Autor: Samotnik (samotnik_at_samotnia.eu.org)
Data: Thu 13 Jul 2000 - 06:42:24 MET DST
Witam,
zebrało mnie ostatnio na przemyślenia.
Wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę z faktu, że wraz ze wzrostem i
rozwojem Internetu lawinowo rośnie ilość informacji w nim
umieszczonych. Niestety, zawartości ciekawej, merytorycznej i
nowatorskiej przybywa w znacznie wolniejszym tempie niż tzw. śmieci.
Powszechny dostęp do darmowych kont email/WWW i mnogość narzędzi do
tworzenia stron WWW dały najbardziej przeciętnemu użytkownikowi
Internetu możliwość posiadania własnej witryny, nierzadko związanej z
jego zainteresowaniami itp.
Fascynacja nowymi możliwościami publikacji swojej
twórczości/dorobku/zainteresowań w ogromnej ilości przypadków jest
jednak krótkotrwała. Szybko okazuje się, że utrzymywanie i rozwijanie
swojej witryny jest zbyt pracochłonne i nie daje już takiej frajdy,
jak na początku. Problem ten pojawia się najczęściej w momencie
konieczności wyjścia poza schemat 'Jestem Jan Kowalski, interesuję się
starymi lokomotywami, a tutaj macie 863,2 linków do stron na ten
temat'. Jednym słowem konieczność wniesienia czegoś od siebie staje się
barierą nie do przeskoczenia.
Zatem witryna, co do której autor jeszcze niedawno snuł ogromne plany,
staje się martwa i porzucona. Jednak nadal jest dopisana do
przeróżnych katalogów i indeksowana przez wyszukiwarki. Owa
niefrasobliwość jest moim zdaniem główną przyczyną ogromnego szumu
informacyjnego w Internecie (mam dziwne wrażenie, że _zwłaszcza_ w
polskim).
Biedna jest osoba, która zaopatrzona jedynie w wolę odnalezienia
pożądanych informacji oraz garść przeglądarek i portali spróbuje
dopiąć celu. O ile dogłębna znajomość języka formułowania zapytań w
przeglądarkach okazuje się nieraz bardzo pomocna, o tyle nie jest to
rzecz łatwa, zwłaszcza dla tzw. 'przeciętnego' użytkownika, który
wcale nie ma czasu ani ochoty wgłębiać się w takie tajniki.
Przy niemal każdym requeście na bardziej popularne tematy,
przeglądarki wypluwają dziesiątki tysięcy stron, które zazwyczaj są
niestety niezbyt warte z powodów, o których napisałem wcześniej. Ten
ogrom linków często zniechęca użytkownika, odbierając mu wolę
dalszego, mozolnego szukania swojej informacji. I stajemy w martwym
punkcie.
Ktoś może powiedzieć - przecież istnieją nie tylko wyszukiwarki. No
cóż... A jak inaczej dotrzeć do potrzebnych informacji nie korzystając
z innych źródeł (gazet itp.)? Katalogi stron WWW. Niestety, wszystkie
one są nastawione na zbieranie jak największej ilości odnośników, bez
względu na poziom tych serwisów. Mało kto patrzy na zawartość
merytoryczną stron, za to po otwarciu dowolnego portalu wita nas
wielki, oczojebny (za przeproszeniem) napis 'U nas 990.231 linki, w
październiku będzie milion!'... A tyle tych portali jest i wszystkie
klepią ten sam ograny, komercyjny schemat.
Nie wiem dlaczego wszyscy nasi rodzimi kreatorzy (ale brzydkie słowo
:) usilnie nie potrafią zauważyć faktu, iż pogoń za dynamicznym
rozwojem wielkości serwisu (i co jest z tym nierozerwalnie złączone,
za ogromnymi pieniędzmi) ma krótkie nogi...
No dobra, a co z nazwami domen? Cóż, szał podkupywania i rezerwacji
domen jest w apogeum. Niestety, poza wykupieniem nic się w tej materii
nie dzieje, a szkoda. Większość stron pod tzw. atrakcyjnymi adresami
zawiera jedynie:
'Tu firma TAKAATAKA Sp. z o.o., ta domena jest nasza!!!!!!!!!!! Haha!'
A jej wartość spada, bo ktoś zajrzy raz, zajrzy drugi, trzeci i skoro
cały czas nic nie ma, to nie spojrzy wtedy, kiedy coś się zacznie
rozkręcać...
Jak rozwiązać problem tego szumu informacyjnego, który mnie osobiście
doprowadza do szału???
-- | Samotnik Michał Jęczalik Sr | 0603, 033 | samotnik_at_samotnia.eu.org |
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:34:31 MET DST