Witam,
Nie miał człowiek problemu, to sobie kupił kartę graficzną..
postanowiłem dokonać już ostatniej inwestycji w starego kompa i
kupiłem grafę: pasywnie chłodzonego Gigabyte'a GF7600GS AGP 256 MB
Ram. Od razu zainstalowałem ostatnie stery NVidii (91.47), pulpit
ukazał się mym oczom bez problemu, niestety, odpalenie czegokolwiek
3d kończy się freezem. Z początku freez następował niemal
natychmiast - po kilku sekundach w trójwymiarowym menu HL2, po 2 - 3
sekundach w jakiejkolwiek grze. Wszedłem do biosu i podniosłem
napięcie AGP z 1.5 na 1.7 V i odnotowałem poprawę - zamarza po ok.
minucie grania, to zresztą zależy od "wieku" gry - HL2 właśnie po
minucie, starsze gry, np. JDoom, Severance, zamarzają po nieco
dłuższym czasie, demo Nvidii "Dawn" chodziło mi raz przez kwadrans,
wyszedłem, odpaliłem ponownie i padło po 2 minutach. podniosłem
napięcie RAMu z 2.5 na 2.7 i jakby jeszcze trochę lepiej.
opczywiście pomyślałem o niewydolności zasilacza, ale nie jest
najgorszy - ModeCom 350PFC (nie ten, który dają razem z obudową,
tylko kupiony osobno trzy lata temu za 130 zł, porządny i ciężki),
więc wstawiłem nową 350tkę Chiefteca, ale nic się nie zmieniło.
Temperatura chyba też nie jest problemem, prosto w radiator grafy
wieje wiatrak 80 mm. Pytanie: czy walnięta jest karta, czy kupić
zasilacz 400, czy też po prostu płyta główna nie wydoli
elektrycznie i nigdy nie będzie działać?
Mój komp: Barton @10x200, MSI K7N2-DeltaL (Nforce2 Ultra), 2x512
DDR400 Kingston CL2,5 Hitachi 250 GB PATA, DVD-RAM, SB Live,
sieciówka. Poprzednia grafa to GF4, dość mocno podkręcony. Co
robić?
pozdrawiam
Received on Wed Sep 6 01:05:10 2006
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 06 Sep 2006 - 01:51:03 MET DST