tg pisze:
>> A więc nie wolno, bo jest to zabronione ustawą.
>
> no a tu nastepuje sytuacja ze jedna kopia istnieje na laptopie
> (skradzionym) a ty chcesz instalowac drugi raz
Tamta skradziona będzie nielegalna. Użytkownik tamtej kopii (pomijając
sposób w jaki wszedł w jej posiadanie) nie posiada nośnika ani paragonu.
Akurat to czy ukradł tamtą kopię w rozboju czy ukradł ją ściągając z
eMula niewiele zmienia jego sytuację w kontekście legalności tamtego
oprogramowania.
A to, że tamta kopia to "kradzione oprogramowanie" chyba nie ulega
wątpliwości.
Przewrotnie i przez indukcję można zapytać - a gdyby mu tylko twardy
dysk ukradli to co? Też by nie miał prawa zainstalować starego Windowsa
na nowym dysku w starym komputerze?
A gdyby ukradli mu tylko obudowę? Albo pół komputera lub 3/4?
Od ilu % skradzionego komputera uważasz że wolno, a od ilu nie wolno
odtworzyć posiadanego Windowsa?
I procent liczyć wg. masy czy wartości? ;)
> ogolnie linia obrony raczej kiepska, nowatorska, ale kiepska
Tak jak pisałem - w Niemczech Microsoft wytoczył swoich najlepszych i
najdroższych na świecie prawników przeciw użytkownikowi który złamał to
co oni nazywają licencją. Przegrali i zostali zmuszeni do zmiany treści
tej licencji (pomimo że uznaną ją za niewiążącą). A prawo i sądownictwo
niemieckie jest dość podobne do naszego.
Cała ta historia z licencjami i "kliknięcie oznacza akceptację warunków"
jest z USA, gdzie jak sądzę ich (zupełnie inny od naszego) system prawny
na takie numery pozwala. W Europie (a na pewno w Polsce) mamy takie
rozwiązania prawne które w sposób szczególny chronią konsumenta przed
zakusami korporacji.
Nie mi rozsądzać czy to dobrze czy nie, niemniej prawo jest takie że
będąc konsumentem i kupując coś masz do tego określone prawa których nie
wolno ograniczać i koniec.
Received on Fri Jan 11 23:20:12 2008
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 11 Jan 2008 - 23:42:03 MET