Re: MAC co za i przeciw?

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Thu 09 Jul 2009 - 23:35:25 MET DST
Message-ID: <hchc55ld3pjfq694uimp8gcafqrurq3pq7@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Thu, 9 Jul 2009 19:20:19 +0000 (UTC), MK <userneme@hostname.com>
wrote:

>Dnia 09.07.2009 rs <no.address@no.spam.pl> napisał/a:
>
>>>> no i wracamy do tego samego, ktory jest jedynym czynnikiem, ktory
>>>> kluje nie makowcow w oczy. cena. wiec po raz (n-1). nie twoje
>>>> pieniadze, nie towje zmarwienie. jedni kupuja toyoty, inni BMW, inni
>>>> bentleye.
>>>
>>>Oczywiście, że to nie mój problem. Gdyby ktoś kupił paczkę zwykłych
>>>dropsów za 10 tysięcy to też nie byłby mój problem. Ale co, skomentować
>>>nie można? Dla większości użtykowników nie są to racjonalne argumenty, a
>>>jak ktoś zakłada wątek na ten temat to dlaczego nie odpowiedzieć?
>>
>> pewnie, ze mozna. po to mamy usenet. tylko, ze to jakby truizm i kazda
>> rozmowa w tym temacie sprowadza sie do dokladnie tego samego, jednak
>> ci ktorzy sie wypowiadaja, po drodze musze przelecies sie, po
>> bezmyslnych uzytkownikach, podstepnym marketingu, tragicznosci
>> parametrow sprzetu itp.
>
>No jasne... Bo nie przecież nie istnieje podstępny marketing,
>socjotechnika, wpływ reklamy i bezmyślność użytkowników, którzy klikną
>"dalej" i zainstalują wirusa. O... tu czołg jedzie.

troche trudno rozmawia sie z kims kto biega od skrajnosci w skrajnosc.
zycie jak i rynek nie jest czarno bialy.

>> wiec wlasnie staram sie tlumaczyc, ze nawet jesli nie masz kina
>> domowego i filmy cie specjalnie nie interesuja, a wylacznie muzyka w
>> stereo, to sa amplitunery do KD, ktore bardzo ladnie reprodukuja
>> dzwiek, jesli inne elementy toru sa dobrane. a oprocz tego masz
>> wygode, ze jak masz jakis film, to mozesz puscic przez to video i
>> rozwalic dzwiek na fafnascie kanalow.
>
>No tak... Najpierw piszesz - filmy Cie nie interesują, a później jako
>argument podajesz możliwość puszczania filmów.

jak wyzej. zycie nie jest czarno biale. to ze mnie filmy moga nie
interesowac, to nie znaczy od razu, ze nie moge raz na jakis czas miec
przyjemnosci w obejrzec na swoim sprzecie?

>Porównaj dźwięk stereo na dedykowanym systemie z dźwiękiem systemu KD za
>te same pieniądze to pewnie przekonasz się co znaczy "ładnie".

a porownywalem i jakis czas temmu skonczylo sie wymiana mcintoshy
MC275 na amplituner JVC RX-DP20V. kolumny zostaly, podobnie jak
reszta. jestem rowniez zachwycony brzmieniem tego co mam teraz.

>>>>>Zawsze był w pewien sposób "elitarny". Dobre komponenty na początku lat
>>>>>90-tych wcale nie kosztowały znacznie mniej niż obecnie. Zresztą umówmy
>>>>>się - "elitarny" to może być w Polsce, na zachodzie wydanie np. kilku
>>>>>tyś. euro raz na kilkanaście lat to nie jest jakiś "elitarny" wydatek.
>>>>
>>>> aaaaha. ale jakos ci przeszkadza, ze ludzie wydaja wieksza kase na
>>>> makowke na zachodzie. czyz nie?
>>>Oczywiście, że nie przeszkadza. Przynajmniej dopóki mogę kupić oddzielne
>>>części w pudełku.
>>
>> no prosze. to teraz juz nie chcesz mowic o imacach, ktore wczesniej
>> przywolywales.
>
>Dlaczego nie chcę? To, że mi coś nie przeszkadza nie oznacza, że nie
>bedę próbował tego czegoś odradzić znajomemu.

zatem wyglada na to, ze chcesz wprowadzic go w blad, ograniczajac
produkty applea tylko do jednej linii modeli. nie wiem, czy znajomy
bedzie wdzieczny jak sie dowie.

