Re: dostep do globalnego Internetu (bylo: Re: TPSA a 155Mb -

Autor: Darek Wichniewicz (darekw_at_ipartners.pl)
Data: Fri 25 Feb 2000 - 23:15:11 MET


Maciek Uhlig wrote:
>
[...]
>
> Ja tylko zmierzam do tego, ze uslugobiorca, ktory kupuje dostep do
> sieci u uslugodawcy, zwanego z amerykanska dumnie providerem,
>
> MA PRAWO
>
> do umownego zagwarantowania przez uslugodawce, ze siec tegoz
> uslugodawcy jest polaczona z innymi sieciami A, B, C..., a
> przepustowosci tych polaczen sa X, Y, Z..., jak wyglada routing z
> zewnatrz do sieci uslugodawcy itp. itd.

Umowy wielu operatorow zagranicznych zawieraja "Service Level Agreement" czyli
opis parametrow uslugi (dostepnosc, niezawodnosc, przepustowosc itp). Ale nawet
w takim przypadku klient nie zawsze wie, co kupuje. Kazdy wykorzystuje wlasne
definicje tych pojec, wiec niekoniecznie mozna sie dogadac w przypadku
zastrzezen czy reklamacji.

Najczesciej jest tak, ze im blizej prawdziwego uzytkownika, tym slabsze
gwarancje. Kazdy ISP (poza nielicznymi wyjatkami) stosuja jakas agregacje ruchu,
ale bardzo trudno byloby porownac takie dane, nawet jesli ktokolwiek by je
udostepnil. Nie wystarczy przeciez zsumowac przepustowosc sprzedana klientom i
porownac ja z suma przepustowosci kupowanych u innych operatorow. 100 Mbps w
swiat w + 10 Mbps do polski to nie to samo co 10 Mbps w swiat + 100 Mbps do
polski.

Zreszta parametry tego typu nie moga byc umieszczane w umowie - co mialby zrobic
operator przy zmianie laczy czy routingu: renegocjowac wszystkie umowy?
 
> o ile spodziewa sie, ze kupuje usluge, za pomoca ktorej bedzie mogl
> korzystac z uslug Internetu.

Byloby oczywiscie milo miec w umowie zagwarantowane pasmo, opoznienia i liczbe
gubionych pakietow do dowolnego miejsca w Sieci, ale z samej zasady dzialania
Internetu i z faktu, ze jest on zlepkiem sieci roznych operatorow, wynika, ze
nikt gwarancji dac nie moze.

> Umowa z uslugodawca o przylaczenie do sieci uslugodawcy, bez wskazania,
> od kogo uslugodawca kupuje uslugi, ktore odsprzedaje, jest nic nie
> warta. Uslugobiorca bowiem nie jest w stanie ocenic, czy usluga, ktora
> kupuje, umozliwi mu jakikolwiek standard uslug internetowych.

Znajomosci ile i od kogo tez nic nie daje, bo jeszcze trzeba wiedziec ilu ludzi
z tego korzysta...

> Na dobra sprawe siec uslugodawcy moglaby nie byc przylaczona do zadnej
> innej sieci, i zgodnie z zawarta umowa uslugobiorca nie mialby prawa do
> _jakichkolwiek_ reklamacji.

Tak wlasciwie jest - operator moze odpowiadac tylko za wlasna siec, czesciowo za
sieci z ktorymi polaczony jest bezposrednio, ale nie za cokolwiek, co jest
dalej.
 
> Otoz, panuje u nas rynek producenta, a ludzie wiedzeni owczym pedem
> nabijaja tym producentom kabze. Bez jakichkolwiek gwarancji.

Sa uslugi, ktore maja wieksze gwarancje i takie, ktore nie maja ich wcale.
Zazwyczaj te pierwsze sa o pare rzedow wielkosci drozsze...
 
> Nawet takich, ze obejrza strony Playboya, a nie ocenzurowana kopie z
> pamieci dyskowej "uslugodawcy".
>
> Moze czas na apel: ludzie, opamietajcie sie! Sprawdzcie przynajmniej,
> co _naprawde_ oferuje wam tzw. provider.

Macku, na koniec mam jedno pytanie: czy Twoj provider gwarantuje cokolwiek? A
jesli okaze sie, ze nie, to czy natychmiast bedziesz rezygnowal z jego uslug?

Pozdrowienia
Darek

>
> Maciek



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:29:43 MET DST