Re: Mackintosh (czy mona y bez oddychania?)

Autor: Przemysaw Ryk <przemyslaw.ryk_at_gmail.com>
Data: Wed, 4 Jul 2012 18:09:01 +0200
Message-ID: <1ilxh8z6kbdc8$.dlg@maverick.przemekryk.no-ip.info>
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"

Dnia Fri, 29 Jun 2012 14:08:43 -0400, rs napisał(a):

>>Nie piszę sam, że typowy PC z Windows jest idealny, nie piszę też, że maczki
>>są totalnym nieporozumieniem. Mam pewne rozeznanie w sprzęcie, mam pewne
>>doświadczenia, dyskutuję z innymi osobami. Czy ja Cię na siłę próbuję
>>przekonać, że - przykładowo - Apple to syf? Biorę pod uwagę różne kwestie,
>>między innymi cenowe. Moim zdaniem konkurencja wypada lepiej. Ale nie
>>napiszę komukolwiek „kupiłeś MacBooka bo jesteś idiotą”. Takiego wyboru
>>dokonał, jeżeli idą za tym sensowne argumenty (pomijam teksty „bo dla
>>profesjonalistów to tylko Apple”, bo na takie dictum to się przewracam ze
>>śmiechu), to ja nikogo „nawracać” nie będę. Serio. :D
>
> jesli jest tak jak mowisz (ogolnie sprawe ujmujac) to powiedz mi,
> dlaczego nie toczy sie takich tasiemcowych dyskusji w przypadku jeden
> laptop, drugi laptop pecetowy, albo jeden samochod drugi sachochod.
> mimo, ze sa czesto sa spore roznice w cenie (albo nie) i parametrach
> (albo nie) itp.

Widziałeś jeszcze jakąś firmę, która by wokół siebie i „swoich” produktów
budowała otoczkę wręcz religijną?

> owszem sa rozne narzedzia i sadze, ze w koncu trzeba bedzie sie za to
> wziac, bo sadze, ze wlasnie taka kreatywna ortografia, ktora nawet
> niektorzy promuja (choc pewnie nie zauwazyles tutaj klienta o nicku
(ciach…)
> bede mial wszystkich polskich userow, ktorzy jak nie daja sobie rady w
> dyskusji, to w chamski zwracaja uwage na moje bledy, a chamstwa i
> glupoty w jednym pakiecie, chronicznie nie trawie.

Wiesz - jestem w stanie zrozumieć pisanie po polskawemu (bez diakrytyków).
Różne narzędzia, różnie z kompatybilnością bywa - wystarczy popatrzeć na to,
co Google Groups wyprawia. Ale… Niech to będzie pisanie po polskawemu bez
diakrytyków, ale ten drobny wysiłek na pisanie Wielką / małą literą, czy
interpunkcję można by chyba włożyć?

Nie mówię, że baboli nie robię. Wściekam się na siebie, że robię ich coraz
więcej. Podejścia jednak pt. „to jest usenet / forum / komunikator, tutaj
nie trzeba” nie toleruję organicznie wręcz. Internet ogólnie, usenet, fora,
komunikatory, są tylko jedną z form komunikacji. Koniec.

>>Odnośnie ciągu znaków, to chyba też spotkałeś się z „testem” polegającym na
>>tym, że tekst napisany jest tak, że pierwsza i ostatnia litera wyrazu jest
>>prawidłowa, środek jest poprzestawiany. Mózg rozpoznaje i właściwe rzeczy
>>podstawia. Czy to znaczy, że nie należy zwracać uwagi na babole?
>
> owszem spotkalem sie. jest tez pare innych ciekawych. np. text pisany
> przy pomocy cyfr jest interesujacy.

Jakich? O stałej szerokości, proporcjonalnych, czy nautycznych? :D

> oczywiscie, ze nalezy zwracac uwage i pisac przestrzegajac zasad. tylko
> problem jest np. taki, ze jesli mialbym to robic, to chcialbym to robic
> dobrze, ale w moich warunkach zajelo by mi to znacznie wiecej czasu niz
> teraz i po prostu nie bylbym w stanie obsluzyc tylu postow. i tu masz
> tak: z jednej strony wytkna ci brak szacunku, bo nie odpowiedziales na
> ich post, z drugiej wytka ci brak szacunku bo piszesz do nich
> nieortograficznie, jak juz odpowiesz. tak czy tak, no nie dogodzi.