>>>>>A co do jakości dźwięku to chyba nie wiesz o czym piszesz, polecam
>>>>>sprawdzić na żywo jakie są możliwości dobrego dwukanałowego zestawu.
>>>>>Zresztą nawet "na zdrowy rozum" do widać - w amplitunerze za tę samą
>>>>>cenę masz kilka dodatkowych kanałów i całą masę różnych cudów Dolby, DTS
>>>>>itp. Logiczne jest, że komponenty muszą być bez porównania gorszej
>>>>>jakości.
>>>>
>>>> a wez zobacz jakie parametry toru akustycznego maja topowe amplitunery
>>>> takich firm jak np. denon, yamaha, jvc
>>>
>>>A weź posłuchaj kiedyś hi-endowego wzmacniacza stereo. Bo coś mam
>>>wrażenie, że nie słuchałeś.
>>
>> i czego mialbym w nim sluchac. jak klawisze pstrykaja?
>
>Dobrze odtwarzanej muzyki.

z czego? sam nawet najbardziej hi-endowy wzmak sam nie gra. tym
bardziej bez kolumn.

> Oczywiście niektórym jakość dźwięku nie robi
>różnicy, ale skoro do takich się zaliczasz to po co podejmujesz dyskusję
>o brzmieniu topowych urządzeń KD?

nie czytasz ze zrozumieniem, albo celowo manipulujesz. sprawdz wyzej
co z czym porownuje. dlatego wlasnie nie wycinam textu poprzenich
postow.

> Skoro jakość to tylko "pstrykanie"...

klawisze w hi-endowych wzmakach nie wydaja dzwieku? to jest jedyny
dzwiek jaki dobry wzmak powinien wydawac, nie biorac pod uwage jakis
dziwaczych konstrikcji z np. sensorami dotykowymi.

>>>Co do parametrów do zazwyczaj mam bardzo duży dystans.
>>
>> tej rozmowy nie da sie prowadzic na innej plaszczyznie, bo odbior
>> dzwieku jest sprawa subiektywna w konkretnej przestrzeni. tutaj mozemy
>> co najwyzej porownywac parametry, reszte przyjmowac na wiare.
>
>Nie. Jest sprawą subiektywną +/- jakaś delta.

moglbys to rozwinac?

>Wielu ludzi żywiących
>niechęć do pewnych technologii uparcie usiłuje stwierdzać, że
>"wszystko jest subiektywne".

ja nie zywie niecheci do technologii i twierdze, ze wszystko jest
subiektywne i nie istnieje cos takiego jak 100% obiektywnosc.

> A tymczasem prawda jest taka, że każdy
>zdrowy człowiek odróżni np. fortepian od trąbki.

o czym chcesz tutaj rozmawiac? mowa o jakosci reprodukcji dzwieku (co
i tak juz jest baaaardzo daleko od glownego tematu) a nie
charakterystyce dzwieku instrumentow.

>>>>>No i właśnie lampy we współczesnych wzmacniaczach lampowych możesz
>>>>>zmieniać.
>>>>
>>>> no mozesz i co z tego. uwazasz, ze wspolczesne wzmacniacze lampowe to
>>>> jjest wspolczesna technologia?
>>>Tak, współczesna, chociaż nie stosowana na masową skalę.
>>
>> nie. nie jest wspolczesna. wsspolczesne maja co najwyzej ladne
>> wyswietlacze i uklady wspomagajace.
>
>Projekt urządzenia jest współczesny, nie istniał w przeszłości tylko
>został wymyślony np. w XXI wieku. Jakie dla Ciebie miałoby być kryterium
>"współczesności"? Bo chyba mylisz współczesność z popularnością i
>masowością.

mowa tutaj o TECHNOLOGII, a nie projekcie urzadzenia. masz to wyraznie
wyzej napisane.

