Witam, zabilem wczoraj maxtora 80gb 7200rpm...
Siedzial podlaczony w kieszeni USB, po czym zapominajac o nim podnioslem
laptopa
i stalo sie:( spadl z polki... wysokosc ok 40 cm, twarde ladowanie na
parkiecie...
zanim dotknal ziemi wylaczyl sie, bo wtyczka zasilajaca wypadla...
Pierwsze uruchomienie po upadku: slychac jak glowica stuka i stara sie cos
odczytac...
Brak powodzenia... Drugie podejscie. Podobnie jak za pierwszym razem
dysk zaczyna stuka, ale po ok 10 sekundach slysze ze wystartowal.
Windows poprawinie wykryl dysk, w moim komputerze ukazaly sie wszystkie
partycje
Wszystko dzialalo super, wchodzil kazdy plik, katalog. Zapuscilem scan
disk'a
i nie wykryl zadnych bledow. Nastepnie zgralem z niego to co mialem waznego
i odpalilem Partition Magic (mialem na nim 2 partycje) usunalem obie i
stworzylem
jedna partycje 80GB FAT32 Oczywiscie wszystko poszlo jak po masle...
Kilka krotnie jeszcze wlaczylem go i wylaczylem i juz bez stukania
startowal.
Bylem przekonany ze bedzie zyl....
Aha scan disc z opcja skanowania powierzni nie wykryl ani jednego bad
boysa...
Zostawilem kompa na noc wlaczonego bo cos mi lecialo na dcpp, gdy o 7 rano
obudzilo
mnie stukanie:( Wylaczylem go wtedy i poszedlem spac dalej...
ok 10 odpalilem go i niestety zonk :( stuka stuka i po 15 sekundach
przestaje stukac windows
go nie widzi :( Kilku krotnie probowalem go wlaczac i wylaczac ale efekt byl
ten sam:(
Teraz pytanie, czy jesli dysk poza ta glowica jest sprawny (zadnego bad
boysa, elektronika OK)
czy da sie go jakos naprawic? Moze to tylko glowica wypadla poza talerz ?
Mozna taki dysk rozkrecic w miare sterylym warunku z czepkiem na glowie i
przesunac glowice?
Jest jakas minimalna szansa na uratowanie?? :(
Bede wdzieczny za kazdego posta
Piotrek
Received on Fri Dec 30 13:30:18 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 30 Dec 2005 - 13:51:21 MET