Re: Dziś zabolało mnie serce

Autor: gebi <gebi_KASUJ_TO__at__I_TO_poczta.fm>
Data: Wed 09 Dec 2009 - 16:21:53 MET
Message-ID: <hfoffb$m53$1@atlantis.news.neostrada.pl>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response

Użytkownik "shaman"
>W dniu 2009-12-09 09:58, Heraklit pisze:
>> Był 8 grudzień (wtorek), gdy o godzinie 13:15 *Darkac* w pocie czoła
>> naskrobał(a):
>>> Patrzyłem jak młodzież wrzuca te moje skarby do kontenera i było mi bardzo
>>> smutno. A młodzi ludzie weseli, rozbawieni zupełnie nie wyczuli mojego
>>> nastroju. Nie są w stanie tego zrozumieć. Trochę mi ich żal. Dla nich
>>> komputer to żadna świętość, a szara codzienność.
>>
>> dla mnie komputer też nie jest żadnym sacrum, ale wspomnienia z tym
>> związane - "grzebanie" w autoexec.bat, odkrywanie dźwięku w Doom-ie po
>> instalacji zakupionej na giełdzie karty dźwiękowej, modem i jego
>> pierwsze piski itd.
>>
>
> Jeśli PCet był Twoim pierwszym kompem to nic dziwnego, że nie czujesz żadnych
> wzruszeń. PCety to kompy bez duszy - nie to co poprzednia generacja maszyn.
> Ostatnia padła chyba Amiga.. potem już nie było nic.
Atari (jak i pewnie wszystkie inne wczesne komputery domowe) miało zewnętrzny
pasywny zasilacz. Grzałem sobie na nim czasem stopy grając zimą na nim :-) I jak
tu nie mieć do niego sentymentu?
Sam komputerek też nie miał żadnych wentylatorków, więc był cichutki, słychać
było tylko klawiaturę i joystick.
Received on Wed Dec 9 16:25:02 2009

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 09 Dec 2009 - 16:51:02 MET