Re: Orto

Autor: Jan Stożek (jasio_at_nowhere.pl)
Data: Fri 12 Jan 2001 - 10:58:48 MET


On Thu, 11 Jan 2001 17:07:47 merlin_at_warhead.ii.pl (Piotr Grzybowski)
wrote:

> On Thu, 11 Jan 2001, [iso-8859-2] Przemysław Pawełczyk wrote:
>
> > Panie i Panowie, (bardziej Panowie).
> (bardziej ja:))
>
> > Jeśli mamy szanować się nawzajem, przestańcie robić błędy ortograficzne.
> bledy ortograficzne nie maja _nic_ wspolnego z szacunkiem, nie wiem
> czemu kretynskie reguly pisowni polskiej - ktore sa _przezytkiem_
> historycznym wydaja Ci sie takie wazne.

> W nie dalekiej przeszlosci, pojawila sie grupa filologow i innych ludzi
> ogolnie nauki, ktorzy chcieli usunac wszelkie zasady pisowni - krotko
> mowiac wszstko mialo byc pisane tak samo, niestety ten prad jakos
> nie przetrwal.. nie wiem dlaczego do konca.. ale szkoda.
>
> > Można zgubić literki, czy zrobić czeski błąd, itp., ale nagminnie
> > powtarzające się rz, tam gdzie powinno być ż, lub u zamiast ó, świadczą
> > nie o pośpiechu, a niechlujstwie.
> prawde mowiac, nie interesuje mnie zadna zasada, ale nie daltego ze kogos
> nie szanuje, ale zasady pisowni sa bez sensu, sa nie logicze i sa
> przezytkiem. W nowoczesnych jezykach takie badziewie nie istnieje i w
> polskim wczesniej czy pozniej tez przestanie istniec...

        Po pierwsze, to ta dyskusja jest off-topic.

        Po drugie, Merlinie, Twoje opinie są równie zasadne, jak twierdzenie,
że najlepszym systemem operacyjnym jest Windows 95 albo CP/M.

        Po trzecie, nie znam w okolicy żadnego języka, w którym pisownia
byłaby zgodna z fonetyką. Angielska ortografia jest jeszcze mniej
logiczna niż polska (amerykańska nb. też), francuska - tak samo,
niemiecka też. Może fiński pisze się dość fonetycznie, ale jeśli
rzeczywiście tak jest, to tylko dlatego, że jeszcze sto lat temu
Finowie nie wiedzieli, że mowę można zapisać na papierze. Podaj więc
łaskawco, jakiś przykład "nowoczesnego języka, w którym takie
badziewie nie istnieje". No... może japoński albo chiński, ale to
tylko dlatego, że tam się pisze ideogramami, a nie pismem
alfabetycznym. :)

        Po czwarte, zapis w pełni fonetyczny nie miałby żadnego sensu, bo
wymowa różni się w zależności od regionu, więc praktycznie
uniemożliwiłoby to komunikację. Jeżeli rajcuje Cię taka muzyka, to
posłuchaj Golec uOrkiestra - takie mazurzenie, jakie chłopaki tam
uprawiają, to miód na moje uszy. U nich "przyszła" to jest "pszysła",
a nie "psysła" - jak się miastowym cienteligentom i filmowym chłopom
wydaje. Wyraźnie słychać różnicę pomiędzy rz i ż.

        Po piąte, zapis szybko przestałby być fonetyczny, bo wymowa zmienia
się w czasie - rz i ż było odróżniane w literackiej polszczyźnie
jeszcze na przełomie XIX i XX wieku (nb. kiedyś stara Rosjanka pytała
mnie, dlaczego w starych tłumaczeniach nazwisko Orzeszkowej
transliterowano na rż, a w nowych - na ż; otóż właśnie dlatego),
jeszcze bodaj w XIX w. odróżniano ó i u, a różnicę pomiędzy ch i h
jeszcze gdzieniegdzie słychać. Ł to jest l z kreską, bo w niektórych
regionach ten dźwięk nadal jest bardziej zbliżony do l niż do ů.

        W momencie powstawania języka pisanego, ortografia w każdym języku
jest mniej więcej fonetyczna - bo dlaczego miałaby nie być. Odstępstwa
wynikają głównie z nieprzystawalności zastosowanego alfabetu do
fonetyki języka oraz na skutek importowania obcych słów wraz z ich
oryginalną pisownią. Ale z biegiem czasu to nie ortografia odjeżdża od
fonetyki, ale to fonetyka odjeżdża od ortografii. Ortografia jest
częścią naszej historii i naszej kultury. Zgadzam się więc z
Przemkiem, że uporczywe nie stosowanie się do jej reguł jest wyrazem
braku szacunku. Ale nie (albo nie tylko) dla korespondentów, ale
przede wszystkim dla własnego języka i kultury.

        Zgadzam się też z Merlinem, że problem wczesniej czy pozniej
przestanie istnieć, przynajmniej w skali masowej. Ale nie dlatego, że
w wyniku cudownej reformy ortografii dowolny zapis będzie poprawny,
ale dlatego, że w wyniku rozwoju "kultury" obrazkowej umiejętność
czytania i pisania stanie się tym, czym było przez większość swojej
historii - wyznacznikiem przynależności do ścisłych elit. I może w
sumie dobrze.

--
Pozdrawiam,
Jan.
PS. Mój adres: nowhere = Polbox.


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:29:50 MET DST