Socjalistyczna wlasnosc domen Re: Nie ma wlasnosci nazwy domenowej [bylo: Bezprawne przejecie nazw domen przez Elektron sp. z o.o.]

Autor: Dariusz (dariusj_at_poczta.onet.pl)
Data: Tue 13 Mar 2001 - 14:59:22 MET


Nie ma wlasnosci akcji, bo to faktycznie akcja nie jest rzecz fizyczna,
a wirtualnym zapisem w bazie komputerowej.
>
> Przysluguja (w pewnych, okreslonych w ustawie przypadkach) autorskie prawa
> majatkowe oraz autorskie prawa osobiste. Praw autorskich (zarowno majtkowe
> jak i osobiste) - czyli praw przyslugujacych autorowi nie mozna mylic z
> wlasnoscia.

Dla jasnosci.
Ciagle reprezentujesz model amerykanski wlasnosci intelektualnej,
reprezentowany w Europie przez licencje i licencje na oprogramowanie.

> Ponizej kilka cytatow z ustawy prawo autorskie ktore wyraznie roznicuja
> tresc prawa autorskiego od wlasnosci rzeczy materialnej jaka jest (moze byc)
> nosnik - zwracam uwage na ostatni z cytowanych przepisow - art 52 ust.
 1:

Ale zacznij myslec tak, ze moze byc autorem takiego dziela, ktore nie
podlega powielaniu i sam je stworzyles za wlasne srodki.
I to dzielo nie dosc ze podlega prawu autorskiemu, to fizycznie jest
rzecza materialna.

> Art. 52. 1. Jezeli umowa nie stanowi inaczej, przeniesienie wlasnosci
> egzemplarza utworu nie powoduje przejscia autorskich praw majatkowych do
> utworu....
Alez nie bedzie innego egzemplarza portalu, bo jest jeden.
Jak to sobie wyobrazasz, ze istnieje wiele egzemplarzy portalu ?

>
> Tresc wlasnosci jest zas opisana w artykule 140 kc: W granicach okreslonych
> przez ustawy i zasady wspolzycia spolecznego wlasciciel moze, z wylaczeniem
> innych osob, korzystac z rzeczy zgodnie ze spoleczno-gospodarczym
> przeznaczeniem swego prawa, wszczegolnosci moze pobierac pozytki i inne
> dochody z rzeczy. W tych samych granicach moze rozporzadzac rzecza.

Znaczy moze uzytkowac portal i pobierac pozytki za jego udostepnianie.

>
> Sytuacja zwiazana z rejestracja domen przez NASK nie lezy po stronie prawa
> rzeczowego a po stronie prawa kontraktowego (zobowiazania) co tez napisalem
> wczesniej.
Ale tylko teoretycznie.
I tylko w takim zakresie jak to definiuje umowa.
Jezeli podpiszesz umowe sprzedazy rzeczy fizycznej, jaka jest nazwa
domeny to taka umowa jest skuteczna.

Zatem nadal podtrzymuje ze nie mozna mowic o czyms takim jak
> wlasnosc domeny.

Mozna mowic a nawet trzeba, aby strona trzecia, uzurpator jakichkolwiek
praw do domeny za ktora zaplacilismy wcale nie malo, przestal
grac role uzurpatora nienaleznych praw czy ograniczen praw wlasnosci
domeny.

Do zarzadzania domenami, ich rejestracji, administrowania, niepotrzebny
jest jakikolwiek podmiot, wystarczy taka sama ksiega jak
ksiega wieczysta.
Wystarczy ponumerowac strony rejestru, ostemplowac, zwiazac sznurkiem i
po kolei wpisywac prawa wlasnosci do kolejnych domen.

I nie istnieje formalna potrzeba administratora domen.

Moze to robic program komputerowy.
Uruchomiony jednorazowo na komputerze w swiecie i dzialajacy az do konca
swiata, bez nadzoru i administratora.

> Na to pytanie odpowiedzialem powyzej - czym innym jest wlasnosc, czym innym
> prawa majatkowe oraz osobiste autorskie. czym jeszcze innym sa uprawnienia
> zwiazane z patentami, znakami trowarowymi, wzorami uzytkowymi etc.... nie
> mylmy pojec.

