Spokojnie, nie chodzi o osobę.
Mam czasem taki problem - co jakiś czas (dość rzadko), nagle w trakcie pracy
pojawia się okienko zamykania, takie, jak po naciśnięciu POWER (o ile jego
naciśnięcie jest tak zdefiniowane), z wyborem, działającym zresztą (nie do
końca i tu jest problem), jak przy normalnym uruchomieniu.
No właśnie. Gdyby nie pewna rzecz, to bym nie pytał.
Nie muszę nic robić, po kilku(nastu) sekundach komputer bez pytania wyłącza
się. Lecą wtedy w pizdu wszystkie otwarte zadania. Pół biedy, jeśli otwarty
program robi jakiś autobackup. Ale, jeśli np. 4 godzinu mozolnej pracy idzie
w niwecz, to słowa wypowiedziane wówczas, nie nadają się do powtórzenia.
Nie płakałbym, gdyby akcja kończyła się uśpieniem kompa. Nie płakałbym (i
nawet bardziej wolał), gdyby to kończyło się hibernacją, choćby to były
nadal czynności wymuszone. Gdyż można by po ponownym włączeniu kompa, wrócić
do leżących zadań.
Próbowałem zdążyć z uśpieniem, zdążył. Ale po ponownym uruchomieniu
dokończył wyłączanie się, waląc wszystko uruchomione w Otchłań, Osobliwość.
Gdyby jednak komputer nie zechciał już się wyłączać, to by mi wystarczyło,
po prostu szybkie uśpienie, przez naciśnięcie/kloknięcie "uśpij" i po bólu.
Model kompa, to Dell M4400, zasadniczo, sprawny, gdyż intensywny test
burn-in nie wykazał jakiegokolwiek błędu. XP SP3PL, 4 GB RAM. (tak, 3.5
widziane... ale rzecz nie zależy od ilości RAM). Nie ma też znaczenia
uszkodzenie systemu po padzie dysku, na świeżym XP też tak jest.
Odkryłem, co jest podstawową przyczyną problemu - przegrzewanie się. Nawet w
logu w BIOS jest adnotacja. OK, zdarza się, wiatrak syfu nałapie i się
przegrzewa. To wtedy po prostu go czyszczę i na jakiś czas jest spokój.
Pytanie moje jest następujące - czy istnieje jakaś szansa, by automatyczną
akcję zamykania podmienić na usypianie, bądź hibernowanie, co umożliwiło by
po przestudzeniu kompa, powrót do dotychczasowej pracy, choćby miało to
tylko umożliwić zapisanie jej dotychczasowych wyników i restart, aby
uruchomić system ponownie? Albo chociaż, aby czas ów wydłużyć choćby do
minuty, w tym czasie zapiszę wyniki, albo chociaż ręcznie zrobię hibernację,
ostudzę maszynę i powinno być ok...? W międzyczasie odsyfienie chłodzenia,
mniej czasu zostało by stracone, do tego nie zginęła by robiona właśnie
praca.
Zastanawiam się, czy BIOS sam z siebie nie robi tak, że przekazuje systemowi
"zamknij się szybko", ale czeka tylko ustaloną przez siebie ilość czasu i
wyłączy się sam, niezależnie, czy zrobił to system, czy nie... ale nie mam
jak sprawdzić. Nie chciałbym się uciekać do stosowania monitorów
temperatury, aby zawczasu wiedzieć o konieczności zamknięcia, by nie stracić
wyników pracy... choć jeśli będzie konieczne...? Może dało by się jakoś
zrobić alarm, żeby system, zanim zrobi zamknięcie, zaalarmował, że się zaraz
położy? Aby zdążyć...
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
|