plama na honorze zbieracza-poszukiwacza. :) Teraz jednak zaluje, ze takiej jednej geodki nie nabylem - bylby to dowod na to, ze niektore mineraly mamy wcale nie gorszej jakosci niz hojniej przez nature w tym wzgledzie obdarzone inne kraje. Ponadto w jednym z domow w poblizu kamieniolomu pokazano mi opal rozowy i fioletowy w jednym kawalku (praktycznie nieprzeswitujacy w odroznieniu od zoltego) - byl to spory (ok. 20 cm) odlamek z wiekszego egzemplarza, bez odrobiny skaly plonnej - wrecz wygladal jak jakas sztuczna masa, ale byl to jednak wspaniale prezentujacy sie opal. Ciekawe czy obecnie pracownicy tez gromadza te opale - jak ktos jeszcze odwiedzi to miejsce niech da znac jak sie zakonczy wyprawa... Znalazlem tam tez wowczas nieco ladnego jasnozielonego, przeswitujacego serpentynu i ciekawe azbesty oraz zylki magnezytu w serpentynicie i cos co mi wygladalo na kalcyt, ale nie identyfikowalem go chemicznie, wiec moze to rzeczywiscie dolomit, a moze nawet baryt tam wystepuje (barytu zaden kwas nie ruszy, nawet azotowy)? W literaturze pomiedzy Naslawicami, a Jordanowem opisano granaty, ale mi nie udalo sie na nie trafic. A w Jordanowie tradycyjnie mozna bylo odlupac troche nefrytu (z trudem, jak na nefryt przystalo :)).
Cos nikt tu o nefrycie nie wspominal - czyzby zloze juz sie wyczerpalo? Bo jesli jakimis mineralami o wartosci jubilerskiej Polska w swiecie mogla sie kiedys pochwalic to wlasnie nefrytem i chryzoprazem. No wlasnie "kiedys", czyby to juz tylko spiew z przeszlosci, a obecnie ani chryzoprazu, ani nefrytu w rozsadnej ilosci i jakosci do pozyskania nie bylo?

> po prostu palce lizać:):) Samych opali w kilka godzin miałem ponad 30
> kilo:):)

Jednolite, czy mocno spekane? Zapewne po prawie 20 latach eksploatuja juz glebsze, mniej zwietrzale warstwy serpentynitu, a wiec i jakosc opali jest lepsza, chociaz i 20 lat temu kamieniolom byl niczego sobie pod wzgledem wielkosci. Chyba pracownicy nie zbieraja juz opalu skoro udalo Ci sie go tyle samemu uzbierac.

BTW, w tamtym okresie, w lisciastym zagajniku obok kamieniolomu roslo pelno zdziczalych wisni - pokryte pylem z kruszarki serpentynitow - smaczne byly w upalne lato, chociaz zastanawiam sie ile azbestu musialem z nimi polknac... :) :-/

ak


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 04 Mar 2004 - 21:31:40 MET