Re: Ochrona antywirusowa

Użytkownik "Jacek Kalinski" <jacek_kal@go2._NOSPAMPLEASE_.pl> napisał w
wiadomości news:slrng2rksh.73l.jacek_kal@nntp.dyski.one.pl...
>W artykule <g0kfvm$bh$1@inews.gazeta.pl> Przemolo napisał(a):
>
>> Może ktoś mądrzejszy ode mnie wyjaśni mi taką sprawę - mam na WinXP
>> zainstalowany program Avast (monitor działający w tle cały czas). W
>> jaki
>> więc sposób od czasu do czasu gdy puszczę skaner Avasta okazuje się,
>> że na
>> dysku są jakieś wirusy czy trojany? Skoro monitor cały czas jest
>> uruchomiony
>> i teoretycznie zabrania zapisu zakażonych plików?
>
> Bo Avast jest takim samym antywirusem, jakim XP jest systemem
> bezpiecznym.
>
> PS: zmień go na coś lepszego.

Kwestia ustawień i nie macania tego, czego macać się nie powinno.
Mnie AVAST ładnie blokował wszelkie badziewie z WWW. Ale nie można też
zapomnieć, że bywają wirusy jeszcze nie wykrywane, bo dopiero się
pojawiły. Wtedy żaden program może nie dać rady ochronić, bo nie
zidentyfikuje zawartości.
Ja mam ustawione AV, antymalware, 2 firewalle tak, ze mucha mi nie
pierdnie, żebym nie wiedział, do tego DEP (parę razy zapyszczył, na
najnowszym winampie).
Ja, mimo aktywnych AV i reszty, nie ośmielam się nawet próbować
otwierania nieznanych plików, a monitor mam ustawiony na full czułości.
Nawet maila nie wyślę jeden za drugim.
Nie można jednak wykluczyć, że do kompa dostają się wiry, których
jeszcze nie ma w bazie, lub są spakowane w jakieś nietypowe SFX z
własnym rozpakowaczem...
Nie mówię, że mam bezpieczny system. A jedynie taki, który utrudni
crackerowi działalność. BTW. Linux i Bless... A są takie, które w
pingwinie nie potrzebują superusera.
Fakt, że mnogo mniej, niż w Szklarni.

-- 
D4
Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych,
Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych.
(C) Ignacy Krasicki, biskup.