Musimy wyraznie powrocic do zrodel.
Programy, patenty, obrazy, utwory muzyczne, itd itd.
tylko dlatego wydaja ci sie rzeczami niefizycznymi, poniewaz
istnieja techniki i technologia ich powielania, zwielokrotnienia.

Czemu Park Tatrzanski nie udziela licencji na kopie Giewontu ?
Tylko dlatego ze powielanie Giewontu w skali 1:1
napotyka na istotne trudnosci.
Ale tam gdzie mozna dokonac zwielokrotnienia dziela to przyjeto forme
wiezi autora z kolejnymi kopiami.

Alez juz portal to jak Giewont.
Nie mozna zrobic kopii portalu jako niezaleznego dziela.
Kopia portalu jest tylko tym samym portalem.
Zatem jest rzecza fizyczna.
>
> Z jednej strony NASK zobowiazuje sie ze _wpisze_ na maszynie odpowiednie
> literki_cyferki_znaczki (ktore - tak wyszlo - moga byc nazwa domenowa) i
> gdzie indziej na maszynie: cyferki_odzielnone_kropkami lub
> inne_cyferki_literki (ktore - tak wyszlo, funkcjonuja w swiadomosci jako
> nameserwery pierwszy i drogi) oraz zobowiazuje sie ze bedzie konserwowal
> maszyne, oraz ze bedzie dbal o to, by byla podlaczona do Sieci i bedzie
> dzialac (nie wnikajac w vis major jako przyczyne nie dzialania, albo przerwy
> zwiazane z normalna konserwacja). A osoba ktora jest druga strona umowy
> zobowiazuje sie do oplacenia stosownej sumy pieniedzy.

To wszystko stanowi opis techniki i stanu techniki, ktory wcale nie musi
obowiazywac za rok.
Za rok moze nie byc administratora domen
a jedynie automat, ktory po wplaceniu odpowiedniej kwoty
wykona te czynnosci samodzielnie, a oplate moze pobierac np. urzad
miasta.

Skoro nazwa domeny nie moze ulec zwielokrotnieniu, nie podlega licencjom
zatem doskonale sie miesci w kategorii rzeczy fizycznych
para-fizycznych.

Sprzedajac akcje na gieldzie tez teoretycznie sprzedajesz prawa do akcji
a nie akcje, gdyz fizycznie ich nie wydrukowano.
Ale co nie znaczy ze akcji nie mozna wydrukowac.
I zatem wirtualizacja nie gubi fizycznosci rzeczy.
Wirtualna akcja jest nadal akcja, a moze byc w formie drukowanej na
papierze czerpanym ze znakami wodnymi.
>
> takiego wpisu zmieniajacego. Jako ze jest to umowa - strony moga ja
> wypowiedziec ;) o czym nie nalezy zapominac ;>>>
Czy ty pracujesz w Nasku ?

To wszystko co piszesz to opis pewnej sytuacji w pewnym rejonie swiata
w pewnym czasie, ale tak nie musi byc.
Bo niby dlaczego kupujacy domene ma zawierac umowe z prawem
wypowiedzenia ?
Kto powiedzial ze ma istniec fizyczny administrator domen ?
To jest stan dzisiejszy, bo ktos na administrowaniu robi kase.

A przeciez wystarczy zastapic nazwy domen numerami pesel i juz umowy nie
mozna wypowiedziec, bo nie mozna komus odebrac pesla.

>
> Zeby niezapetlac bardziej obrazu sprawy - przyjmijmy model do dalszej
> analizy:
> Jest klient - prowadzi serwis
> Jest ISP - prowadzi hosting i zaproponowal ze zarejestruje domene dla
> klienta
> Jest NASK dokonuje wpisow na maszynach u siebie

Alez ten twoj model wszystko sciemnia.
Przedstawiasz model pokazujacy jak mozna wlasnosc odebrac i utracic
w ktorej klient nie jest rowna strona.

