Re: Czy 512RAMu to nie będzie za wiele do Athlona 1GHz czy PIII800?

Autor: Eneuel Leszek Ciszewski <prosze_at_czytac.fontem.lucida.console>
Data: Sun 19 Dec 2004 - 15:44:15 MET
Message-ID: <cq444s$f19$1@inews.gazeta.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

"boskar" cq416d$2vj$1@nemesis.news.tpi.pl

> > > Prawie na pewno więcej niż pół mega.
> > > może te pół mega nie starczy. ;)

> > Cos Ty tak sie uparl tego pol mega :)

> z pol litra mu sie kojarzy ;D

Głupi jesteś jak but -- jak zwykł mawiać mój Ojciec. :)
A co do pół litra -- akurat nie piję alkoholu w ogóle. :)
(ostatni raz wypiłem dwie lampki wina Martini przed ponad trzema laty)
Choć Ciebie i Twoje podejrzenia rozumiem.
Przed trzema laty rozmawiałem o tym z pewnym księdzem.
Ksiądz ten uczył mnie w ogólniaku religii i prosił wówczas
o to, aby kiedyś, po latach do niego przyjść na pogawędkę.

No i przyszedłem.
I od niego właśnie dowiedziałem się o tego rodzaju działalności,
dzięki której można u ludzi wywoływać coś, co ja nazywam
,,czuciem modlitewnym". Ksiądz ów ostrzegł mnie, że to,
co mnie ,,ciągnie", nie jest żadną wolą Bożą, ale
wynikiem czyichś ,,modlitw". Był wobec mnie bardzo
wylewny, jak wobec przyjaciela, ale to on właśnie
,,modlił się" o to, abym się z nim podzielił
spadkiem i abym nie został zatrudniony tam,
gdzie przed kilku laty pracowałem, lecz abym
robił pieniądze i dzielił się nimi z duchownymi
katolickimi, którzy w zamian za to mieliby stosownie
ugniatać (modlitwami i nie tylko modlitwami) władze
miasta, tak aby firma miała stały dostęp do publicznych
finansów. (lub pracował z konieczności w myjni samochodowej?)

No i durni [ludzie] się ,,modlą", a Ty (choć nawet nie
wiesz, jak wyglądam, ile mam lat, gdzie mieszkam itd.)
twierdzisz, że mnie się kojarzy.

A do tego księdza:

 -- ,,mój spadek" nie podlega nawet opodatkowaniu, czyli
    jego równowartość jest mniejsza od 10 tysięcy złotych :)
 -- nie wiem, czy się doczekam jego [mi] wypłacenia w ciągu
    najbliższych stu lat :) i nawet jeżeli ksiądz tych
    czasów doczeka/dożyje, to ja raczej nie :)
 -- firma, która miała robić pieniądze nie istnieje
  -- aby zarabiać -- musiałaby mieć/dysponować
     sprzętem wartym kilkaset tysięcy złotych
     i [dysponować] raczej wykwalifikowanymi
     pracownikami, a nie ma ani tego, ani tego :)
  -- ponadto aby być informatykiem, nie trzeba
     mieć stosownego wykształcenia, natomiast
     nie można być niewykształconym elektrykiem,
     podobnie jak nie można być niewykształconym
     lekarzem
 -- to ja byłem jednym z ,,budowniczych" tej firmy
    i to ja wiem, jak jednym [bolesnym i prawdziwym]
    słowem ją zburzyć
 -- czasu zmarnowanego (i zdrowia) nikt mi nie wróci
    i twierdzenie -- że za jakiś czas firmę postawi się
    na nogi, a ja zarobię masę pieniędzy -- jest niepoprawne,
    gdyż (wbrew powiedzeniu, że czas to pieniądz) nie można
    wymienić ani pieniędzy na czas, ani czasu na pieniądze;
    można wymienić czas na Miłość, posługując się tym, co
    swego czasu powiedział Prymas Tysiąclecia, który nie
    pogardzał ludźmi wykształconymi słabiej od niego :)
    (być może dlatego, iż zdawał sobie sprawę z tego,
    że zawsze znajdzie się ktoś bardziej wykształcony
    od niego lub kogoś innego)

    Ciekawostką jest, że obecna ,,linia życia"
    Kościoła katolickiego odbiega tak mocno od
    tej wyznaczonej przed laty: Przed dwudziestu
    laty i przed dwudziestu wiekami. :)

    Ciekawostką jest, że pod wpływem/natchnieniem
    Ducha Świętego księżą radzą mi, abym opuścił
    tę firmę, a następnie czynią to opuszczenie
    niemożliwym.

A Ty -- podlegasz trudowi modlitewnemu moich krewnych z Ełku. :)
(ci zaś podlegają, także i w tej materii, takim trudom innych osób)
Skąd wiem, że to ich trud modlitewny? :)
Przed wielu laty nauczyłem się ,,czytania w ludzkich myślach". :)
Wbrew pozorom jest to umiejętność, której się można nauczyć: :)

 Każdy człowiek wyciska/odciska ślad. :)
 Każdy myśli, mówi, porusza się, zachowuje się inaczej.
 Uważnie obserwując -- można odkryć prawdziwe zamiary serc. :)

 Swego czasu nawet nie słuchałem tego, co do mnie mówiono. :)
 Jakiż był sens -- skoro wiedziałem, co dana osoba myśli
 i wiedziałem, co zamierza dopiero wypowiedzieć. :)

 Oczywiście nie odbywa się to na zasadzie ,,słyszenia głosów",
 bo i myśli ludzkie nie są ubrane w żadne słowa, ale inaczej;
 można by powiedzieć, że widać efekty i cechy szczególne tych
 myśli, modlitw czy pragnień. :)

 A jak się tego nauczyć?
 A jak się uczymy rozmawiać po przyjściu na świat?
 Po prostu tego pragniemy. Nie wysysamy z mlekiem
 matki umiejętności posługiwania się językiem, nie
 jest to przekazywane instynktownie (dziecko polskich
 rodziców, mówiących po polsku, urodzone w Polsce,
 wywiezione tuż po urodzeniu na przykład do Francji
 i pozostawione tam z mówiącymi po francusku -- nauczy
 się francuskiego, nie zaś polskiego) ale właśnie
 uczymy się tego porozumiewania od podstaw, ponieważ
 pragniemy nawiązać kontakt z otaczającymi nas ludźmi.

A z pół litrem tak samo kojarzy się pół giga jak i pół mega.
Błąd zaś pochodzi stąd, że chciałem napisać 512 mega
i zastąpiłem '512' słowem 'pół', zapominając z jakiegoś
powodu zmienić mega na giga. A zastąpiłem '512'
zupełnie podświadomie, zajęty rozmyślaniem
o czymś zupełnie innym, co mi się przytrafia,
gdy piszę lub rozmawiam o czymś nudnym. :)

E. :)
Received on Sun Dec 19 15:45:20 2004

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 19 Dec 2004 - 15:51:16 MET