Re: to SPAM, or not to SPAM - proba rekapitulacji

Autor: Łukasz Grochal (lgrochal_at_washington.rotfl.pl.eu.org)
Data: Thu 13 May 1999 - 01:43:32 MET DST


RAJ_at_inf.wsp.krakow.pl (Jaroslaw Rafa) pisze:

> Zreszta zastanow sie: jezeli wszyscy byliby tak niezlomnymi
> przeciwnikami otrzymywania *niechcianej* poczty, to nikt nie moglby
> do nikogo *pierwszy* wyslac e-maila - bo przeciez bylaby to poczta
> *niechciana*! A zatem co? Najpierw telefonowac i pytac, czy moze sie
> komus wyslac maila? (A przeciez taki telefon tez jest
> "niechciany"...) Takiemu "ulatwieniu" komunikacji mialo sluzyc to
> medium? Wychodzi jakas paranoja...

Widzisz, jak już sobie tak radośnie offtopicujemy, to drobna dygresja:
zazwyczaj gdy ktoś wysyła maila _do_mnie_, to zaczyna go od słów
"drogi Łukaszku", albo przynajmniej 'cze' ;) Zazwyczaj również dziwnym
trafem to _mój_ adres jest w polu To: Co ciekawsze, osoba owa
zazwyczaj wie, że nie interesują mnie 100% FREE SEX PAGES ani to, jak
MAKE MONEY FAST WITH YOUR THUMB IN THE ASS ;) Jak widzisz istnieje
(przynajmniej dla mnie) jasny rozdział między spamem (masową pocztą
wysyłaną do wielu _przypadkowych_) odbiorców, a zwykłą _niechcianą_
pocztą, jak w sytuacji, gdy ktoś, z kim w przeszłości korespondowałeś
przysyła Ci ostrzeżenie przed kolejnym mailowym wirusem, który
sformatuje Twój dysk i wypierze Twojego kota w pralce.

> Bardziej wnerwia mnie fakt, ze jako ze moje nazwisko wraz z e-
> mailem figuruje w co poniektorych czasopismach ;-), rozne firmy
> przysylaja mi swoje "press releases" na temat swoich najnowszych
> rewelacyjnych produktow ;-).

... które są klasycznym przykładem poczty nie chcianej. Tak samo
któryś z ISP'ów z Twojej listy może traktować maile do Ciebie. I nie
ma problemu tak długo, jak adresy są usuwane z owych list
(nieodwołalnie) zaraz po prośbie ze strony odbiorcy. Jeśli tak się nie
dzieje, to nadawca może być spokojnie uznany za spamera - nie zależy
mu na dotarciu do Ciebie konkretnie, a do 'grupy docelowej'.

> Do czego zmierzam? Ze nie mozna tak "na sztywno" powiedziec, ze kazdy
> niechciany list jest "be" i o kazdy podnosic larum.

Tyle tylko, że to _Ty_ upierasz się przy nazywaniu każdego nie
chcianego listu spamem ;)

> nie da sie ustawic zadnej *sztywnej* granicy - dotad to jeszcze nie
> jest zle, a odtad juz tak.

Ależ taka granica jest oczywista - albo jesteś adresatem tekstu ze
względu na Twoje zainteresowania, temat listu, jego treść, albo
nie. Jeśli nie, a w dodatku nie jesteś jedynym adresatem - nadawca
jest spamerem - wysyła masówkę licząc na dotarcie do pewnej grupy
docelowej, z której X% jest zainteresowane jego ofertą. I nie obchodzi
go, że traci na tym pozostałe 100-X%

> Odpowiedz mi na pytanie, ktore juz zadalem w innym poscie - czy jezeli
> np. wysylam do wszystkich ISPow, ktorzy sa na mojej liscie, maila z prosba o
> sprawdzenie swoich danych i ew. zgloszenie poprawek, to czy tez robie cos
> zlego? Spamuje? Jestem godny potepienia? ;-)

Myślę, że już na to odpowiedziałem. No, chyba, że zdarza Ci się
'omyłkowo' nie usunąć jakiegoś adresu ze swojej listy, kiedy adresat o
to poprosi ;)

> Tu tez uwazam ze przesadzasz - zadnej sterty ulotek jeszcze nie dostaje.

No popatrz... a ja - mimo, że mieszkam bardzo 'nieekonomicznie' bo w
domku jednorodzinnym, dostaję około 1-2 dziennie. W blokach jest
gorzej. W Warszawie - ponoć koszmarnie (widziałem otwieraną skrzynkę
tylko raz, więc trudno uogólniać).

> W kazdym razie do klopotu z wylowieniem normalnych listow - i
> papierowych, i elektronicznych - jeszcze baaaardzo daleko...

Jak to było...? 'Jedźmy - nikt nie woła...'? A jednak wieszczem był ;P

-- 
(-) Lukasz Grochal                                     lgrochal_at_rmf.pl
                                                  (for PGP key visit:)
__ http://www.rmf.pl/ ________________ http://www.rmf.pl/ludzie/lukie/ __
Czy to az tak wazne, aby byc przez innych dobrze zrozumianym? (Heiddeger)


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:21:36 MET DST