Witam. Troszke sie ostatnio zalamywalem nad moimi systemami (ze niyb sie juz
sypia ze starosci) i odnowilem troche dysk... skasowalem partycje,
poustawialem na nowo (na wszelki wypadek jakiegos wirusa), zainstalowalem
win98. ustawilem net, dziala bezproblemowo (pingi w 99% dochodza do celu).
Potem zainstalowalem win2k + sp4 + blasterfix. Ustawilem net, chodzil. Po
restarcie (tzn. wylaczylem kompa i zalaczylem ponowinie po 2godz) na win2k net
sie jakby sypie. Ikonka polaczenia w trayu ciagle wyskakuje i sie chowa,
pokazuje sie chmurka 'kabel sieciowy odlaczony', ping na brame wyglada tak: ~5
pakietow dochodzi, ~100 dostaje komunikat 'blad sprzetu'. i znowu dochodza, i
znow blad. Mysle sobie: 'pada mi sieciowka'. Restartuje kompa, zalaczam win98
i tam nie ma najmniejszej wzmianki o niedzialajacym necei, o jakimkolwiek
bledzie sprzetu. no to ponownie zalaczam win2k no i znow te same bledy, net
nie dziala... co mam zrobic? bo juz wychodze z siebie (za chwile stane obok).
Na win2k zainstalowalem jeszcze Apache2+php+mysql ale to raczej nie jest
problemem. nic innego nie instalowalem.
karta to realtek rtl8139 (czyli standard).
Z gry dzieki za pomoc.
Pozdr., Łukasz.
-- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/Received on Mon Oct 18 00:05:22 2004
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 18 Oct 2004 - 00:42:06 MET DST