Pisanie tak, by nowe zdanie wielką literą zaczynać, zajęłoby Ci znacznie
więcej czasu? Jaja sobie robisz, czy masz mnie za idiotę?

>>Czepnąć się Twojej osoby można też. Piszesz po polskawemu, bez użycia
>>diakrytyków. Choć problemem to od lat nie jest. Niech będzie, tak wolisz.
>
> kiedy zaczynalem zabawe na usenecie bylo wrecz niemile widziane, zeby
> uzywac ogonkow, nawet bylo o tym w netykiecie. caly swiat tak robi. co
> powiesz o chinczykach czy japonczykach czy hindusach kiedy komunikuja
> sie w systemach, ktore nie obsluguja ich krzaczkow.

UTF znaczy się właśnie zniknął i od lat nie istnieje?

> jesli bedzie scisla dyrektywa na jakiejs grupie, ze tutaj najwazniejsze
> jest pisanie z poszanowaniem wszelkich zasad pisowni polskiej to sie
> dostosuje (bede pisal jeden post na kwartal i juz), ale jakos nawet nie
> mialem do tej pory specjalnego imperatywu, skoro widze takie Mrzafki albo
> inne Stokrotki z ich mordowaniem ortografii.

Stokrotkę to chyba większość normalnych ludzi od dawna w KFie trzyma, albo
rży serdecznie na widok. To tak na boku. Dwa - rozwiązania techniczne
odnośnie usenetu (kodowanie znaków) dostępne są od… kilkunastu lat. Dalej
trzeba odgórnego nakazu, żeby się ktoś dostosował? No stary… To raz. Dwa.
Piszesz na grupę w hierarchii pl.*, grupa polskojęzyczna - pisz do ciężkiej
i ćwierkatej po polsku. Fajnie by było, by z diakrytykami. Jeżeli jednak
ForteAgent takim topornym softem jest, że się nie da - trudno, pisz po
polskawemu. Ale jak pragnę skonać - zasad użycia wielkiej i małej litery,
interpunkcji czy paru innych rzeczy też Cię Forte pozbawił?

>>Ale brak wielkich liter na początku zdania mnie trochę drzaźni. Rozmawia się
>>z Tobą merytorycznie przyjemnie, więc jakoś to przełykam. :D
>
> jak wspomnialem. jesli moja ortografia jest dla kogos problemem, to
> lepiej bedzie, zeby mnie wpakowal do KFa, w ochronie swojej wlasnej
> pisowni, tak jak ja na dzien dobry, pakuje tych wszyskich, ktorzy na
> sile chca zmieniac zasady pisowni polskiej jak Stokrotka i paru
> innych. serio.

Czyli generalnie masz problem, by pisząc po polskawemu (bez diakrytyków)
stosować się choć do zasad pisowni wielką czy małą literą. Szkoda. :(

>>>>O tym nie wiedziałem. Ale rzuciło mi się gdzieś, że są problemy z
>>>>widocznością podłączonych zewnętrznych dysków wyposażonych w USB 2.0 do
>>>>nowych MacBooków z portami USB 3.0.
>>> a powiedz ty mi, po co ci jest wiekszy przeplyw potrzebny niz te dwa
>>> kanaly po 10Gbps? co na tym MBAir chcesz puszczac?
>>AFAIK problemy są z samą widocznością takiego dysku. Innymi słowy -
>>podpinasz, ale maczek go nie widzi.
>
> no to ja zupelnie nie wiem. wlasnie pare miesiecy temu mialem okazje
> podpinac dyski 2TB i 3TB w obudowach G-drive, do przeroznych macbookow
> w tym paru MBAir poprzez TB. nawet do salonu apple zbieglem i wszystko
> hulalo. 3TB natomiast za boga nie chcial chodzic na PC po SATA.

