Autor: Tomasz Plucinski (tomek_at_chem.univ.gda.pl)
Data: Fri 07 Feb 2003 - 10:32:13 MET



> Moje osobiste do?wiadczenie przeczy temu stwierdzeniu! :-)
> By?o to wiele lat temu, ale dobrze pami?tam, ?e jodek azotu otrzymywa?em
> przez wlanie wody amoniakalnej do r-ru jodu w etanolu.

A to sie rozwinela dyskusja...
W porownaniu z reakcja ze stalym jodem, przy reakcji z roztworem wydajnosci sa naprawde bardzo niewielkie! Niemal na pewno chodzi o owo dysproporcjonowanie w alkalicznym srodowisku. W reakcji stalych reagentow zbita masa NI3 na powierzchni moze izolowac go od roztworu i tamtej ubocznej reakcji. A w wyniku reakcji roztworow produkt jest bardzo rozdrobniony i ulega w znacznie wiekszym stopniu innym procesom. Penie, ze cos sie otrzyma, ale to naprawde jest zwykle marnotrawstwo drogiego i cennego jodu.

> Jodoformu nie widzia?em, a chyba zwróci?by moj? uwag?.

Jodoform jest bladozolty, wiec w masie prawie czarnego NI3 trudno go dostrzec. Ale podczas suszenia niesposob nie wyczuc tego charakterystycznego niezbyt intensywnego, ale "uczepliwego" zapachu. Dlatego podczas przemywania osadu na saczku ja staram sie nie uzywac etanolu ani acetonu, ale metanolu. Nie lubie ubrania z zapachem CHI3.

Jodek azotu jest dosc ryzykowna substancja, wiec nie chcialem podawac przepisu ze stalym I2, ale mnie ubiegnieto na grupie. Przezylem kiedys spore emocje, kiedy na godzine przed pokazem, pod wyciagiem na sali wykladowej mialem na saczku ok 20 g (!!!) SUCHEGO NI3, a test wykazal, ze na te sale w zupelnosci wystarczy 1 g. Jak go unieszkodliwic, kiedy podczas dotkniecia deszczulki z przypietym saczkiem jest wielce prawdopodobny wybuch, ktory pomimo waty w uszach i maski na twarz, zgluszy porzadnie... Ostatecznie "podsaczylem" z boku saczek z tryskawki alkoholem, woda i z dusza na ramieniu splukalem do wiadra z woda.

Nie dawniej niz miesiac temu prezentowalem mlodziezowemu audytorim ten specyfik. Ok. 5 g na wiekszym tekturowym pudle. Pierwsza porcja eksplodowala podczas wyciagania deszczulki z osadem z szafki stolu. Musialo to malowniczo wygladac. Demonstrator wlozyl wate do uszu, maske na twarz i rekawice i przykleknal za stolem znikajac z oczu widzow. Po chwili rozlegl sie glosny wybuch, zza stolu wzniosla sie brazowa chmura i po chwili wyszedl stamtad osobnik nieco potargany, ale juz bez maski na twarzy...
Druga porcja nie byla tak "nerwowa". Ale po dotknieciu piorkiem przebila gruba tekture i resztki wbily sie w parkiet podlogi. Brazowe plamy pracowicie usuwalem tiosiarczanem...
tomasz plucinski

A tamte poprzednie listy dotyczylu zargonu chemicznego: "jod" - "aniony jodkowe";,"wodór", "kationy wodorowe". Nie dotarl najwyrazniej ten problem do wielu Czytelnikow. Rzecz w tym, ze ten malenki znaczek "-" lub "+" , jest czyms niezmiernie w chemii waznym! Bo to zupelnie zmienia strukture elektronowa. A wlasciwie cala chemia - to owe roznice w sferze konfiguracji elektronow walencyjnych (no, pewien udzial sfery jader takze jest istotny...). A takie zargonowe omylki sa istotne praktycznie. Jak chociazby niepotrzebne marnotrawstwo drogiego KI tylko dlatego, ze wielu poprzednich korespondentow albo nie rozroznia albo lekcewazy roznice: I2 - KI. A przeciez juz na pierwszy rzut oka widac, ze to zupelnie rozne substancje. Tak jak "gliceryna" i "Glicyna" sprzedawana w sklepie fotograficznym, "zalazocyjanek" i "zelazicyjanek" w tymze sklepie, "azotyn" i "azotan" (ta omylka laboranta skonczyla sie wyfrunieciem zawartosci kolby na sufit, podczas przygotowania mieszaniny nitrujacej. Eksperymentator na szczescie zachowal oczy). Poniewaz jest to odwieczny temat irytacji, posuwam sie czesto do brutalnej analogii. Jod i aniony jodkowe, oraz wodor i kationy wodorowe roznia sie od siebie podobnie jak woda i wóda ("u" z kreska) lub "dziewka" i "dziwka"!
To "TYLKO" jedna kreseczka...
t.p.


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:53:13 MET DST