>>>>>Ja nie twierdzę, że laptopy to jakieś wielkie zło (choć mają bardzo
>>>>>istotne wady, które można by zmienić). Nie sądzę jednak, żeby klasyczny
>>>>>blaszak umarł "śmiercią naturalną". Jeśli już to zostanie zamordowany z
>>>>>premedytacją.
>>>>
>>>> kiedys umrze. o to mozesz byc spokojny.
>>>
>>>Kiedyś to wszystko umrze. Jakoś nie prognozuję naturalnego upadku
>>>składaków w ciągu najbliższych 30 lat.
>>
>> hehehehe. za 5 lat bedziesz juz mowil co innego. moge sie zalozyc, ze
>> obecnie to bys nawet nie rozpoznal komputera, bedacego w powszechnym
>> uzytku za 30 lat. 30 lat to giiiigantyczna masa czasu w technologiach
>> obliczeniowych. przypomnij sobie co bylo 30 lat temu. a
>
>No właśnie, co było 30 lat temu? Ano około 30 lat temu powstał IBM PC,
>który ewoluuje do dzisiaj.
> A faktyczna ogromny wzrost mocy obliczeniowej
>nie musi wcale oznaczać zmian w koncepcji komputera osobistego.
>I koncepcja stacjonarnego komputera pozostała do dzisiaj ta sama.
>Zobacz zdjęcia pierwszych PC - obudowę w łudząco podobnym kształcie
>możesz kupić do dzisiaj, ustawienie inne, ale to drobiazg.

pare dni temu i dokladnie 30 lat temu intel wprowadzil na rynek 8088.
i co bylo widac, nic nie bylo widac, bo nikogo nie bylo stac na takie
komputery. co za to wtedy bylo widac to byl np. apple II. a jak to
wygladalo?

>Zauważ też, że współczesne procesory są kompatybilne z zabytkowym
>8086... W istocie nawet ogromny postęp nie musi oznaczać rewolucji.

nie musi oznaczac. co wcale nie znaczy, ze takowej nie bedzie. jesli
sprzet ma byc rozwijany, to wczesniej czy pozniej jakas rewolucja na
pewno technologiczna musi nastapic. za naszego zycia juz nastapilo
kilka rewolucji. w kazdym domu komputer. siec globalna. powszechny do
niej dostep. mozliwosc przekazywania i dzielenia sie infomacja i
zasobami praktycznie z calym swiatem i prawie bez ograniczen. to
wszystko sa rewolucje i to wcale nie takie male.

>> charakterystyka rozwoju technologii nie jest liniowa, ale wykladnicza.
>
>Ale tak jest raczej w kontekście całej cywilizacji.

dlaczego? np. moralnosc ludzka nie zmieniala sie prawie nic od
tysiacleci. o ile w ogole cos.

>Czy uważasz, że
>rozwój np. motoryzacji albo lotnictwa też przebiega wykładniczo?

mowie o technologiach obliczeniowych. kazda dziedzina przemyslu i
nauki, ktorej rozwoj zalezy od technologii obliczeniowych rowniez
zmienia sie wykladniczo.

>>>Ten globalny kryzys może mieć głębsze podłoże. USA będą dalej tracić na
>>>znaczeniu, zarówno tam jak i w Europie zaczyna wytwarzać się jakiś
>>>dziwny rodzaj socjalizmu... Obecny postęp jest napędzany prawie
>>>niewolniczą pracą Azjatów. I wcale nie jest powiedziane, że ktoś się tam
>>>nie zbuntuje.
>>
>> przyczyny kryzysu, ekonomia i obecne zaleznosci miedzynarodowe, nie sa
>> tematem tej rozmowy.
>
>Niestety, ale właśnie są... Te czynniki mogą spowodować, że krzywa,
>która teoretycznie ma być wykładnicza wcale wykładnicza nie będzie.
>Ignorancją jest prognozowanie postępu bez ich uwzględnienia.

