W dniu 2017-03-21 o 08:35, Chris pisze:
W dniu 2017-03-20 o 16:18, ąćęłńóśźż pisze:
Blisko domu mam sklep elektryczny, i tam mają karton na "odpady" -
może teraz takie wymaganie wobec sklepów? A w Lidlu karton na
zużyte baterie. W każdym media markcie itp przy wejściu są miejsca
na zużyty sprzęt (aż czasami człowieka korci sprawdzić, czy działa
;))), no ale market zwykle daleko bywa.
Wymagania dla sprzedawców pod względem recyclingu.
Ale pod domem to nikt tego nei ma chyba że Animka mieszka w sklepie
AGD :)
No nie wiem, czemu nie wolno wrzucać do kosza. Wszak są jakieś już
rozwiązania, regulacje administracyjne dotyczące segregowania śmieci,
odbiera je u mnie wyspecjalizowana firma, która ma z miastem umowę. No i
cisną mi się "mocno uzasadnione", acz wredne podejrzenia, graniczące
jednak z pewnością, iż ktoś w magistracie niezłą wziątkę kasuje za to,
że wybrana została jak raz taka, a nie zupełnie inna firma. To przecież
oczywiste, że wszędzie na styku "prywaciarz a niczyje" - kwitnąć *musi*
korupcja. Przedtem każdy mógł sobie sam wybrać firmę od wywozu śmieci,
no ale gdzież by tu było miejsce na bakczysz? Tedy musiano je "wymyślić"!
Ad rem: śmieci sortuję, wrzucam do 3 różnych worków, ale tylko 2 uważam
za przypisane do precyzyjnie określonych odpadów, zaś ostatni po prostu
*muszę* traktować jako zbiornicę "wszystkich innych", czyli takich, co
ewidentnie nie kwalifikują się ani jako szkło, ani papier. Zaś psim
obowiązkiem tych, co mają układ z miastem, jest detaliczne posortowanie
tego melanżu z "ostatniego worka". Czy to będą plastiki, metal, baterie,
czy jakieś ułamki sprzętu AGD.