Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] Nowy laptop bez systemu a Linux

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] Nowy laptop bez systemu a Linux
From: Baranek <baranek@home.invalid>
Date: Mon, 5 Aug 2013 00:36:19 +0200
Dnia Sat, 3 Aug 2013 12:52:21 +0200, Przemysław Ryk napisał(a):

> Dnia Sat, 27 Jul 2013 19:31:08 +0200, Baranek napisał(a):
> 
>>> Nie do końca się z tym zgodzę. Gdzie mogę, to stosuję tego typu rozwiązania
>>> - jeżeli się rzeczywiście sprawdzają. Co do różnic między Wordem, a
>>> OpenOffice Writerem, Phosothopem (dla szarego użytkownika - seriously?), a
>>> GIMPem…
>>> 
>>> Logika rozwiązań w różnej maści oprogramowaniu open source nie przestaje
>>> mnie zadziwiać. GIMPa używać musiałm na szczęście krótko, ale jego interfejs
>>> i kompletne oderwanie skrótów klawiaturowych od raczej znanych kanonów
>>> skląłem po wielokroć. 
>> 
>> Wybacz, ale gadasz dziwne rzeczy. "Kanon" wśród programów graficznych?
>> Rozumiem edycję tekstu, ale zabawa z grafiką to w porównaniu z tekstem
>> zajęcie sporadyczne. W dodatku bardziej skomplikowane.
> 
> Popatrz na skróty klawiaturowe w GIMPie, popatrz na to, co jest choćby w
> Paint .NET. Ja naprawdęjestem otwarty na stosowanie innych rozwiązań, gdzie
> mogę podrzucam dobre darmowe programy, ale przepraszam uprzejmie - z GIMPa
> zmuszony byłem korzystać około dwóch miesięcy. Nie wyobrażasz sobie, jakiej
> ilości bluzgów te dwa miesiące u mnie wygenerowały. Nie dlatego, że to nie
> był Photoshop. Dlatego, że najprostsze operacje, w sporej części programów
> graficznych wykonywane w podobny sposób, akurat w GIMPie musiały być
> przypisane inaczej. Nożeż…
 
Wziąłem GIMPa, Paint.Neta i ściągę do skrótów Photoshopa. Po czwartej
funkcji dałem sobie spokój. Skróty były zawsze inne. Być może Twoje
odczucia są inne, ale na niekorzyść Twojej wiarygodności przemawia to, że,
co sam wyznajesz, zostałeś zmuszony do przesiadki ze znanego i lubianego
narzędzia na program, który "nie passował Ci do ręki".

>> W przeciwieństwie do edytorów tekstu człowiek, który nauczył się uzyskiwać
>> jakieś efekty w programie, którego zaczął uzywać, bardzo niechętnie
>> przesiądzie się na coś innego, bo zbyt dużo będzie musiał się uczyć,
>> zanim znów uzyska zadowalające go efekty. I skróty klawiaturowe tutaj to
>> mały pikuś.
> 
> No to mam nadzieję, że trafisz na program, który pod np. Ctrl+C wcale nie
> będzie miał opcji kopiowania zaznaczonego fragmentu…

Nie wiem co miałbym wunieść z takiego spotkania. Przenonanie, że "kanon"
wśród edytorów tekstu jest słabo zdefiniowany? Nie potrzebuję tej lekcji.
Różnica polega na tym, że praca z edytorem to (w dużym uproszczeniu)
głównie klepanie po literkach, przemieszczanie po tekście w celu usunięcia
błędów lub naniesienia poprawek i zapisywanie wiekopomnego dzieła. Łatwiej
uzyskać poczucie "jest tu prawie tak jak w moim ulubionym edytorze". Przy
programie graficznym to, co ma ochotę zrobić dziś użytkownik jest znacznie
trudniejsze do zgadnięcia (pzynajmniej w zakresie podstawowych operacji).
 
>> To, że Ty zmuszałeś się do korzystania z GIMPa, mając jak rozumiem pewną
>> praktykę zdobytą z innym programem, nie oznacza, że te rozwiązania są
>> złe.
> 
> Nie tyle sam się zmuszałem, co byłem zmuszony. :D I trzepnęło mną, gdyż - na
> co dzień pracując w zestawie InDesign, Illustrator, Photoshop, to bardzo
> dużych problemów z używaniem np. Corela nie mam. Pierdolety i
> przyzwyczajenia oczywiście biorą górę, ale od biedy z CorelDRAW jestem w
> stanie pracować. GIMP okazał się być narzędziem z innej - i to naprawdę -
> poronionej rzeczywistości.

Niemiarodajne żródło. 

>>> Logika LibreOffice Writera też mnie zdziwiła. Nie
>>> wiem, co palą lub zażywają jego twórcy, ale niech mi ktoś wyjaśni: dlaczego
>>> ustawiając tło strony (strony - podkreślam) muszę jednocześnie ustawić
>>> marginesy na 0 mm, żeby faktycznie tło zajmowało _cały_ obszar strony?
>> 
>> Mnie zadziwia Twoja logika. Chcesz uzyskać w pełni kolorową stronę, na
>> której umieścisz tekst. Czyli coś na kształt ulotki, folderu lub
>> zaawansowanego graficzne dzieła. Pomijając juz kwestię, że domowa drukarka
>> wymusi na Tobie znacznie większe marginesy, to do tego nie służy edytor
>> tekstu! Masz programy graficzne, które pozwolą zrobić ulotkę. Masz też
>> narzędzia do DTP, którymi zadziwisz świat cud publikacją. Zaprzęganie do
>> tego edytora tekstu i marudzenie, że nie można w nim zrobić materiału ze
>> "spadami" to jak mielenie kawy w maszynce do mięsa i marudzenie, że "jakaś
>> taka gruba wychodzi..."
> 
> A ja Ci na to: skończył się przygotowany w drukarni papier firmowy, wymóg
> jest, żeby kilka dokumentów na takowym wyprodukować. Znajoma firma, której
> całe CI przygotowywałem, ma też szablony dokumentów z firmowymi nadrukami w
> wersji uwzględniającej minimalne marginesy ich biurowej drukarki.
> 
> Normalnie jest: załaduj papier firmowy do drukarki, twórz dokument na bazie
> szablonu A, drukuj. Sytuacja awaryjna pt. papier firmowy się skończył: twórz
> dokument na bazie szablonu B, drukuj.
> 
> I serio - nie wjeżdżaj mi z opcjami spadów i narzędzi do DTP, bo ja akurat z
> DTP żyję. :D

No to jako zawodowiec dałeś plamę. OK. Rozmumiem, że to nie jest "Twój"
program. Ale roztkliwianie się, że "tło nie zachowało się jak w Wordzie" to
pachnie amatorszczyzną. Ja, amator, mogę Ci podpowiedzieć, jak to robią
"ludzie nie z tej ziemi". Nie tykają marginesów, bo nie ma takiej potrzeby.
Jak już chcemy mieć na każdej stronie jakieś tło wyłażące poza marginesy,
to pakujemy ten rysunek do dokumentu, ale kotwiczymy go w stopce lub
nagłówku (i pozwalamy mu przepływać). Mam nadzieję, że jako zawodowiec
docenisz zalety takiego rozwiązania (porównując z Wordem).

Pozdrawiam

Baranek 

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>