Witam
Ma ktoś jakieś doświadczenia w naprawianiu laptopów po zalaniu? Nie
chodzi o przypadek "herbatka mi się wylała trochę na klawiaturę", tylko
"chlupnęło centralnie z rury jeden cal na włączony sprzęt" :-)
Generalnie po wyłączeniu z prądu i wyjęciu baterii, można było z niego
wylać sporo wody.
Czy serwisy, jakich sporo, rzeczywiście coś naprawiają (wstępna
diagnoza: uszkodzona płyta gówna)? Dostałem ofertę "naprawy płyty do
300zł, ewentualnie jak będzie więcej to do dalszych ustaleń". Czy ofertę
mam rozumieć tak: daj pan sprzęt i trzy stówki, jak się znajdzie jakaś
płyta ze szrotu to wymienimy, a jak nie to po 2 tygodniach powiemy, że
naprawa wyjdzie 1000 (pewnie tyle jest wart cały laptop) i zarobimy 300
za leżakowanie sprzętu? ;-)
--
Pozdrawiam
Maciek
|