jak dla mnie jest ignorancja ich nie dostrzegac, ewntualnie
nieuzasadnionym fatalizmem by spekulowac ich zalamanie. obecny kryzys
nie jest czyms wyjatkowym. kryzysy byly i beda. byl w latach 70tych.
byl na poczatku lat 90tych, na przelomie ostatnich stuleci. nic
nowego.
jakos np. takiej telekomunikacji dwie wojny swiatowe i kryzys w latach
trzydziestych XXw specjalnie nie przeszkodzily rozwijac sie w tempie
wykladniczym caly czas. podobnie jest z iloscia wdrazanych do
produkcji wynalazkow. nie mowiac juz o mocy obliczeniowej urzadzen
liczacych. wszystko sie rozwija wykladniczo.
natomiast jest jedna rzecz, ktora faktycznie moglaby zatrzymac taki
rozwoj. np. jesli rozwoj technologii poszedlby by w kierunku, ktory
bylby nieoplacalny dla systemu (podstaw sobie zamiast tego slowa co
tam uwazasz za strosowne). cos jak agresywne promowanie zdrowego
zywienia i w ogoel zdrowego tryby zycia. wiadomo. nie bedzie to na
reke koncernom farmaceutycznym. na razie nei widze takiej mozliwosci,
ale to nie znaczy, ze cos takie rozdroze w przyszlosci nie moze
zaistniec.

>>>I ta liczba rdzeni będzie tak ciągle wzrastać dając efektywny wzrost
>>>wydajności w aplikacjach?
>>
>> alez skad. za kilka lat bedziesz mial przetwarzanie na bazie struktur
>> w skali kilku nanometrow, pojedynczych czasteczek i atomow, spinow i
>> elektronow i czasteczej subatomowych, przy uzyciu DNA. moze nawet z
>> uzyciem efektow kwantowych i jeszcze kilku innych. do wyboru do
>> koloru.
>Byłbym bardzo ostrożny w takich przewidywaniach. Wprowadzanie
>zaawansowanych technologii w krótkim czasie nie zawsze jest opłacalne.

nad tym czy bedzie oplacalne, kiedy i dla kogo, tym sie zajma spece od
tego jak juz te technologie beda gotowe do wprowadzenia na rynek. jak
nie bedzie, to nie bedzie. bedzi eoplacaxlne co innego. na pewno na
poczatku bedzie tak jak zawsze. beda dusic stare technologie do oporu.
ludzie nadal beda kupowac, bo nowe beda kosmicznie drogie.
przerabialismy to juz nie raz.

>>>I to jest takie fajne? Że firmy mogą wciskać różne badziewne części bo
>>>klient i tak coś kupi? A jeśli wszystko jest ważne? Zwłaszcza, że
>>>komputer ma więcej różnorodnych zastosowań niż taki player mp3.
>>
>> moze nie jest fajne, ale trzeba byc realista. i jeszcze raz. to co dla
>> ciebie moze byc wada, dla innego moze byc zaleta.
>
>Ale istnieją też rzeczy obiektywnie złe. Nie sądzę, aby np. tandetnie
>wykonane, wyginające się plastiki, albo widoczne smużenie matrycy były
>dla kogoś zaletą.

byc moze to nie, ale ten sprzet moze byc na tyle tani, ze jakas biedna
rodzina bedzie sobie mogla na niego pozwolic. lepiej zeby miala cos
takiego niz nic.

>> jesli produkt bylby
>> takim badziewiem, to by chyba nie znalazl odbiorcow.
>
>Owszem znalazłby odbiorców w sytuacji, w której konkurencja
>reprezentowałaby podobny poziom. Zresztą to nie musi być doszczętne
>badziewie, może być całkiem dobry produkt, w którym producent postanowił
>zaoszczędzić na jakimś elemencie - wciskając tam totalny kit.
>Ludzie to kupią, ale taka sytuacja nie jest dobra dla konsumentów.

nie jest dobra, ale na szczescie nie znajdujemy sie w takiej sytuacji,
a wrecz w odwrotniej. masz wrecz gigantyczny wybor sprzetu. moim
zdaniem juz przerost.

>> musi miec jakas
>> zalete, ze jednak jest sprzedawany i firma nie poszla z torbami. choby
>> cena. bebechy niech beda tragiczne, ale wyglada na to, ze takim
>> odbiorcom nie potrzeba nic wielkiego. i slusznie. po co maja kupowac
>> jakis wypas, skoro uzywaja sprzetu do emaila raz na na pare dni.
>> wyglada mi sie, ze prezentujesz podejscie mechanika samochodowego,
>> ktory jak kupi samochod, to pierwsze co by zrobil to by go ulepszyl. i
>> bardzo dobrze, tylko, ze to co w przypadku samochodow bedzie jeszcze
>> pokutowc dlugo, to w przypadku komputerow jest na wymarciu.
>
>Ja nie chcę nic "ulepszać" po zakupie. Powtarzam jedynie znanie prawdy
>o tym, że różnorodność, standaryzacja i otwartość są dobre dla
>konsumentów. I tym samym koncepcja modularnego PC jest
>błogosławieństwem.

