Użytkownik "Andrzej Lawa" napisał w wiadomości
news:lbe67p$ron$1@node2.news.atman.pl
:
: > (...)
:
: Ale niestety kodeks karny tknięty.
:
: Durne prawo ale prawo.
:
Aaa, kol. Lawa (czy Ława, podpowiedz, bo nie wiem jak pisać)... Tu też się
włączę.
"durne" - to nawiązanie do wersji łacińskiej, czyż nie? Onegdaj jakiś
znajomy prawnik powiedział mi o maxymie owej rzecz arcyważną. Otóż w pełnym
brzmieniu było:
"Dura lex, sed lex *clara*"
- czyli: prawo twarde, ale *jasne* (przejrzyste, zrozumiałe, no - słowem:
klarowne)
A co dziś mamy: prawnicze bagno. Jeśli przepisy są mętne (czasami stanowiono
je takimi *celowo*!) - to za wszelkie konsekwencje wynikające z
niejasności - powinien ponosić winę ustawodawca (dokładniej: ciało, które
owe buble wyprodukowało). Wszelkie - czyli finansowe, jak i (ewentualnie)
karne. W żadnym wypadku - szary zjadacz chleba, czy też przedsiębiorca.
Jestem też zdania, że przepisów powinno być jak najmniej, i owa "objętość
graniczna" powinna być monitorowana przez Sąd Najwyższy. Jeśli po to, żeby
się dowiedzieć, czy przypadkiem człowiek nie stanie się mimowolnym
przestępcą - trzeba przeczytać 37 grubych tomiszczy - to jest to niewątpliwy
sygnał, iż źle się dzieje w państwie polskim...
Tak czy siak, jeśli się zastanowisz drogi Czytelniku nad tym jednym
słówkiem, to powinieneś dojść do wniosku, że ominięcie owego "clara" -
całkowicie zmienia sens maxymy, w zasadzie niemal o 180 stopni!
|