W dniu 2013-06-14 01:50, Michal pisze:
Pytanie do grupowych elektryków ;)
Jak zwykle kończą mi się gniazdka 230V (z jednego kontaktu, a właściwie
z podwójnego ale przez wspólny licznik elektroniczny pokazujący ile to
wszystko żre prądu) zasilane jest ~20 urządzeń, w tym 5 komputerów ale
równocześnie max 3). Nazbierało się 5 listew zasilających z
filtrami/bezpiecznikami i pasywnych) i kłębowisko kabli straszne. Moc
pobierana nie jest duża, typowo 250-300W, rzadziej 500W, a jak od czasu
do czasu nagrzewa się laserówka max ~800W, czyli dużo mniej niż jedna
typowa mikrofalówka, piekarnik czy pralka).
By nie robić kolejnych rozgałęzień pasuje mi zasilić jeden z komputerów
o poborze maks. 250W z przelotki w innym zasilaczu ATX (kabel
wtyk-gniazdo 3pin 230V komputerowe) - rozwiązanie takie jak kiedyś
stosowało się w zasilaczach AT do zasilania starych monitorów CRT.
Czymś to grozi dla zasilacza "dawcy" nie będącym raczej cudem techniki,
ale trzymającym stabilnie napięcia i do zasilania starego Athlona64
wystarczającym? O ile pamiętam z rozbebeszania takich zasilaczy to jest
zwykły lutowany "pająk" gniazdo-gniazdo wewnątrz zasilacza i nie obciąża
to samego zasilacza-dawcy (elementy aktywne zasilacza impulsowego są
dalej). Mylę się? Jakieś przeciwwskazania?
Tak, wiem że dobrze byłoby mieć instalację na te 20-25 wtyczek
(z czego większość to urządzenia o mocy kilku-kilkunastu watt), ale
w domowych warunkach niestety jest to mało realne.
Podeślij jakiś link do fotki bo jestem ciekaw jak to wszystko wygląda.
Pozdrawiam
|