ok. jestes za roznorodnoscia, ale jakos przemawia przez ciebie niechec
do apple. raz.
dwa. stadnaryzacja to jakby zaprzeczenie otwartosci w kontekscie tej
rozmowy.
trzy: nie widze w tym juz zadnego blogoslawienstwa. od kiedy dell jako
pierwszy dawal mozliwosc konfiguracji komputerow (nie tylko
stacjonarnych) on-line (za czym poszly inne firmy) skladanie kompa
samemu jest juz strata czasu. coraz wiecej jest tez komputerow PC tzw.
all-in-one jak imac. co zapewne bedzie przez jakis czas etapem
przejsciowym w kierunku komputerow mobilnych.
zyjemy w swiecie wymiennej informacji. niezwykle mobilnym. mobilne
staje sie podejscie do kompoterow. efektem jest explozja posiadaczy
laptopow, a teraz netbookow. wszystko idzie w tym kierunku. z duzych
komputerow pozostana mainframy, ktore pewnie nadal beda zajmowac po
kilka pieter, albo nawet cale budynki. moze nawet beda jeszcze
wieksze?
byc moze w biurach jakis jeszcze czas beda blaszaki (w tym mac), ale
to tez minie, na rzecz albo pracy online, albo pracy na terminalu
duzego servera firmy. albo na wlasnym mobilnym sprzecie podpietym do
wygodniejszych urzadzen I/O. zalezy od charakteru firmy.

>> wyobraz sobie, ze wszystko wskazuje na to, ze za jakis czas mozesz w
>> ogole nie miec komputera. bedzie ci wisialo jaka karta graficzna,
>> twardy dysk, procesor itp. to co bedziesz mial w domum, to bedzie
>> tylko durny terminal z podlaczniem do bardzo szybkiej sieci. jak sie
>> baczniej przyjrzysz w jakim kierunku zmierza np. google. microsoft,
>> adobe to zobaczysz, wlasnie ten kierunek rozwoju.
>Witamy w domu Wielkiego Brata!

wielkiego brata masz juz teraz na ulicy i widzisz go codziennie. to
kazdy z nas, z komorka i aparatem cyfrowym robiacy zdjecia. a noze
zrobi i tobie jak bedzies zrobil cos czego bys sobie nie zyczyl zeby
widzial kto inny.
juz nawet nie warto mowic o ogromnej ilosci kamer i systemow
sledzacych, ktore sie instaluje praktycznie wszedzie. widac ktos nad
tym pracuje i komus na tym zalezy, zeby wszyscy sie bali lub czuli
niepewnie.
co zrobisz? taka perspektywa jest dosc straszna, ale ludzie za cene
wygody, albo z lenistwa, albo i innych korzysci dostosuja sie do tego.
>Wyobraź sobie wszczepianie ludziom chipów, nadajników GPS i
>"monitorowanie" aktywności każdego obywatela. Wszystko to oczywiście dla
>wygody, bezpieczeństwa i rozwoju!

niedalej jak pare dni temu prowadzilem rozmowe na podony temat na
innej grupie i jeden z kolezkow, bez zadnej zenady stwierdzil, ze
jesli przyniosloby to mu jakies korzysci np. chocby oszczednosc czasu
to on jest za. i sadze, takich by byla wiekszosc. bo moze sie okazac,
ze bez takiego chipa nie mozesz wziac pozyczki na dom, zalozyc konta w
banku, zapisac sie do szkoly itp itd, a to chocby z prozaicznej
przyczyny, ze w sekreteriacie nie maja odpowiednich drukow, zebys mogl
wypisac. caly proces odbywa sie automatycznie po przeskanowaniu
twojego przedramienia.

>Tak, taki scenariusz niestety również jest możliwy, to właśnie miałem na
>myśli mówią o morderstwie komputerów osobistych.

laptop jest rowniez komputerem osobistym.

