Użytkownik "platformowe głupki"
niepojęte jakie problemy mają te proeuropejskie komputery,
no ale do ich rozwiązania to zwykły nie wystarczy... musi być... tuskowy
teleinformatyk... jest tu taki?
Takie teksty może walić prowokator (stąd w nicku "platformowy..."),
ewentualnie wiejski (stąd w nicku "wiejski", chociaż głupota nigdy nie była
umiejscowiona terytorialnie i miejski głupek jest, przynajmniej
statystycznie, bardziej dziś prawdopodobny niż wiejski) głupek. Możliwy
jest też głupek z partii opozycyjnych (mało prawdopodobne, bo aż nazbyt
przejaskrawione) lub koalicyjnych (kolaboranckich, jak by ktoś tego pokroju
powiedział) aby np. osłabić lidera i być bliżej tzw. koryta. Jestem od
zawsze bezpartyjny i polityką (oraz sportem) mało zainteresowany i mi to
wisi. Z drugiej strony sam jestem zdeklarowanym błaznem, więc temat mi
bliski i intuicja oraz tzw. doświadczenia życiowe podpowiadają, że
pajacykami (pacynkami, marionetkami) zawsze ktoś steruje.
Czytam te teksty z sympatią i uśmiechem (być może taka ich intencja, kto
wie?) ale może źle interpretuję, bo tyle teraz testów, badań opinii
publicznej i rankingów, że trudno się połapać co służy jakiemu celowi. Można
przecież popuścić wodze fantazji (aż taka futurologia to nie jest) i
założyć, że ma to służyć uzupełnianiu bazy danych w jakiejś tam chmurze,
które pomogą w przyszłości zweryfikować osoby odpisujące, na tzw. poprawność
polityczną, a co idzie za tym np. zawodową - albo po prostu
przydatności/nieprzydatności dla systemu. W końcu kiedyś już tak było (tylko
nie było takich prostych narzędzi weryfikacyjnych jak internet i żeby coś z
kogoś wyciągnąć trzeba było delikwenta osobiście przesłuchać).
A może to tylko temat do pracy magisterskiej? Albo co (jak niewidomo o co
chodzi, pomijając oczywiście pieniędze, to najbliższe prawdy, zdaniem mojej
pani, jest zawsze alboco;)?
Uśmiecham się więc, a jeszcze szersze szczerzenie wywołują emocje, jakie te
teksty w czytaczach wywołują.
W Kanadzie, gdzie mam przyjaciół (ha, wytrącam tą deklaracją argument, żem
zdeklarowany proeuropejczyk), nazywa się to "random virtue testing" i
dopiero przejście takiego testu świadczy dobrze o człowieku ( nie mówiąc już
o politykach, bo im zwykły człowiek człowieczeństwa tam - co jest ponoć
bardzo zdrowym odruchem - raczej nie przypisuje;).
A więc zamiast kolejnej dyskusji pt. europa, euazja czy azja - po prostu
luzik, bo każdy ma prawo mówić co myśli (chociaż, jak widać, nie każdy myśli
co mówi ;)
GUPEK TELEINFORMATYCZNY (nie popierający i nie szukający żadnej, nawet
dobrej, partii)
|