Re: Poklosie Ankiety o OS2 (flame)

Autor: Mirek Nowakowski (nowam_at_pg.gda.pl)
Data: Tue 08 Sep 1998 - 13:20:24 MET DST


On Tue, 8 Sep 1998 12:39:56 +0200 (CEST), Marcin Debowski wrote:

> Natomiast osoby ktore z OS2 nie maja zgola nic wspolnego
>mialy prawo sie zwyczajnie wnerwic. I wtedy nalezalo (tych kultularnie
>wnerwionych :) przeprosic i wytlumaczyc, ze sytuacja jest taka a
>taka ... a sadze ze by zrozumieli bo nie sa to na ogol uzytkownicy
>patologicznych nakladek znanej skadinad firmy. A tak jest zwyczajna
>pyskowka z upublicznianiem prywatnej korespondecji co jest juz daleko
>wiekszym wykroczeniem niz wczesniejszy "spam".

No to jak Marcin (było nie było, to z Twojej strony dostępna jest
netykieta list dyskusyjnych i dystrybucyjnych) zabrał głos w temacie, to
ja też.

Tak sie składa, ze nasza lista jest dostępna zarówno jako lista
dyskusyjna, jak i grupa newsowa. Nie wiem, na podstawie czego Autor
ankiety układał listę osób, do których ją rozesłał. Myślę, że jeżeli
tylko na podstawie zapisania na listę, czy opublikowania na niej jakiegoś
artykułu -- to za mało. Powinien -- chociażby posługując się dejanews --
sprawdzić, KIEDY i ILE RAZY wypowiadały się poszczególne osoby. O ile
mnie pamięć nie myli, Tomek Kłoczko, Pierwszy RPM-owiec Rzeczypospolitej
(bez najniejszej ironii!) zabrał głos raz czy dwa, jakiś rok temu. Znam
także kilka innych osób, które na liście zabierały głos, a obecnie siedzą
po uszy w innych systemach. Pamiętam stąd także osoby wypowiadające się
absolutnie incydentalnie, do tego w tonie prowokacyjnym. Czy powinne one
być traktowane tak samo, jak ci, którzy OS-em żyją na co dzień? Raczej
nie, i trudno się dziwić mniej lub bardziej niechętnym reakcjom z ich
strony.

Oczywiście Autor ankiety mógł się poczuć rozczarowany, a nawet
zdenerwowany, jeżeli określenie "niechętne" -- powiem to oględnie -- nie
dość właściwie oddawało ton tych reakcji. Ale wyciąganie ich na forum
publiczne to rzecz wysoce niestosowna, wręcz niedopuszczalna. Nie ma nic
bardziej żenującego (może z wyjątkiem widoku pijanej kobiety) od
przyglądania się gronu obrzucających się inwektywami osób.

A tak na marginesie: czy ktoś jeszcze pamięta o zasadzie, która mówiła,
że na listach dyskusyjnych zgłasza się _pytania_? Że odpowiedzi należy
kiedować na adres ogłoszeniodawcy? I że obowiązkiem ogłoszeniodawcy jest
uzyskane odpowiedzi -- po ich wykorzystaniu w praktyce -- zebrać,
opracować i w formie streszczenia opublikować na liście? Czy ktoś poza
mną pamięta jeszcze te czasy? Na Boga, niech się odezwie, bo inaczej
poczuję się jak dinozaur :-)

Po wewnętrznej walce, ale jednak:

OSciski!
Mirek Nowakowski



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:18:10 MET DST