A inny model to taki jak gielda domen.
Domeny maja cene wywolawcza 1 $
i kazdy zainteresowany kupuje domene na wlasnosc na licytacji
i bez Nasku i bez ISP.
Kupuje i juz, a jak kupi to jest wlascicielem i tak jak wlasciciel ziemi
tak, broni swojej wlasnosci domeny.

Proste ?
To co opisujesz to ciagle wlasnosc socjalistyczna ziemi.
Czyli prawo do uzytkowania, dzierzawa.
A przeciez weszla ustawa o prywatyzacji i dzierzawa
zostaje przeksztalcona we wlasnosc.
I wszystkim wlasnie chodzi o przeksztalcenie praw bylejakich
w prawo wlasnosci.
>
> Jesli ISP zarejestrowal w imieniu wlasnym nawe domenowa w NASKu (patrz uwgi
> dotyczace znaczenia slowa *zarejestrowal*) to on moze nia w *pewien sposob*
> dysponowac, aczkolwiek nie jest to stwierdzenie precyzyjne. Jesli zrobil to,
> mimo ze kontrakt jaki zawarl z Klientem mowil inaczej (a mowil na przyklad
> ze ISP zarejestruje owszem te domene w NASK, ale w imieniu klienta) to
> Klient ma prawo dochodzic swych roszczen o ktorych mowilem od ISPa a nie od
> NASKU.

I na tym wlasnie polega blad twojego rozumowania.
Nalezy znow powrocic do handlu gruntami.
Ten jest wlascicielem co zaplacil i dostal umowe i zostal wpisany do
rejestru gruntow jako wlasciciel.
I tak wlasnie dziala Internic czy Whois.org

Ale aby cie ostatecznie dobic brakiem logicznosci i lokalnosci twojej
argumentacji, to nalezy pamietac, ze w wielu krajach numer rejestracyjny
pojazdu jest przypisany do wlasciciela - kierowcy, a nie pojazdu
i kierowca - wlasciciel - osoba, swobodnie moze sprzedac swoj numer
rejestracyjny innemu zainteresowanemu
a nawet sa organizowane w Anglii licytacje ladnych numerow
rejestracyjncych.

I rejestracja to tylko potwierdzenia prawa wlasnosci, a numer
rejestracyjny stanowi twoja wlasnosc.
>
> Z punktu widzenia NASK - wszystko jedno jest jaka to bedzie ta druga osoba -
> podmiot umowy, przedstawione mozliwosci o ktorych mowilem w innym poscie
> dotycza sposobu egzekwowania uprawnien pochodzacych z kontraktu -> klient -
> ISP (kory mimo ze mialo byc inaczej i mean ze mial zarejestrowac w imieniu
> klienta domene w NASKU a zarejestrowal w w imieniu wlasnym - o czym zreszta
> nie chce sie wypowiadac nie znajac w pelni stanu fkatycznego i piszac czysto
> hipotetycznie. ;) . To wlasnie na tej linii mozna probowac wykazac delikt
> nieuczciwej konkurencji lub domagac sie od sadu w trybie art 189 kpc
> stwierdzenia przyslugiwania uprawnienia

I na tym sie opiera blad calej koncepcji twojego wywodu.
Opierasz sie na definicji wlasnosci znanej w socjalizmie.
Ze wlasnosc rzeczy jest wlasnoscia pozorna , na papierze,
ktora administrator moze odebrac wedlug uznania, wywlaszczyc
a rzecza fizyczna ponownie zadysponowac wedlug uznania i ponownie
sprzedac zgodnie z socjalistycznym prawem wlasnosci.

Nask jest - ok
Ale sa wydzialy komunikacji i tez sa numery rejestracyjne.
I numerami/ tablicami rejestracyjnymi mozna w wielu krajach handlowac
jak towarem.

I o to chodzi, aby wlasnosc socjalistyczna, zwana rejestrowaniem
zastapic wlasnoscia kapitalistyczna, czyli prawem wlasnosci.

