Re: Obudowa dysku - problem z USB

Autor: Lawrens Hammond <valhalla_at_interia.pl>
Data: Mon 17 Sep 2007 - 02:06:22 MET DST
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Message-ID: <46edc4f4$1@news.home.net.pl>

Użytkownik "Skrypek" <chuj@ci.w.dupe> napisał w wiadomości
news:fcke4o$2ln$1@news.albasani.net...
> Lawrens Hammond nabazgrał:
>> Użytkownik "Skrypek" <chuj@ci.w.dupe> napisał w wiadomości
>> news:fck5ct$k2l$1@news.albasani.net...
>>>>> a podłączałeś to tylnego USB? Przednie czasami stwarza problemy
>>>>
>>>> Hm... czym sie różni przednie od tylnego?
>>>
>>> prądem
>>
>> Coś więcej na temat?
>
> Ja tam się nie znam, ale potwierdzić mogę, iż niektóre aparaty
> fotograficzne bądź skanery w przednich portach wykrywane są jako
> "nieznane urządzenie" a w tylnich poprawnie. Wyjaśnienia zjawiska w
> internetach krążą różne: że mniejszy prąd, że USB 1.1 zamiast 2.0,
> tudzież że nie są to prawdziwe porty lecz HUBowe, a wiele urządzeń ma
> w instrukcji namalowne żeby nie podłączać do HUBów. Podejrzewam, że
> problem nie występuje w markowych pudłach, gdzie przednie porty są
> prawdziwe, tzn. częścią płyty głównej. W składakach te przednie
> gniazda to przecież część obudowy połączona wątpliwej jakości
> okablowaniem i tandetnymi złączkami (niekiedy każdy pin osobno) z
> płytą główną.

Acha, rozumiem, to chyba wiem w takim razie, o co chodzi.
Sprawa pierwsza, niespecjalnie prawdopodobna, to słabe styki na złączu.
Prąd przejdzie, ale jak gdzieś impuls leciutko się wahnie (tu już niuans
bardziej, niż zasilanie), to może być problem, zwłaszcza przy USB2.0,
480 Mbit/s.
Nie podejrzewam też zbytnio rozplanowania ścieżek na płycie, choć
wykluczyć nie mogę. Spotkałem się jednak z płytami, gdzie porty
"zafiksowane" były 2.0, a śledziowe 1.1.
Normalne kable USB śledziowe mogą być tanio zrobione. 480 Mbit/s, to
prawie pół GHz, a tu będzie promieniowanie fali radiowej o długości ok.
złotego podziału odcinka 1 metr, dokładniej 0.625 m. Ćwierć fali z tego,
to ok. 15.6 cm, co mniej-więcej odpowiada długości takiego kabelka
śledziowego. Jako, ze najlepszym, najprostszym promiennikiem jest
właśnie ćwierćfalowy kabelek, drut, przewód, zatem następuje dokładnie
to samo zjawisko, z powodu którego do starszych UDMA powyżej 33 dawano
80-żyłowy kabel, a ostatnio wprowadzono S-ATA i SAS (Serial-SCSI).
Rzadko nasz kabelek jest ekranowany (każda żyła sygnałowa niezależnie!),
zatem promieniuje ile wejdzie. Zakłócając np. swoje własne złącze. Także
kabel podłączeniowy nie zawsze jest bez winy, choć on zwykle bywa
dłuższy, wystarczy, aby z kabelkiem "śledziowym" tworzył nieparzystą
ilość ćwiartek długości fali, aby stał się po prostu anteną - tu
występują zjawiska zachodzące w liniach długich.

Problemem zatem jest ekranowanie przewodów sygnałowych - jak sie to
zrobi (także w kablach dostarczanych z urządzeniami), to problem
powinien zniknąć. Bez ekranowania będzie sie chrzanić. W mniejszym
stopniu, ale też, jakość styków ma także znaczenie..
Oj, co ja się napier-ten-tego-wałem, gdy wymusiłem przy dysku UDMA-100
resetowanie licznika błędów UDMA, przy tradycyjnym kabelku 40-żyłowym...
na szczęście na dysku, gdzie nie było istotnych danych... Poszły się...
wiadomo co. A nagrywarkę chciałem zdemolować i kupować nową.. Tu mam
nadzieję, ze skutki nie będą tak drastyczne, acz wku...wiać będą.

Dzięki za sprecyzowanie problemu, dzięki czemu mam jak się do niego
konkretnie odnieść.
Cóż, zjawiska falowe, to część mojego zawodu... Mam nadzieję, że mnie
radiotechnicy nie powieszą za kernela :)

-- 
LH
Jambo, jambo bwana,
Habari gani? Mzuri sana!
Wageni, wakaribishwa,
Kenia yetu, hakuna matata!
Received on Mon Sep 17 02:10:08 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 17 Sep 2007 - 02:42:04 MET DST