Z tego co słyszałem - problem ze zgodnością dysków USB 2.0 wpinanych w port
USB 3.0 dotyczy nowych MacBooków. Tych, których w końcu wyposażono w porty w
tym standardzie. Swoją drogą - na cholerę, skoro maczki są takie jedwabiste,
a Thunderbolt jeszcze bardziej? Nie lepiej było pchnąć kolejną przejściówkę
za 50 czy 70 dolców z Thunderbolta na USB 2.0? ;D

>>> jeszcze raz. ani ja, ani moi znajomi, ktorzy dziergaja w AFX (albo FC)
>>> na swoich macbookach nie zauwazylismy takiego zjawiska. nie przecze,
>>> ze to sie moze zdazac.
>>Mnie to pasuje. Ty nie widziałeś, znajomi Twoi też nie, ale nie twierdzisz
>>kategorycznie, że problem nie ma prawa istnieć. :)
>
> oczywiscie, ze nie twierdze. tak jak nie twierdze, ze w obudowie
> macbooka moga sie zalegnac karaluchy.

Ciasno trochę. Nawet jak na karaluchy… :D

> widzialem pare razy "ugotowane" laptopy, o bardzo przemyslanych
> konstrukcjach, bo ktos np. lezal w lozku i trzymal laptop na poduszcze,
> tak ze wlot i wylot powietrza byl zamkniety.

No widzisz - maczek potrafił zdechnąć stojąc na biurku (z tego co czytałem
po necie). Biorąc pod uwagę częstotliwość wysyłki iMaca do serwisu ze
względu na żółknącą matrycę - jestem w stanie częste sygnały o przegrzewanie
się maczka nawet na biurku, wziąć za prawdziwe doniesienia. Szczególnie, że
na portalach macwyznawców się pojawiały i nawet kasowane nie były… :D

>>Czyli rozpatrzyć należy dwie dość różne kwestie. Czyli system już stojący,
>>na innym dysku - sterownik i z kolejnego napędu o pojemności 3TB korzystać
>>możesz
>
> teraz juz moge, ale wymagalo to, w moim wypadku nie dosc, ze kupna
> nowej karty SATA, to jeszcze zdobycia nowych sterownikow pod windows,
> ktorych nie bylo na plytce. z tego co czytalem inni zalatwiali to
> dodatkowym uaktualnieniem sterownikow, ktore dostali bezposrednio od
> pomocy technicznej (w tym wypadku della), a sam dysk musial byc
> sformatowany jako GPT a nie MBR. na dzien dobry po podlaczeniu dysku
> 3TB po USB byl widoczny. dawal sie formatowac, zapisywac itd. po sata
> zupelnie zero kontaktu.

Toż mówię - przy postawionym na innym napędzie systemie, sprawa jest
prostsza. Stawianie systemu na nowym, 3TB dysku - loteria…

>>>>> no tak. tak zasadniczo nalezalo to rozumiec. ale rozjasnie. pisalem,
>>>>> ze apple sam sie postawil na swieczniku, jaki to on jest cool, hip,
>>>>> super duper, i w dodatku ekologiczny i tak mu zalezy zeby wszyscy byli
>>>>> szczesliwi i kreatywni. wiec w naturze ludzkiej lezy to, aby sie takim
>>>>> wlasnie jeszcze bardziej wnikliwie przygladac i naglasniac jesli cos
>>>>> nie jest prawda.
>>>>Czyli powiedzmy wprost - zastrzelony ze swojej własnej broni? :D
>>> moze, ze zastrzelony to za duzo powiedziane, ale sam sie o to prosil,
>>> o czym juz pisalem.
>>Prosili, prosili, aż się… doprosili. :)
>
> jest to mniej wiecej tak jak np. z policjantem pracujacym w dzialce
> zajmujacej sie obrotem narkotykow. jesli jakis cywil bierze albo nawet
> sprzedaje (powiedzmy znajomym) narkotyki, to przyjmijmy, ze jest to
> ok. ale jak to robi wspomniany policjant, to jest to juz zupelnie nie
> caly, bo dano mu kredyt zaufania, wiecej sie od niego, po prostu
> wymaga.

