W dniu 2013-08-03 14:52, xcpy pisze:
ku od razu kilowat
po chu?
bo będzie zapas, zawsze lepiej bo elementy się nie przegrzeją
:)
to był żart ;)
Pewnie znajdzie sie spora grupa osob, ktora w to uwierzy.
Zreszta wsrod moich znajomych rowniez panuje moda
"co to za zasilacz jak nie ma przynajmniej tych 700W".
Zapotrzebowanie sprzetu czy wydajnosc linii (np. 12V),
w ogole ich nie interesuje :).
Masakra :).
Reguły są proste. Zasilacze markowe mają lepsze parametry i jeśli
liczysz, że np. będziesz potrzebował około 200W to szukasz takiego
urządzenia. Gdy kupujesz zasilacz no-name to szukasz urządzenia 400W ;).
Nawiasem mówiąc, miałem kiedyś przygodę w starym kompie z takim
azjatyckim urządząkiem. Pojawił się dym, a obudowa komputera była tak
gorąca, że można by było smażyć jajka. Okazało się, że przestał pracować
wentylator. Nie wiem właściwie jaka była tego przyczyna. Nasmarowałem
jego oś zwykłym smarem i chodzi po dziś dzień wentylator i zasilacz!
Jednak nie zaryzykowałem jego włożenia do komputera, kupiłem drugi ;)
|