Re: co jeszcze do legalnosci (poza naklejka)

Autor: BQB <adres_at_anty.spamowy.com.invalid>
Data: Tue 29 Aug 2006 - 11:24:01 MET DST
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Message-ID: <44f40882$1@news.home.net.pl>

Użytkownik "Piotr" <pczerh.beztego@o2.pl> napisał w wiadomości
news:ecmbiq$77v$1@news.dialog.net.pl...
> Osoba przedstawiająca się jako Konrad Kosmowski napisała:
>
>> ** Bartosz Bocianowski wrote:
>>
>>> Jak prawie prawidłowo napisał jaro
>>> "
>>> 1. faktura zakupu
>>> 2. nalepka z certyfikatem legalności
>>> 3. oryginalny nośnik CD
>>> 4. oryginalna dokumentacja
>>
>>> warunki : 3 z 4 sa wymagane do pelnej legalnosci. wiec fv moze byc
>>> pominieta w przypadku posiadania reszty.
>>
>> Czyli jak komuś ukradnę 2. nalepkę, 3. nośnik, 4. dokumentację to
>> automatycznie to jest legalne? Bardzo ciekawe. :)
>>
>
> Wychodzi na to, że jak Iksiński ukradnie komputer z nalepką, płytą CD
> i
> dokumentacją to sprzęt jest kradziony, ale system ma legalny :)

W polsce jest coś takiego, jak domniemanie niewinności, dopuki Ci nie
udowodnią, że jesteś winny, to jesteś niewinny, brak tych elementów
wcale nie oznacza, że ich nie miałeś, M$ duplikatów nie wydaje. Pozatym,
zauważyć należy, że w licencji jest napisane, iż tłumaczenie licencji
może się różnić od oryginału w języku angielskim i w sprawach spornych
właśnie licencja w języku angielskim jest decydująca. A w świetle
polskiego prawa taki zapis jest nieważny. Ba jak ktoś czytał umowę
dokładnie, to jest w niej wiele razy wspomniane, "chyba, że lokalne
prawo stanowi inaczej". Ja się naczytałem wiele licencji, ale najlepszą
licencję, jaką widziałem, to jest licencja do skype, po polsku niby, bo
później gdzieś od połowy jest częściowo po polsku a częściowo po
angielsku, ba nawet nie można używać komercyjnie (zawsze sądziłem, że
komercyjnie, to w firmie, ale w tym wypadku to nieprawda), a onet
twierdzi, że można używać komercyjnie (czyli w firmie) ale nie można
pobierać za to opłat.

Padło pytanie, czemu nikt się nie dobierze M$ i innym producentom do
tyłków? Bo w licencji mają przecież napisane, że za nic nie odpowiadają
i nie gwarantują poprawnego działania i użytkownik używa tego na własne
ryzyko. Hmm... kupiliśmy coś i chyba można by zwrócić jeśli nie działa
jak trzeba na zasadzie niezgodności towaru z umową (a może w tym wypadku
moglibyśmy zwrócić, dopiero jak uszkodzi się nośnik? Bo przecież to on
jest towarem, a my kupiliśmy usługę - nie wiem, prawnikiem nie jestem)

-- 
bqb znaczek wiadomo jaki bqb.pl
Uwaga adres w nagłówku jest antyspamowy !!!
Bo pogryzę http://tinyurl.com/j6l7c 
Received on Tue Aug 29 11:30:07 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 29 Aug 2006 - 11:42:04 MET DST