>Ale muszę Cię zmartwić, za tym jak to określasz "kierunkiem rozwoju" nie
>stoją jakieś tam Google czy Microsoft tylko zupełnie inne organizacje.

a czy ja mowie, ze one stoja za tym? wcale. jednak ich produkty
pokazuja nam dosc dobitnie w jakim kierunku zmierzamy. btw. takich
firm jest wiecej i to wcale nie takie kolosy.

>Pozostaje jednak mieć nadzieję, że ludzkość nie okaże się totalnymi
>idiotami i nie podpisze z uśmiechem na ustach wyroku śmierci na własnej
>wolności.

wiekszosc ludzkosci jest od dawna (o ile nie od zawsze) niewolnikami,
a obecnie nawet na wlasna prosbe. nasza wolnosc jest jedynie zluda.
kazda poranna walka z budzikiem powinna o tym przypominac.

>>>>>To właśnie jest koszmar "firmowości". A gdyby był standard i dostępne
>>>>>części to można by złożyć (albo zlecić złożenie) takiego jaki pasuje i
>>>>>najlepiej odpowiada wymaganiom.
>>>>
>>>> ale wiekszosci jednak pasuje to co kupuje.
>>>
>>>Czasem po paru tygodniach dopiero zaczynają się narzekania... A to jakaś
>>>gra nie pójdzie, a to matryca jednak nie taka dobra itp.
>>
>> czasami to rowniesz sie zdarza, ze sprzet przychodzi uszkodzony bo
>> nieszczesliwie spadl z ciezarowki w czasie transportu.
>
>No i?

ze to sa wypadki marginalne.

>>>> laptop to nie zona, ktorej
>>>> slubujesz do grobowej deski. zmienisz go za dwa-trzy lata.
>>>
>>>No tak, dla producentów to najlepsza sytuacja... Wyrzucić od razu jak
>>>skończy się gwarancja i biegiem do sklepu po nowy - bez względu na to
>>>czy faktycznie potrzebujemy większej wydajności czy nowych funkcji.
>>
>> ale przeciez taki jest model konsumpcji dzisiaj. komputer, ktory dzis
>> kupiles juz jest przestarzaly. taki jest obecny rynek. producenci tak
>> naprawde nie sa zainteresowani produkcja sprzetu, ale produkcja
>> odpadow. wyobraz sosbie, ze 90% tego co jest kupowane w krajach
>> rozwinietych sstaje sie smieciem w ciagu roku. to jest niestety nasza
>> smutna rzeczywistosc. mozesz nad tym ubolewac, robic cos na mala
>> skale, ale tego nie pszeskoczysz, bo to sie oplaca producentom.
>
>Nie. Taki model konsumpcji próbują narzucić firmy, które w ten sposób
>osiągają największy zysk jak najmniejszym kosztem. Z różnym skutkiem.

no i? jedno drugiego nie wyklucza. to nie jest jakis wymysl. takie sa
fakty.

>Taki Microsoft na samej Viście sromotnie się przeliczył. Oni myśleli,
>że ludzie zaczną masowo kupować nowe komputery tylko po to, żeby
>popracować na tym "wspaniałym" systemie...
>A co do starzenia się to też bym polemizował. Dałem Ci wcześniej
>przykład ostatniego roku. O średniej klasy PC kupionym rok wcześniej
>trudno dziś powiedzieć "przestarzały". Nie mówiąc już o tym, że mnóstwo
>ludzi nie potrzebuje żadnych technologicznych nowinek. Korzystają w
>pracy z 5-cio czy nawet 10-cio letnich komputerów, które nadal świetnie
>spełniają swoje zadania.

owszem. sa tacy. ja czesciowo do takich naleze. jesli by te nowinki
sie nie sprzedawaly, to co by sie z nimi dzialo?
chyba najlepszym przykladem moze byc sytuacja. chcialem kiedys z
kumplem rozkrecic jakis interes ze sprowadzaniem roznego typu playerow
mp3 z hong-kongu. wypelnilem jakies aplikacje. wykazalem sie listem
uwierzytelniajacym na spora kwote. od tamtej pory co najmniej raz
dziennie dostaje email z nowymi modelami takich odtwarzaczy. w kazdym
z emaili jest ich od trzech do kilkunastu. za kazdym razem inne i za
kazdym razem nowe. zeby bylo smiesznie, na tym etapie, jako hurtownik
musze kupic minimum 5K - 10K sztuk jednego modelu. powiedz mi co sie
dzieje z tak gigantyczna masa tego wyprodukowanego towaru? to sa
ilosci juz w ogole nie wyobrazalne. a jak wypisywalem te aplikacje, to
do wyboru byla masa roznego rodzaju towarow. wlasciwie co sobei
wymyslisz. podejrzewam, ze w kazdej dzialce z podobna drobnica byloby
podobnie.