Porównanie Apple'a z policją… No karkołomne dosyć (choć na pewno uprawnienia
takie Apple czy inne korporacje by chciały). Z drugiej strony - Apple (czy
inna firma) się podkłada, to nie należy z tego korzystać? Sami dupsko do
kopania wypięli. :D

>>Widzisz - IMVHO jest jednak różnica między „nie stać” w rozumieniu „wiem, że
>>to by mi pasowało, ale nie mam takiej forsy” od „nie stać” w rozumieniu
>>„mógłbym wydać, ale po cholerę, skoro za tą samą kwotę mam coś o lepszych
>>parametrach”. Nie zrozum mnie źle, ale wśród macwyznawców (nie mówię, że się
>>do nich zaliczasz) teoria, że „nie wiesz jaki amejzing jest mac, bo Cię nie
>>stać” jest jedną z częściej powtarzanych mantr.
>
> ale ja przeciez wyraznie napisalem. dalem dwie opcje, ja nie
> ograniczylem tylko wylacznie do: nie stac = nie mam tyle kasy. po raz
> kolejny widzisz tylko to, co chcesz w tym zdaniu zobaczyc. to zdanie
> ma dwie czesci:
>
> "za drogo dla ciebie, / uwazasz, ze sprzet nie jest wart tej kasy"
>
> 1. za drogo = nie stac cie = nie masz tyle kasy = nie kupujesz

Błędu w samym założeniu nie widzisz? Uproszczę: nie sztuką jest wywalić
harmonię pieniędzy. Resztę dośpiewaj sobie sam.

> 2. sprzet nie jest wart tej kasy = wg ciebie balans cena/parametry sa
> dla ciebie niekorzystne = nie kupujesz
> nie wiem dlaczego tak uparcie, uczepiles sie tylko tej pierwszej
> czesci.

Bo ROTFLa zaliczam dość gorzkiego za każdym razem, kiedy w dyskusji o
maczkach czytam / słucham „nie stać cię”? :)

> w obydwu przypadkach efekt jest taki sam. w 1 podyktowany
> czynnikami ekonomicznymi klienta, w 2 rozeznaniem na rynku i na
> podstawie tego podjeciem swiadomej decyzji. jak sam piszesz nizej i
> pisales wczesniej, ciebie dotyczy czesc nr 2, wiec nie wiem po co
> zajmujesz sie czyms, co ciebie nie dotyczy. co wcale nie znaczy, ze
> nie ma ludzi, ktorych nie stac na taki sprzet i z tym chyba tez nie ma
> jak dyskutowac bo to fakt.
> tego drugiego Przemka bym zrozumial, ze podchwycil tez watek, ze
> wzgledu na jego ideologiczna linie programowa, ale ciebie nie
> rozumiem.

Wydaje mi się, że wyjaśniłem. Jeżeli nie wystarczająco jasno, to sobie dalej
podyskutujemy. Tu, albo na jakimś piwku się spotkamy. Najwypej podpiszemy
protokół niezgodności. :)

>>>> Ja po prostu nie lubię przepłacać.
>>> sam widzisz. mniej wiecej to napisalem wyzej.
>>Nie do końca.
>
> wyzej zrobilo sie jasniej? bo jak nie, to doprawdy nie wiem jak to
> bardziej rozswietlic.

Powtarzać się już nie będę. :)

>>> no wiec nie kupujesz. o co chodzi?
>>
>>Zrobiłem rozeznanie na rynku. Wziąłem pod uwagę różne kwestie: parametry
>>techniczne, gwarancję i serwis, cenę. Wybrałem co innego. Zdając sobie
>>sprawę z już istniejących bądź potencjalnych wad takiego rozwiązania.
>>Wyjeżdżanie z tekstem „bo cię nie stać” uważam za dość komiczne, gdyż ani
>>Ty, ani inna osoba udzielająca się w tym wątku, tak naprawdę nie wie, jaką
>>kwotą do wydanie dysponowałem. W danym segmencie dla mnie czy dla mojej
>>znajomej wypadła konkurencja. Ktoś inny przyzwyczajony jest do maczka tak
>>bardzo, że nie ma zmiłuj - kupi maczka. Ale czy wskutek tego jest jakiś
>>zakaz dyskusji nad tematem zasadności takiego wyboru?
>
> zaraz sie poddam. patrz wyzej.

