Autor: Gabriel Drabik (gabrys_at_zeus.polsl.gliwice.pl)
Data: Tue 23 Jul 1996 - 23:18:56 MET DST



>
>
> > > Ew. zrobic samemu - wystarczy dziurawy garnek z pokrywka, troche drewna
> > > (najlepiej z drzewa lisciastego), jakies ognisko i ... troche cierpliwosci.
> > Zgadza sie...mnie sie na ogol zdarzalo ze nie bylo ogniska ani odpowiedniego
> > drewna pod reka...wtedy bralem puszke po konserwie i dwa pudelka zapalek
> > do srodka i na gaz. A co sie jeszcze dzialo przy okazji :)))
>
> Wyobrazam sobie... :))) Ty to masz chlopie "genialne" pomysly. Napisz cos
> jeszcze fajnego to sie wspolnie posmiejemy... :)))
>

To bylo w czasie jak zajmowalem sie chemia tylko amatorsko (szkola podstawowa) Potem jak zaczalem to zawodowo robic to sie okazalo ze 90 % chemi jest ciekwe raczej teoretycznie (fajne reakcje) a jest malo efektowna. A jesli chodzi o cos do smiania to nie ma sprawy: (okres 1 -2 klasa podstawowki)
Nie mialem o chemi pojecia ale zawsze mozna bylo cos poprobowac. Totez do bytelki dodalem mnostwo losowych rzeczy (na ogol przyprawy kuchenne) i co bardzo wazne znalazly sie miedzy nimi drozdze i cukier, calosc zakorkowalem i postawilem w miejscu gdzie nikomu nie bedzie zawadzac. Byl to kredens miedzy pokojem a kuchnia na samej gorze. Jak nalezalo sie spodziewac w butelce zaszla fermentacja i cisnienie wzroslo. Zeby bylo ciekawiej osiagnelo wartosc krytyczna jak u moich rodzicow byli goscie. Butelka oczywiscie pekla i zawartosc sie wylala. Jak to zwykle bywa losowe mikstury (szczegolnie po fermentacji) nie maja przyjemnego zapachu. Efekt - goscie sie czym predzej zwineli. Moi rodzice wiecznie to komus opowiadaja i zawsze pytaja :"a pamietasz jak..." Pamietam doskonale...tak zaczela sie moja przygoda z chemia

(przepraszam wszystkich ktorzy uwazaja ze jest to tekst na Hihota a nie chemfan)

gabrys.


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:17:08 MET DST