Pod ubuntu zaczęła mi szaleć mysz - tj. od czasu do czasu jej reakcją na moje
poruszenia było skakanie kursora, albo np. tylko w pionie, albo w poziomie,
albo po krawędziach ekranu. Jednocześnie losowo "przyciskane" są przyciski -
tzn. nie są przyciskane fizycznie, ale mysza wysyła sygnały jakby była.
Może to potrwać kilka sekund, czasem działało pozostawienie jej na parę chwil
w spokoju, czasem Escape, czasem sam nie wiem co.
Myślałem, że to sterownik myszy, bo pod Windows kłopotów nie miałem, pod
innymi linuksami też nie zauważyłem (PLD, Suse - miałem je wcześniej, w
czasie, kiedy ubuntu już tak się zachowywało - ale to mógł być przypadek).
Ale wczoraj, pod Windows, włączyłem sobie jakąś grę i zrobiło się to samo!
mysz kilkakrotnie tylko zamarzała, a raz czy dwa robiła to samo co pod linuksem.
I teraz się zastanawiam co jest: Mysz to zwykłe, trzyprzyciskowe, kulkowe
jeszcze a4tech na ps/2; ma już parę lat, zawsze, z wyjątkiem przeprowadzki dwa
lata temu leży grzecznie na biurku (chodzi o to, że nią nie rzucałem ostatnio
:) ).
Niedawno (już po zauważeniu tych objawów w ubuntu) była czyszczona - tylko
rolki, bez rozkręcania.
Mogła się zużyć, oczywiście - tylko dlaczego pod windows działała dobrze kilka
tygodni dłużej? Czy ubuntu/linux jakoś inaczej obsługuje tak proste urządzenie
jak mysz?
Czy to rzeczywiście wina myszy, czy raczej podejrzewalibyście soft? Może
płyta/gniazdo ps/2?
Wiem, że mysz to żaden wydatek, ale jeśli kolejna też ma uniemożliwiać mi
pracę... Dlatego chcę to zdiagnozować.
-- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/Received on Mon Oct 30 14:45:09 2006
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 30 Oct 2006 - 14:51:27 MET