>
> > Rozumiem, ze jestes swiadom, ze w swietle swoich wypowiedzi nie jestes
> > wlasciclelem tej domeny, a takze tego serwisu? ;->

To skonczy juz te balamutne wypowiedzi.
Co kupil i zaplacil to jest jego wlasnosc i kropka.

>
> Nie jestem _wlascicielem_ domeny vagla.pl - owszem jestem tego swiadom.
> Jestem natomiast strona umowy z NASK o ktorej wyzej napisalem.

Strona umowy ?
Jak to dziwacznie brzmi. A po co jestes strona ? Po to zeby
uzyskac prawo do dysponowania domena, a faktycznie zawarles umowe aby
kupic towar, a nie socjalistyczne prawo nie-wlasnosci.

Panowie i Panie.
Mamy w Polsce kapitalizm.
Model rejestracji domen pochodzi jeszcze z socjalistycznej epoki.
A przeciez tak latwo wprowadzic wlasnoc domen oparta na prawie wlasnosci
i to prawie gwarantowanym przez rejestratora.

I tak jak przy numerach rejestracyjnych, wydzial komunikacji generuje
numery wedlug uprawnien, ale nie jest ich wlascicielem, ale jedynie
generatorem.
Kierowca przychodzi i placi za numer rejestracyjny i kupuje go na
wlasnosc, jak samochod.
Potem moze numer rejestracyjny sprzedac komu chce, za ile chce, jak
samochod. Wydzial komunikacji prowadzi jedynie centralny rejestr
transakcji , czyli aktualizuje baze wlascicieli numerow rejestracyjnych,
tak jak wlascicieli samochodow.

To jest proste i kapitalistyczne prawo wlasnosci bez socjalistycznych
nalotow.

Obecnie rola administratora/ NASK jest stresujaca z dwoch stron.
Z jednej strony sprawdza uprawnienia zainteresowanej strony do
zarejestrowania nazwy domeny, a z drugiej strony patrz jak wlasciciel na
atrakcyjna domene, ze ktos kto jak w Nask zarejestrowal, sprzedaje
za duza kase.
I Nask jako podmiot gospodarczy ciepi na stres, czemu sam nie sprzedal
atrakcyjnej domeny za duza kase.

Poza tym, jaka gwarancja obrony prawa do nazwy domeny przez NASK ?
Praktycznie niewielka.
Jezeli do sporu wejdzie polokokta , papierosnik, wodecznosc
to wygraja w sadzie wiekszosc spraw o prawa do nazwy domeny
i wtedy faktycznie beda w stanie swoje kapitalistyczne prawo wlasnosci
domeny obronic.

W ciagu 9 miesiecy mozna przeksztalcic socjalistyczne prawa do nazw
domen w kapitalistyczne prawa wlasnosci do domen, bez prawa do
wywlaszczen, w dozywotnie prawa, przechodzace w drodze spadkobrania
na spadkobiercow.

Zakoncza sie spory i czce dyskusje, ze kupno ziemi nie oznacza prawa
wlasnosci, a tylko prawo obsiania ziemi.
Bedzie wlasnosc kapitalistyczna, chroniona konstytucja , 100% wlasnosc
rzeczy fizycznej, tak jak 100% wlasnosc numeru rejestracyjnego
gwarantuje wiele krajow.

Mysle ze tak Nask, jak i 99% zainteresowanych kupnem domeny na
dozywotnia wlasnosc to poprze.

Inaczej za 20-30 lat bedziemy mieli do czynienia z tysiacami procesow
wywlaszczajacych nastepcow prawnych, spadkobiercow z praw wlasnosci do
domen o wartosci setek tysiecy zlotych.

Nie mozna dopuszczac wadliwego prawa wlasnosci domeny za tysiace
zlotych, gdy kupujac cukierek za 1 zl zostajemy wlascicielami cukierka.

Co gorsze, wywlaszczenie domeny moze obecnie nastapic za odszkodowaniem
w wysokosci oplaty rejestracyjnej, czyli ze szkoda dla poprzedniego
wlasciciela.

Projekt prawa wlasnosci domen moge przygotowac.
Dariusz



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:45:18 MET DST