>>>>>Ale tu nie chodzi o konieczność składania tylko o taką możliwość.
>>>>>Samodzielne składanie PC chyba nigdy nie było bardziej popularne niż
>>>>>gotowe zestawy ze sklepu.
>>>>
>>>> z tego co pamietam to bylo. jeszcze w drugiej polowie lat 90tych
>>>> oprocz makowek nie widzialem w domach czy firmach firmowego sprzetu.
>>>> gateway, dell, compaq pojawily sie chyba pod sam koniec lat 90tych.
>>>> teraz nawet nikt z tamtych ludzi nie mysli, zeby samemu skladac sprzet
>>>> lub zamowic zlozenie. oczywiscie z wyjatkiem jakis specjalnych
>>>> rozwiazan. <rs>
>>>
>>>To jeszcze jest kwestia terminologii. Dla mnie firmowy to w tym
>>>kontekście produkowany przez dowolną firmę, a nie montowany z części
>>>przez użytkownika.
>>
>> firmowy dla mnie znaczy, produkowany przez dobra (na dzien dzisiejszy)
>> firme, z dluga tradycja, w ktorej produkty moge ufac. dowolna firma, w
>> tym ujeciu mnie nie zadowala, bo sam moge zalozyc taka, wymyslic ladna
>> nazwe, wydrukowac zgrabne nalepki i skladac kompy w przerwie na
>> papierosa.
>
>I w ten sposób wprowadzasz jedynie zamieszanie w terminologii. Bo przy
>takiej definicji można by dyskutować czy taki np. Acer jest "firmowy"
>czy nie. Ja tam wolę jasne i jednoznaczne kryterium, ale niech będzie,
>kwestia umowy.

ano wlasnie. tak jak chinska firma coby, ktora kiedys rznela wyglad z
produktow firm japonskich. nawet kroj czcionki w logo ma ten sam co
sony. uznawana byla za firme piracka, teraz jej produkty sa dostepne w
wielkich sieciach domow sprzedajacych urzadzenia elekroniczne.

>Tylko czym właściwie będzie się różnił taki bardziej firmowy PC od mniej
>firmowego? Obudową, chłodzeniem? Czy Dell, HP i inni robią sami jakieś
>podzespoły do stacjonarnych?

zlecaja tworzenie. np. plyt glownych. na pewno dell. sami juz chyba
nic nie robia.

>>>Także załapią się tu popularne Vobisy, Optimusy,
>>>Adaksy czy nawet takie marki "Henio i syn".
>>>Miałem na myśli to, że samodzielne składanie przez użytkownika końcowego
>>>nigdy nie było tak popularne jak zakup gotowego pudełka ze sklepu.
>>
>> a jaka, w tym kontexcie, jest roznica miedzy zlozeniem samemu, a
>> zleceniem zlozenia kumplowi? <rs>
>
>Jest różnica w podejściu do produktu. Gdzieś w poprzednich postach w tym
>wątku pojawiły się stwierdzenia, że składanie było popularne w latach
>90-tych. Otóż składanie jako takie, przez użytkownika końcowego chyba
>nigdy nie było popularne.

nie wiem tak naprawde, co to zanczy tutaj "popularne". o jakim odsetku
w ilosci posuiadaczy komputerow mowimy. mozna chyba traktowac, ze
samodzielne skladanie komputerow bylko tak samo popularne jak drobne
naprawy samochodowe, czy nawet samodzielne jego mycie. na pewno nie
zajmowala sie tym wiekszosc posiadaczy koputerow. to chyba oczywiste.
natomiast komputery bezmarkowe (o to chyba dobrre slowo) dominowaly w
domach i biorach. nawet w duzych instytucjach. <rs>
Received on Thu Jul 9 23:40:05 2009

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 09 Jul 2009 - 23:51:02 MET DST