Dnia 2014-04-17, o godz. 07:59:13
Piotr Rezmer <p.r@bezBzdur.pl> napisał(a):
> Maciek Babcia Dobosz pisze:
> > Nie zamieniam w serwer - tych mam szafę półtorej szafy 42U ;-)
> > Do szumienia wentylatorów w stacji roboczej idzie przywyknąć -
> > totalna cisza nie jest tu najważniejsza. Ciszę to ja potrzebuję w
> > domu i dlatego tam jest całkowicie pasywny sprzęt.
>
> U mnie office=home (jeden pokój) :) / :( Mnie drażni szum wyjącego
> laptopa (+piszczenie dławików) w beznadziejnie zaprojektowanej stacji
> dokującej. Dlatego muszę sobie głośno puszczać muzykę.
No ja akurat mam tak że dom kilkanaście kilometrów od pracy. ;-)
W domu o ile to możliwe od dłuższego czasu staram się nie korzystać z
komputera jeśli nie robię czegoś hobbystycznie. Ewentualnie gdy coś
muszę robić awaryjnie to wtedy pracuję czasami z domu. Dlatego głównym
komputerem w tej chwili zrobił się ultrabook bo wygodnie, lekko,
długo na baterii i pod ręką. U mnie i tak specyficznie bo jak pracuję
to zwykle zdalnie na maszynie w pracy. Do grania (rzadkiego) czy
cięższej i dłuższej pracy mam w domu stacjonarkę (i7, 32GB RAM,
porządna grafika, SSD+2x2TB w RAID1). Do tego NAS QNPA-a gdzie leży
większość rzeczy których potrzebuję do pracy czy multimediów. NAS sobie
stoi w szafie w przedpokoju więc go nie słychać. Z powodów hobby mam
też serwerek pod Debianem na antresoli w sypialni (bo tam akurat było
kiedyś łącze netowe i AP nie chciało mi się zmieniać. Tyle że to jest
całkowici pasywne na płycie mikroITX z Atomem. Bez wiatraków z systemem
i danymi na 64GB SSD. I jest cisza.
No ale pytałem o komputer do pracy - jak pisałem cisza nie jest tu
priorytetem. Najważniejsza jest stabilna praca i brak problemów we
współpracy z Linuxem.
Zdrówko
|