Re: ograniczona dyskietka?

Autor: Eneuel Leszek Ciszewski <prosze_at_czytac.fontem.lucida.console>
Data: Fri 22 Jul 2005 - 13:26:38 MET DST
Message-ID: <dbql6g$1tc$1@flis.man.torun.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

"Andrzej Kaczmarczyk" dbq6f6$qvg$1@inews.gazeta.pl

> Jeśli chodzi o posługiwanie się komputerami?
> Typowa pani Kasia, która zaznacza korektorem na monitorze, która ikonka worda
> na pulpicie nie działa (to z jakiejś opowiastki serwisowej). No, może jest
> odrobinę lepiej. Ale uruchomienie pliku to nadal przeżycie. Gdyby musieli
> rozpakować, a potem coś otwierać, a w międzyczasie jeszzce zgrać z
> dyskietki... nie, to nie przejdzie. Próbowałem już.

Ja miałem przed wielu laty do czynienia z takimi ludźmi.
Chciałem od nich wziąć ich ,,flagowy'' program, aby w domu
się z nim spokojnie zapoznać, ale mi nie pozwolono, gdyż
uznano to za piractwo! Był to ,,specjalistyczny'' program
napisany przez jakiegoś domorosłego informatyka specjalnie
pod działalność tych akurat osób i chyba nigdzie poza tym
miejscem nie byłby przydatny, :) ale mowy nie było o tym,
abym mógł go skopiować i obejrzeć spokojnie u siebie.

Problem rozwiązałem w ten sposób, że najpierw skopiowałem
program na dyskietkę, którą tam ,,przez roztargnienie''
pozostawiłem, po czym po godzinie przyszedłem, aby ją
zabrać. Gdy wychodziłem pierwszy raz -- ,,wypytano''
mnie na okoliczność ewentualnego {nie}zabrania programu
(wiedziano, że nigdy nie kłamię, więc moje słowo wystarczyło)
a po godzinie ,,wypytano'', czy oby na pewno zabieram swoją
dyskietkę, nie ich. :) Już nie wpadli na pomysł, aby zapytać,
czy razem **ze swoją** dyskietką nie zabieram **ich** programu. :)

No -- ale to było co najmniej dziesięć lat temu. :)

E. :)
Received on Fri Jul 22 13:30:18 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 22 Jul 2005 - 13:51:15 MET DST