W dniu 2011-01-19 09:20, ąćęłńóśźż pisze:
> Zanabyłem jakieś tanie jak barszcz karty pamięci "marki" Platinum (4 GB i 8 GB class 6).
> Na zdrowy rozum patrząc po cenie to 40% danych powinno iść się kochać ;-))
> Ale nigdy jeszcze nie padła mi żadna karta SD (przede wszystkim fotografia).
Ile w tym było tanich noname ?
> Karta ma nagrać zdjęcie lub film, dać się przegrać na dysk i kropka, cykl od nowa.
> Macie jakieś złe doświadczenia z kartami no-name ?
Oczywiście, za to żeby mieć pewność że nie padnie dopłacam zazwyczaj
kilka-kilkadziesiąt złotych. Skąd pewność ? ano stąd że jeśli poszukasz
softu do testowania kart i porównasz sobie kartę markową (nie kingstona
tylko np Sandisk czy toshiba) to zauważysz że niby karty pracują tak
samo czyli zapisałeś coś i potem odczytałeś ...
tyle tylko że jedna robi to szybciej a druga wolniej, też niby nie
problem, tylko ze jedna robi wolniej bo ma 10 razy więcej błędów przy
zapisie czy odczycie i ta ilość z czasem rośnie aż któregoś dnia ...
cieszysz się ze masz 'wieczystą gwarancję" i lamentujesz że odzyskać się
zdjęć nie da albo chca za to 300 zł
> A skoro nie, to po co przepłacać?
to warto ryzykować ;-) masz frajdę z robienia zdjęć i dodatkową z
każdego udanego transferu danych do kompa ;-)
Received on Wed Jan 19 12:05:03 2011
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 19 Jan 2011 - 12:51:03 MET