Autor: Wojciech Szczepankiewicz (wojciech.szczepankiewicz_at_luc.ac.be)
Data: Thu 21 Mar 2002 - 16:07:47 MET


Pawel Malinowski wrote:

> Wojciech Szczepankiewicz wrote:
>
> >
> > Jesli chodzi o mnie, to jest to zwykla ignorancja. Nie znam sie na zimnych
> > ogniach, ale naleze do "reszty", dlatego kajam sie i pokornie prosze Wielmoznego
> > Pana o wybaczenie, ze podobnie, jak On, nie zapoznalem sie dotychczas z tym tak
> > frapujacym tematem, jak sklad zimnych ogni.
> > Przesylam uleczenia :-)))
> > Wojtek
>
> Najszanownieszy Panie, cne Panie i cni Panowie- "sluchacze" listy owej ,
> sluchajcie, oto wszem i wobec wyglaszam memorandum:
> Jest otoz wiadomym niejednemu zapewne, ze zimne ognie byly, sa i beda po wsze
> czasy rozrywka gawiedzi, ale czasem we wspomnianej gawiedzi objawia sie
> potencjalny, czy moze niedoszly geniusz, ktory wpadnie na pomysl zapytania Jasnie
> Oswieconego Chemika lub Jasnie Oswieconego Parajacego Sie Chemia (w pozytywnym tego
> slowa znaczeniu:). No i co wtedy jak zapytany nie zna odpowiedzi? Rewolucja! Klasa
> Wiedzacych i Jasnie Oswieconych nie wie NIC! Dalej zostawiam domyslom, bowiem
> bojazn i zgoza mnie przejmuje pisac co by dalej bylo.
> O. I to mniej wiecej na tyle
> ;-)
> pozdrawiam
> Pawel Malinowski

Pewnies Wacpan "Erystyke" Schopenhauera byl czytal i metode okrutna zastosowal, albos z natury taki przemadrzaly?
Wojtek


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:51:01 MET DST