Re: jak to jest panowie sprzedawcy? - długie

Autor: macminer <macminer-junkout_at_polbox.com>
Data: Tue 20 Mar 2007 - 00:33:15 MET
Message-ID: <etn6lf$6rr$1@atlantis.news.tpi.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

JoteR wrote:
> Wręcz przeciwnie. Sprawdzenie poprawności działania z konkretnym typem
> jednostki nadrzędnej (tu: płytą główną, w moim przypadku z termometrem) jest
> wartością dodaną. I klient dostając ten *podzespół* ma moją gwarancję na to

Jaką gwarancję? Ustną, czy pisemną? Jakie są warunki tej gwarancji? Do
czego się zobowiązujesz w ramach tej gwarancji?

Obawiam się, że twoja gwarancja to nie żadna gwarancja, tylko ustne
zapewnienie sprzedawcy, że produkt działa. Jeśli udzielasz gwarancji,
musisz to sporządzić na piśmie i wyraźnie określić warunki. Jeśli
rzeczywiście dajesz własną gwarancję na piśmie, oprócz tej danej przez
producenta, to oczywiście możesz to zrobić - twoja chwała, twoje ryzyko.

Podstawa: Ustawa o szczegółowych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz
o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r.
(Dz. U. 141 poz. 1176)

Cytuję:
"Art. 13.
1. (...) Nie uważa się za gwarancję oświadczenia, które nie kształtuje
obowiązków gwaranta.

2. Sprzedawca udzielający gwarancji wydaje kupującemu wraz z towarem
dokument gwarancyjny; powinien także sprawdzić zgodność znajdujących się
na towarze oznaczeń z danymi zawartymi w dokumencie gwarancyjnym oraz
stan plomb i innych umieszczonych na towarze zabezpieczeń. "

Z powyższego wynika, że sprzedawca nie ma sam nic naklejać na produkt,
ale sprawdzić stan plomb i innych zabezpieczeń (jak do tego się ma
otwieranie fabrycznie zapakowanej pamięci?!) oraz sprawdzić, czy dane
zawarte na dokumencie gwarancyjnym zgadzają się z oznaczeniami na
towarze. Część dokumentów gwarancyjnych ma puste miejsce do wpisania
numeru fabrycznego przez sprzedającego w momencie zawierania transakcji
(swoją drogą to puste miejsce to też wynik niefrasobliwości prawnej
producenta!), tak więc obowiązkiem sprzedającego jest wypełnić ten dokument.

Cała reszta to nie prawo, ale fantazja sprzedających.

PS. Ktoś na początku dyskusji wspomniał o tym, że sticker to ponoć
"komunistyczny" zwyczaj. Niedawno wywalałem z archiwum niepotrzebne
starocie, w tym kilkanaście gwarancji z czasów komunistycznych (polskich
i sowieckich) - każda z nich miała wpisany numer seryjny produktu. Nie
widziałem nigdy, żeby jakikolwiek sklep naklejał własne naklejki. Akurat
pod tym względem w komunizmie panował porządek.

Dowód:
http://www.macminer.opoka.com.pl/gwarancja_87.jpg

-- 
macminer
Received on Tue Mar 20 00:35:07 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 20 Mar 2007 - 00:51:13 MET