Witam.
Miałem zasilacz noname 230W działający bez zarzutu, który się spalił po
wyłączeniu i włączeniu prądu. Dostałem używany zasilacz SP 300W model 300XA.
Podłączyłem go i komp się włączył bez problemu. Postanowiłem go
przetestować, ale po 3-ech minutach pracy w stresie komp się wyłączył. Gdy
chciałem go włączyć jeszcze raz po ostygnięciu zaświeciła się tylko dioda z
kieszeni dysku. Podłączyłem ów zasilacz do innego komputera o nieco
mniejszych wymaganiach prądowych i doszedł do liczenia ramu, poczym też się
wyłączył i więcej nie ruszył.
Obecnie w komputerze w którym zasilacz noname się spalił jest taki sam
noname i wszystko działa (nawet w stresie).
Jak sądzicie czy zasilacz który dostałem umarł, czy może jest tylko w
śpiączce i da się go jakoś odratować ?
Za wszelki odzew z góry dziękuję.
Pozdrawiam Przemek
Received on Sun Feb 6 16:05:19 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 06 Feb 2005 - 16:51:09 MET