Ty też. :)

>>>>Pisząc „cokolwiek” miałem na myśli porównywalny parametrami sprzęt,
>>>>wykorzystywany do tych samych zastosowań. Mam znajomych, którzy z iPhone'a
>>>>się przestawili na Galaxy SII, gdyż wyszło na jaw, że są funkcjonalności
>>>>dostępne na tym ostatnim, których na iPhone nie mieli. Popytam, jeżeli masz
>>>>życzenie. Nie twierdzę jednocześnie, że przesiadka w drugą stronę jest
>>>>abstrakcją: :D
>>> jak sobie zjailbrakuja swoje iphony, to beda mieli dostep co bardzo
>>> ciekawych rzeczy poprzez cydie, ktorych potem moze im brakowac w
>>> androidach.
>>Z tego co pamiętam, to przy rozmowie o iPhone bez jailbreaku spotkałem się z
>>bardzo, ale to bardzo wymownymi spojrzeniami. Ale jak wspominałem wcześniej
>>- popytać znajomych mogę, ja smartfonach raczej mało oblatany jestem. :)
>
> teraz apple troche rozluznil swoja polityke, ale kiedys wspolpracujac
> blisko z providerami (glownie z ATT) nie mogles nawet danych wyslac po
> wifi, ani przegladac netu tylko wszystko po sygnale telefonicznym, co
> nabijalo koszta abonamentu. jailbreak byl tez, wedlug apple,
> nielegalny, ale wsrod moich znajomych znowu dziwnym spojrzeniem byl
> obdarowywany ten, ktory mial dziewiczego iphona. teraz juz jest troche
> inaczej.

Nie uważasz tego, za paranoidalną sytuację? Chcesz wycisnąć ze sprzętu co
się da, to musisz hackować system i łamać postanowienia licencji na jego
system? :)

>>>>Rozbierałem głównie komputery - czy to laptopy, czy stacjonarne. Bardzo
>>>>sobie pod tym względem chwalę Della (szczególnie w biznesowych seriach), czy
>>>>ThinkPady jeszcze spod znaku IBMa.
>>> dell mnie swego czasu zachwycil swoja przemyslana obudowa, glownie
>>> chlodzeniem, ktorejs z duzych stacji graficznych, ale w pare tygodni
>>> pozniej G5 mnie powalil, zastosowanymi tam rozwiazaniami i ogolna
>>> elegancja wnetrza.
>>Popatrzyłem swego czasu w Maca Pro i szału we mnie nie spowodował. Sam mam
>>blaszaka w obudowie Chiefteca i pod względem porządku wewnątrz, to raczej
>>maczkowi to nie ustępuje. :D
>
> teraz obudowy PCowe sa fajne. zalman, corsair. prawdziwe cacka, ale ja
> mowie o sprzecie sprzed chyba 6 lat.

Pierwszą budę Chiefteca kupiłem… 8 lat temu? Wybór był szeroki już parę lat
wcześniej.

>>> tak to wlasnie bylo. windows server 2003 mialem na plycie bez SP1. ale
>>> bez przesady. doslownie 20 minut od podlaczenia do sieci i po
>>> zawodach.
>>Problem był. Ktoś go zamiatał pod dywan? AFAIR nie.
>
> nie wiem. lata wyszla, ale zeby te late zainstalowac, to trzeba bylo
> ja sciagnac. dla kogos kto instaluje systemy codziennie to jest
> oczywiste, ze ma sciagniete laty i SP na boku, albo porobione
> zintegrowane instalki. ja system instaluje raz na pare lat, a server
> raz na kilka.

