TPSA nasza kochana (Re: Problemy ze smieciami na 0202122)

Autor: Michal Jankowski (Michal.Jankowski_at_fuw.edu.pl)
Data: Tue 08 Oct 1996 - 13:58:42 MET DST


>>>>> "Michal" == Michal Tyrala <kbns_at_zeus.polsl.gliwice.pl> writes:

Michal> Moze i nie, ale: jak telekom bedzie mail konkurencje to swoich
Michal> klientow nie bedzie olewal tak jak teraz. A na dzis jest to
Michal> rzecz, ktora TPSA wychodzi zdecydowanie najlepiej :(

Oj, tak. Trzeba zalozyc newsgrupe na ten temat... Ale poki jej nie ma,
to co mi tam, prosze, oto moje wrazenia (przekopiowane z
pl.listserv.dziennikarz):

Pamietacie, jak kiedys pisalem o przygodach moich rodzicow z
telefonem? Tak? To przypomne jeszcze raz, bo sprawa ma dalszy ciag...

Wtedy pisalem tak:

               ...jak sie [w lipcu] tepsa zabrala za wymiane takiej
ulicznej szafki, to telefon moich rodzicow nie dzialal trzy tygodnie,
w tym po 4 dniach raz nasz numer owszem wlaczono, tylko komu
innemu!!!!!!!!, zas telefonistki w biurze napraw udzialaly odpowiedzi
w rodzaju 'no wie pan, to dopiero wczoraj bylo zgloszone [regularnie,
co dwa - trzy dni]', 'zgloszenie przyjelam, ale wie pani, to nie wiem,
kiedy bedzie naprawione, bo jutro jest piatek [w czwartek rano!!!!]'.
Kiedy wreszcie jako reakcja na pismo zlozone w dyrekcji przyszedl
jakis monter, to kazal byc w domu i uparl sie sprawdzac kable wewnatrz
mieszkania, ktore zadna miara zepsute przez dzialalnosc monterow na
ulicy byc nie mogly. 'To add insult to injury', w tydzien po
uruchomieniu linii zadzwonil telefon: 'Biuro napraw, czy panstwo
zglaszali uszkodzenie...?' O tym, ze przez tydzien kable z tej szafki
byly przeciagniete luzno po scianie budynku na ukos przed oknem
sasiada (az mnie korcilo, zeby wziac kombinerki i ciach 8-) ), do tej
pory czesc kabelkow powiewa wolnym koncem na wietrze, a stara szafka
od 1.5 miesiaca lezy pod murem, to juz nie warto wspomniec. Aha, a
dzwonienie do biura numerow to czesto 15 minut sluchania katarynki:
'Telllekomunikacja Polska ESSSSSSSS-A, Scentrrrrralizowane Biurrro
Naprrraw, prosze czekac'. Ciekawe, czy za to leca impulsy...

A teraz jest nowe:

Po kilku nastepnych tygodniach przyszlo pismo od tego dyrektora
(powiedzmy, ze pana X., nie pamietam, moge sprawdzic jutro), ze
sprawdzono, ze awaria trwala od-do, ze przyczyna niedzialania telefonu
bylo uszkodzenie kabla i usterka w aparacie telefonicznym (to drugie
to jawny wymysl), ze przepraszamy, a za okres niedzialania udzielono
bonifikaty i odszkodowania. A co do opisanych w skardze wydarzen
[podlaczenie naszego numeru obcym ludziom itp], to byc moze
rzeczywiscie mialy one miejsce, ale TPSA nie moze za nic odpowiadac,
bo zlecila wymiane ulicznej szafki firmie z zewnatrz [SIC!!!].

Po nastepnych paru tygodniach przyszedl rachunek za telefon,
szczesliwie z liczba rozmow rozsadna, i z odszkodowaniem w wysokosci
10 zlotych, czy jakos tak.

I o wszystkim zapomnielismy, az tu wczoraj (niedziela) znowu telefon
przestal dzialac. Troche inaczej, bo przedtem byl gluchy na amen, a
teraz troche szumi w sluchawce.

Dzwonimy do biura napraw, panienka odpowiada: "awaria kabla jeszcze
[sic!] nie naprawiona, moze potrwac dwa tygodnie". "Jak to 'jeszcze',
przeciez godzine temu telefon dzialal." "Ja tu mam zapisane, ze awarie
zgloszono 25 lipca." "Co tez pani opowiada, to bylo juz dawno
naprawione, nawet pismo dostalismy, a teraz sie zepsulo na nowo." "Ja
mam zapisane, ze od 25 lipca, niech pan jutro dzwoni do kierownika."

Jutro, czyli dzis, rozmowa z kierownikiem (plci zenskiej). "Awaria
kabla drugiej klasy [????] od 25 lipca". Zadne argumenty nie
przemawiaja do rozumu.

Proba telefonu do dyrekcji: "Z dyrektorem X. poprosze." "Taki juz u
nas nie pracuje."

Wizja lokalna: w ulicznej szafce (stara od 3 miesiecy lezy obok na
chodniku) grzebia jacys faceci. Naprawiaja? Nie, zakladaja telefon w
firmie, ktora od pewnego czasu urzeduje w suterenie. "Moze by panowie
cos sprobowali naprawic." "Zobaczymy." Tefonon brzeknal pare razy i
tyle.

Gdyby nie to, ze sie zepsulo w niedziele, i ze nie jest gluche na
amen, to bym pomyslal, ze wzieli nasz kabel i przelaczyli do tej
firmy...

I co tu z takimi zrobic? Mamy tu dziennikarzy jakichs z 'papierowej'
prasy? Moze by tak na jakichs lamach?

  MJ



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 15:59:47 MET DST