Re: Re: ZUS i inni...

Autor: Roman Niewiarowski (newrom_at_rp.zax.pl)
Data: Thu 10 Aug 2000 - 14:32:51 MET DST


[środa, 09 sierpień 2000], Boguslaw Szostak napisał(a):

> To nieprawda.
> Sytuacja w ZUS jest "spadkiem po komunie". Olbrzymia ilosc uprawnionych
> do rent i emerytow i "zero kapitalu". Tego tak latwo naprawic sie nie da.
> A ze "naprawiacze" niewiele poprawili to inna sprawa.
ROTFL
Czlowieku, jak byla powodz to wina komuny ze padalo i ze nie bylo pieniedzy
na naprawe walow. Nowa ekipa stwierdzila ze to poprzednia ekipa powinna
wszystko naprawic a jak cos im nie wychodzi to tez komunisci, masoni
cyklisci Zydzi, Rosjanie.....
Zdaje sobie sprawe ze takie spychanie odpowiedzialnosci jest najwygodniejsze
dla wladcow tego panstwa, ale imho nie nalezy wiezyc w kazda opublikowana
bzdure...
Zeby bylo ciekawiej to "komunisci" czyli partie nie zwiazane z AWS chcialy
zablokowac "reformy" do czasu az beda choc troche przygotowane. Niestety nie
udalo sie i owoce tego zbieramy teraz i bedziemy zbierac przez nastepne
kilkanascie lat. Jesli nie wierzysz mnie to zainteresuj sie wypowiedziom
ministrow np Angli dotyczacym ZUS w naszym kraju. Co do jednego twierdzili
ze rewolucja to nie jest dobra metoda, konieczna jest ewolucja...
No coz, propagandowe zmiany zawsze okazywaly sie niewypalem, a z takimi
przeobrazeniami mamy do czynienia w ZUS, Sluzbie zdrowia itd.
W tym momencie rzad juz zaczyna zauwazac "bledy i wypaczenia" ale zmiana
stanowiska zajela ponad rok, przez pierwe miesiace kompletnego burdelu gdy
nikt nie wiedzial o co chodzi, ministerstwa nie przygotowaly zadnych
rozporzadzen, ustawa byla sobia a muza Pan Premier AKA Mariannetka z
usmiechem twierdzil iz wszystko jest wspaniale a tylko przypadkowe i
niedoinformowane spoleczenstwo uwaza inaczej.
 
> Mam naprawde dobre wspomnienia z ZUS, w korym place skladki.
> Mile Panie staraja sie odpowiedziec jak najdokladniej.
Masz szczescie, mnie potraktowano jak intruza, co rozumiem bo pojawilem sie
w urzedzie 30 min przed koncem pracy czyli panienka z okienka chciala sobie
zarzucic tapete na twarz i isc do domu. Po 10 minutach wyjasniana, zarzuceniu
ksiazeczkami kazano przyjsc za dwa dni, pojawilem sie z papierkami juz
ladnie wypelnionymi, dowiedzialem sie wtedy ze wogole powienienem isc do
innego oddzialu (o czym nie zostalem poinformowany ani telefonicznie ani w
casie pierwszej rozmowy). Jako dobry obywatel i spokojny czlowiek nie
wylalem swojej zolci na urzedniczke, poszedlem tam gdzie mnie wyslali,
zostalem bardzo ladnie potraktowany. Pani podbila mi pieczatke i
podziekowala ale... zapytalem czy wszystko jest ok na tym papierku, okazuje
sie ze dostalem potwierdzenie zlozenia dokumentu w ktorym brakowalo jakichs
wpisow, co ciekawsze na papierze ktorego zgodnosc z orginalem potwierdzala
urzedniczka dane byly umieszczone (wzialem nie ten druk ktory powinienem).
Mnie sie udalo bo zapytalem, ale istniala realna szansa ze dostane pismo i
bede musial jeszcze raz isc i tlumaczyc sie z pomylki....
 
> A po co sprzataczce internet?

Zebym mogl napisac do niej o brudnej ubikacji. ;)

newrom

-- 
Chcesz otrzymywac newsy poczta elektroniczna ? Sprawdz http://www.newsgate.pl


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:35:45 MET DST