Re: Silne wstrząsy dysków

Autor: Eneuel Leszek Ciszewski <prosze_at_czytac.fontem.lucida.console>
Data: Mon 16 Oct 2006 - 19:08:47 MET DST
Message-ID: <eh0ek5$c96$1@inews.gazeta.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

"Osadnik" eh06u0$2ob$1@nemesis.news.tpi.pl

> Jest taka trasa bodaj z Augustowa w Kierunku Olsztyna.

Już jej szukam na mapie. :)
Ełk, Orzysz, Mikołajki, Mrągowo, Biskupiec, Barczewo?
Na mojej mapie (sprzed wielu lat) nr 16...

> Litosci tam nie pomagało nic wsztystrko latało i nie chodzi
> o nierówność ciągła ale ro uskoki na drodze. bo była popękana
> i poprzesuwało sie wszystko. To jak jechac po betonowych płytach
> w kierunku świnoujścia.

A jechałeś samochodem klasy S? ;)
Chyba nie.
BTW -- ja swoją Mercedes z roku 1984 niedawno jechałem po takich betonowych
płytach z dość dużą szybkością. Żal mi było tylko opon... Gdyby nie koniec
przednich opon i brak funduszy -- jechałbym z normalna szybkości bez strachu :)
i nadmiaru wstrząsów. W każdym razie z nootebooka można by było korzystać do
szybkości nie mniejszej niż 90 km/h -- problemem mogłyby być zbyt mocno wystające
płyty, których nieominięcie w tak zwaną porę mogłoby zakończyć żywot misy olejowej... ;)

Ale notebook by nie ucierpiał w czasie jazdy... Nie wliczając oczywiście tej
ewentualnie wystającej zbyt mocno płyty -- rzecz jasna. BTW -- jeździłem
tą drogą (było tam pół wieku temu lotnisko) wiele razy bardzo szybko,
a misę rozbiłem na osiedlowej drodze, przy jeździe do tyłu z niemal
zerową szybkością... Podobnie rzecz się ma ze wspornikami stabilizatorów,
które są z jednej strony i tanie i szybko się je wymienia, a z innej
narażone na pęknięcia aż nadto... Zazwyczaj pękały na osiedlowych
drogach, zaliczając studzienki kanalizacyjne w trakcie skręcania
na niemal zerowej szybkości... Pękniecie takiego wspornika czasami
jest nawet niezauważalne. :)

> Szukam pracy, coś przy naprawie komputerów - rejon Warszawa.

I co? Nie ma tam zapotrzebowania na takich jak Ty?: )
Ja szukam w Białymstoku (najchętniej na uczeni lub w szkole)
gdzie duchowieństwo rzymskokatolickie (i cały lud odkupionych ;)
miast i wsi) toczyło ze mną wieloletnią wojnę o pieniądze. :)

Nauczyłem się oszczędnego życia. :) Ale ma mi tego następstwa...
Nie kupiłem wczoraj jogurtów, bo 129 groszy to dla mnie za dużo
w sytuacji, gdy normalnie kupuję po 119... A dziś od rana mnie
tak ssie... Mieszam taki jogurt (naturalny) ze szczypiorem
i przenoszę się do raju, ale co uczynić, gdy nie ma naturalnego,
bo nie chciałem wczoraj przepłacać... Ze złości zjadłem półtora
kilograma owocowych, aż mi się od tego wymiotować chce...
No i chyba wreszcie się zdecyduję i pojadę po naturalny...
Na osiedlu mam kilka sklepów spożywczych, ale tu taka
drożyzna, że aż strach...

Zaczynam doceniać rzeczy po prostu tanie...
Najlepsze (a jednak najtańsze) sery, jogurty z promocji,
chleb z promocji, woda mineralna z promocji (poniżej 200
groszy za 6 lub 5 litrów), mleko łaciate coraz tańsze...
Ostatnia cena groszy 219 za litr -- ciekawe, kiedy w sklepach
spadnie ta cena poniżej 150 groszy... Bielizna z czystej bawełny
bajecznie tania... (ładnie popakowana) Filmy do aparatu po groszy
750 za 36 klatek i czułości 200... (a bywało, że kupowałem po 25 złotych)

Ciągle odkrywam, że wszystko można kupić coraz taniej... :)
Facet umawia się ze mną na cenę klocków w samochodzie...
Przyjeżdżam do niego po paru tygodniach i mam to samo
o prawie pół setki złotówek taniej... Niby to żadna oszczędność,
bo teraz klocki wymieniam co kilka lat (kiedyś co kilka tysięcy
kilometrów ścierałem/niszczyłem tarcze, które to kilka tysięcy
kilometrów potrafiłem przejechać w kilka zaledwie tygodni)

Gdyby tak jeszcze dwie letnie opony P6000 lub podobne (najlepsze dla
mnie to P5000) za mniej niż 400 złotych za sztukę... (15/205/50)
Lub dwie zimowe po mniej niż 300 złotych za sztukę... (14/185/65)
Wymiary opon wygenerowałem :) przed chwilą; myślę, że poprawnie:

  205*0.55*2+15*25.4=606,5 -- te za duże

  205*0.5*2+15*25.4=586 na lato
  185*0.65*2+14*25.4=596,1 na zimę

Nominalnie chyba mają mieć 600.6 mm...

  175*0.7*2+14*25.4=600,6 -- chyba jakoś tak jest w nominale

U mnie te drobiazgi są ważne, bo mam mały moment obrotowy. :)
Przy tych -- 205*0.55*2+15*25.4=606,5 -- rozpędzenie się do
160 km/h trwa pół godziny. ;)

A już przy takich -- 205*0.5*2+15*25.4=586 -- można spokojnie się rozbujać powyżej 160 km/h...
Inna sprawa, że to kosztuje dwa razy więcej paliwa niż przy 80 km/h... :)
Nie mam piątego biegu -- automaty z tamtych lat kończyły się na 4 biegach...
Ale za to mam pancerną ;) skrzynię. :) Holowałem takie rzeczy/samochody, że aż miło. :)
I szarpałem nią, że aż przykro... :) Kilka razy musiałem zmienić sprzęgło na wale. :)
(rozsypuje się przy szarpaniu -- tak raz 100 tysięcy km trzeba/warto wymienić)

-=-

Dobra -- dość. :)
I tak na notebooka mnie nie stać. :) Tylko na samochód... :)
I na jedzenie... Najwięcej w samochodzie kosztuje paliwo
później ozniszkowane do końca ubezpieczenie, kolejne to
opony i klocki -- reszta jest pomijalna... :) Ponoć za
jakiś czas mój samochód stanie się ,,zabytkiem'', czy
jakoś tak i jeszcze mniej zażądają ode mnie ubezpieczyciele...

-=-

E. :)
Received on Mon Oct 16 19:15:05 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 16 Oct 2006 - 19:51:13 MET DST