W dniu 28-05-2014 10:52, m pisze:
Tyle że jak już robić z dzieci intelektualistów, to nie żaden Disney
tylko np. czechosłowackie bajki, muppet show albo ulica sezamkowa.
Niekoniecznie intelektualistów. Gdyby mnie było _stać_ na dziecko (niby
każdego, kto ma dużą rodzinę, stać, ale ja uważam inaczej), to bym chyba
robił z niego zawodowego sportowca. Nie skoczka, ale
piłkarza/snowboardzistę/szczypiornistę/tenisistę/panczenistę/kolarza –
czemu nie? Oczywiście nie kosztem podstawowego wykształcenia, ale tutaj
prawda jest taka, że jak jest bystre, to się uczy podczas lekcji i po
nich, w weekendy, święta i wakacje spokojnie może trenować, a jak tłuk,
to dodatkowymi korepetycjami nie zrobisz z niego bystrzaka.
Za ścianą siostra wychowuje córkę, od września ma iść do szkoły. No i
sorry siostra, ale jak tak dalej pójdzie, to będzie z niej typowa
nastolatka bez większych perspektyw niż zamożny mąż.
--
╯(⌐■_■)╯ ︵ ┻━┻
|