Microsoft wpadek zaliczył sporo, odnośnie instalatora to psy na nim wieszano
całkowicie słusznie długo. Dość sobie przypomnieć pamiętny tekst odnośnie
Windows Server ś.p. Ryszarda Sobkowskiego na PClabie… Tylko - czy Microsoft
zamiatał sprawę na zasadzie „problemu nie ma, a poza tym, to wy źle to
instalujecie”? AFAIR nie. Nie zrobiono z tym nic w danej wersji systemu - to
fakt. Ale nie udawano raczej, że wszyscy wokoło mają ten sam problem i w
ogóle o co się userzy czepiają.

Inna sprawa, że admina, który instaluje system i konfiguruje nową maszynę od
razu bezpośrednio wpiętą do netu i (można wnioskować) do produkcyjnej sieci,
to bym za jaja powiesił.

>>> nie wiem jak to bylo w przypadku pirackich kopii.
>>Piracka kopia koszerna z Windows Update nie była. To raz. Dwa - zanim łatki
>>zdążyłeś pobrać i zainstalować, to Blastera już miałeś.
>
> no to ja mialem na orginalnej wersji serverowej, zanim jeszcze
> zdazylem posciagac aktualizacje.

Z Blasterem dokładnie to samo było przy instalacji „gołego” (bez pierwszego
AFAIR Service Packa) Windows XP na maszynie bezpośrednio wpiętej do netu.
Bezpośrednio, nie za jakimś routerem.

> drugi taki kuriozalny wypadek mialem, kiedy kilka komputerow w sieci bylo
> ewidentnie zawirusowionych mimo, wlaczonej zapory symanteca, a sie
> okazalo, ze same pliki exekucyjne tej aplikacji byly rowniez
> zainfekowane. od tej pory trzymam sie z daleka od produktow tej firmy, z
> wyjatkiem backup exec.

To wina Microsoftu, że soft antywirusowy Symanteca - swego czasu bardzo
popularny - był pierwszym celem ataku?

>>XP Home czy Professional łapał Blastera w kilkadziesiąt sekund. Sam kiedyś
>>zrobiłem szerokie oczęta z pytaniem WTF, bo akurat stawiałem znajomemu
>>kompa, a nie miałem płytki z XP z zintegrowanym Service Packiem. Problem
>>był. Ktoś (w domyśle Microsoft) twierdził, że problemu nie ma?
>
> no. to bylo zabawne. ale czasami nie bylo.

Ale problemu pod dywan nie zamiatano. Rozwiązanie jego było, jakie było, ale
nie bulgotano, że użytkownicy źle system instalują. :D

>>>>(ciach…)
>>Nie ma żadnego obowiązku. Ale jako potencjalny nabywca mogę się obśmiać, że
>>za te same podzespoły i gorsze warunki gwarancyjne ktoś mi śpiewa znacząco
>>wyższą cenę? Ktoś sobie zaśpiewał taką, a nie inną cenę - jego prawo. Mogę
>>taką politykę skrytykować?
>
> no mozesz. pewnie ze mozesz.

Podziękował. :D

> tylko, jak juz pisalem, to moze byc specyfika lokalnego rynku, ktory
> pozwala appleowi na srubowanie cen. powiedz mi szczerze. jesli ty
> sprzedajesz np. lody, pare metrow dalej stoi koles z taka sama budka i
> takimi samymi lodami, a dalej jeszcze dwoch. ty masz najwyzsze ceny, ale
> u ciebie ludzie rowniez kupuja, to obnizysz ceny swoich lodow?

To zależy. Czy mam nabywców swoich produktów, czy wyznawców. :D Chętnie bym
był takim marketingowcem, który potrafi wmówić potencjalnym klientom, że
moje produkty wręcz czcić mają. :D
 
> od paru lat widze zrownywanie sie produktow appla z porownywalnymi
> produktami innych firm. ty tego u siebie, jeszcze nie widzisz, moze
> nie zobaczysz. nie wiem. gdzie indziej, staralem sie to juz tlumaczyc.

