"$heikh el $hah" <xxx.xxx@xxx.xx> wrote in message
news:51d7f713$0$1208$65785112@news.neostrada.pl...
Sam system pominę. Idea jest dobra, by był od razu na pokładzie wraz ze
sterownikami. Ale po co instalują mi np. darmowe programy i triale? Bo
ostatecznie wychodzi im z tego taki śmietnik, że nic tylko przez okno
wyrzucić.
I aby nie być gołosłownym, przykład: miałem problem z Thunderbirdem, bo
przy pisaniu w oknie wiadomości (i tylko pisaniu) zwykle się tragicznie
ciął. Przy czym o wiele cięższe programy działały płynnie. Solucji brak.
Po czym przyszedł zwyczajowy czas na reinstalację systemu (z formatem).
Zwlekałem z tym prawie półtora roku, bo wiadomo, że przyjemne to nie jest,
a czasu poświęcić trzeba zazwyczaj sporo.
W każdym razie problem z Thunderbirdem zniknął. WTF, ja się pytam?
Szybko nowego komputera kupować nie będę, ale jak nie będę miał wyboru
między wersją z systemem a bez, to zaraz po zakupie ściągnę piracką wersję
OS-a i nie zawaham się jej użyć.
Kupowałem Sony, Toshibę i na bloatware nie narzekam - wszystko daje
się łatwo odinstalować z Control Panela... Nie miałem magii takiej jak Ty.
Ale problem z Thunderbirderm może być z powodu samego T-Birda...
Pytasz po co się to instaluje? Ano jest to rodzaj promocji - Norton
Antywirus,
za friko pierwsze 3 miesiące - a potem może ktoś kupi zamiast wyrzucić...
To samo z MS Office - freebie działające parę razy i aby zachęcić jak
narkotykiem, a nóż widelec się spodoba i ktoś kupi. To samo dotyczy
odtwarzarek DVD czy programów edycji graficznych... Dawno temu były
też dialery do internetu przez modem, różne America Online czy Yahoo.
Każdy orze jak może - producenci są mocno przyciśnięci z profitami przez
konkurencję, więc jak mogą wydrzeć dodatkowe $20 za sprzedaż licencji
to pewnie to spróbują zrobić, niezależnie od tego co lubi klient...
|