W dniu 2019-10-08 o 09:58, Andrzej Kłos pisze:
Adam pisze:
Po kilku tygodniach na gwałt go ściągali z jakiejś Holandii (bo innych
informatyków firma nie uznawała, zwłaszcza polskich) aby zobaczył, że
przeoczył w biosie przełącznik zgłaszania braku klawiatury. Było to
lat temu trochę...
Bo może ("lat temu trochę") polski informatyk nie miał odpowiedniego
certyfikatu?
Niewykluczone.
Natomiast z korporacyjnymi działami IT z zachodnich firm (ale nie USA i
nie Kanada) mam raczej negatywne doświadczenia. Często są "zabetonowani"
bardziej niż nasz ZUS ;)
Przykład 1:
Połączenie pomiędzy dwoma magazynami leżącymi obok siebie przez WAN
idący przez centralę w Belgii (duże magazyny w okolicach Częstochowy).
Timeouty były takie duże, że część wydruków etykiet na drukarkach
mobilnych szła w powietrze.
Przykład 2:
Używanie RS (z różnymi kartami czy przelotkami USB) dla drukarek
wyposażonych w USB - bo oni (znaczy ci informatycy) tak mieli napisane w
instrukcji. Tyle, że instrukcja do starej Zebry sprzed wielu lat.
Takich przykładów pamiętam wiele.
--
Pozdrawiam.
Adam
|