Cenowym? Bywa różnie. Jakościowo? Apple mocno moim zdaniem obniża loty.
Wiesz czego najbardziej żałuję? Że nie ma opcji: do instalacji Mac OS X
potrzebujesz komputera ze specyfikacją: taką, a taką. Idziesz do sklepu,
kupujesz tak, jak wersję BOX czy OEM Windows. Sprzęt spełnia wymagania? Tak?
To jedziemy i korzystamy.

>>> o. to jest kolejna rzecz, ktorej w polityce appla nie lubie, no ale
>>> bronia systemu, to ich broszka.
>>Niech bronią. Ich produkt, ich polityka. Zastanawiam się jednak, jaka by
>>była popularność Mac OS, gdybym po prostu mógł wejść do sklepu i kupić sobie
>>płytkę z systemem. Tak, jak mogę kupić Windows. Moim zdaniem byłoby to
>>naprawdę korzystne marketingowo rozwiązanie - oczywiście gdyby nie okazało
>>się, że tak kupionego Mac OS możesz zainstalować na de facto kilku bądź
>>kilkunastu konfiguracjach sprzętowych.
>
> wczesniej mozna bylo kupic nexta, ktory MZ byl o kilka lat do przodu
> jesli chodzi o pewne rozwiazania np. samego interface. jakos padl. nie
> wiem jak sie ma sprawa z solarisem, ktorego tez wypuszczono na rynek w
> GPL kilka lat temu i czy przypadkiem oracle go nie chce wsadzic do
> szuflady.

Wiesz - jak się uprę, to sobie Amigę OS też postawię, tak? Możemy rozmawiać
o systemach które - według takich lub innych szacunków - kawałek tortu
jednak mają? :)

>>> wlasnie sprobowalem to na makowce, z OSX 10.4, z ms office 2004 czyli
>>> nie tym co nie czyta jeszcze docx i po kliknieciui nie otworzyl pliku
>>> docx, ale sciagnal konverter. nie mam dostepu do zupelnie dziewiczego
>>> maka.
>>Mnie się wydawało, że pooglądam pod VMware. Skończyło się na tym, że mi się
>>wydawało. Linux czy Windows takich cyrków mi nie odstawiały.
>
> no bez powazniejszych mykow to OSXa na pecetowych bebechach nie
> zainstalujesz.

Nie chcę bezpośrednio. Chcę pod VMware Workstation 8.0.2. Windows (od 98 -
nie mam pojęcia po co koledze było, ale przygotowałem mu maszynę wirtualną;
przez Windows 2000, XP, Vistę czy 7 - w wersjach 64-bit włącznie (choć to
pewnie zasługa tego, że sam VMware pod 64-bitowym systemem posadzony)),
postawiłem sobie Kubuntu, Debiana. Problemu nie było. Próbowałem Liona - ni
chusteczki. No żeż…

> mam kumpla, ktory dobral sobie sprzet tak, ze przy
> korzystnym powiewie wiatru, moze odpalic OSXa na swoich klockach, ale
> on jest programista sprzetowym i sam twierdzi, ze jest to zawracanie
> glowy tylko dla pasjonatow.
> chyba 5-6 lat temu, dell sie odgrazal, ze jedna z linii ich nowych
> komputerow bedzie miala mozliwosc dual boot linux/windows i OSX, ale
> jak to sie skonczylo to widac. moze to byla nawet plotka, ale z tego
> co pamietam z jakim sensownym zaczepieniem u zrodla. ja bym sie za
> takie rozwiazanie nie pogniewal i nawet juz sie szykowalem do zakupu.
> <rs>

Może nie chodziło o dual boot, tylko o możliwość wyboru systemu A, lub B?
Nie wiem, nie kojarzę oferty, sznurki / screeny by się przydały. :D

-- 
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Kobieto! Chcesz się dowiedzieć, co twoje przyjaciółki NAPRAWDĘ sądzą     ]
[ o twoim mężu? Powiedz im, że się rozwodzicie.           (JoeMonster.org) ]
Received on Wed 04 Jul 2012 - 18:15:09 MET DST

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Wed 04 Jul 2012 - 18:51:00 MET DST