dziś wyskoczyły mi cyrki, windows zaczął się krzaczyć BSODami wywalać.
Szybko zaczeło postępować i nawet BIOS zaczął miec problemy ze
wstawaniem. Dopiero jak zmieniłem zegar dla pamięci z 1333 na 1066 to
się ustabilizowało i wychodzi na to, ze wszytko jest ok. Zasilacz
wykluczyłem bo podpiąłem inny, dysk tez nie, bo ubuntu z pena tez kernel
panic. Niestety nie mam jak sprawdzić pamięć, choc wszytko na nią
wskazuje bo BSODy w okolicach RAMu. Co ciekawe jak ustawie wartosci dla
pamieci recznie, takie same jak na auto (i zgodne z wartosciami wg
producenta) to BIOS krzyczy, ze z tymi ustawieniami nie dał rady wstać i
ruszył z defaultowych.
Pytanie, czy machnąć ręką (płyta i pamięc na gwarancji), czy spodziewać
się ze w koncu padnie już na stałe?
--
"...tylko ludzie ku..."
|