Składacz zawodowiec, czyli co oni, k...., wiedzą o składaniu?        [długie]

Autor: Mariusz Jędrzejec [mr.] (wyslij.na_mjedrz_at_polbox.com.USUN.TO)
Data: Sun 17 Aug 2003 - 04:12:31 MET DST


Witam.

    Kiedyś wydawało mi się, że konkurencja i wolny rynek same z czasem
wymuszą wzrost jakości usług na rynku montażu pecetów - może to i prawda,
czas jednak płynie, a oferta wielu składaczy wciąż nie usatysfakcjonowałaby
raczej uczestników tej grupy, a ja jestem trochę bardziej niecierpliwy.
Cóż, własnych ograniczeń intelektualnych się nie przeskoczy, ale być może
uda się wymusić poprawę jakości poprzez edukację klientów - czego powinni
się domagać i na co należy zwracać uwagę tak, żeby sama konkurencja
wymusiła poprawę lub wyeliminowała z rynku niereformowalnych garażowych
dyletantów.

    Stały wzrost mocy obliczeniowej i szybkości działania pecetów coraz
bardziej obniża znaczenie tego rodzaju parametrów (choć zawsze lepiej mieć
więcej, niż mniej, zwłaszcza w sytuacji, gdy dzięki tylko odrobinie
fachowej wiedzy można mieć wydajniejszy zestaw za tę samą lub nawet niższą
cenę - chociażby poprzez optymalne zestawienie komponentów, np. pełną
synchronizację) - widać to było chociażby po boomie na estetyczne kompy
(lub tylko kiczowato kolorowe i dziecinnie wybajerowane, zapewne w
zależności od gustu), co po prostu oznacza, że zasadniczego znaczenia
nabiera dziś komfort użytkowania komputera - nie wystarczy mieć super
jednostkę obliczeniową, ale kląć podczas jej użytkowania za drobne
niedogodności, mogące jednak doprowadzać użytkowników do szału równie
skutecznie jak uparcie brzęcząca mucha.
    Jednym z zaznaczających się dziś trendów jest np. tendencja do
maksymalnego wyciszenia swojego kompa, stąd już prosty wniosek, że na
zdrowym, konkurencyjnym rynku, każda składalnia już dawno powinna mieć w
swojej ofercie model "noiseless", po prostu by nie tracić niepotrzebnie
klientów, no i żeby dbać o swój wizerunek firmy na poziomie, ale oczywiście
dla niektórych jest to ponad ich moce umysłowe. Trudno.

    Wyciszenie komputera stało się szczególnie istotne odkąd producenci
(np. procesorów) w pogoni za dobrymi lokatami w testach sprzętu sami
zaczęli fabrycznie podkręcać swój sprzęt do granic wytrzymałości - stąd
wielkie turbiny na miedzianych radiatorach do procesorów, wyjące jak
odkurzacz napędy optyczne, gorące dyski i wentylatory na czym tylko się
da - zresztą przez niektórych producentów (podejrzewam), np. kart
graficznych lub płyt głównych, dość często stosowane zupełnie
niepotrzebnie, dla samego "imidżu" tak potężnej mocy, że koniecznie trzeba
ją aktywnie chłodzić. Czas jakiś temu doszliśmy do punktu absurdu - komfort
użytkowania nowego sprzętu był niższy, niż kilkuletnich staruszków! Od
tamtej pory z trudem, bo przy wciąż wzrastającej mocy, trzeba walczyć o jak
najcichszy sprzęt.

MODEL "NOISELESS"

(tylko propozycje, fachowców GORĄCO proszę o dodatkowe uwagi)

    Konstruowanie takiego zestawu należy zacząć od ograniczenia wydzielania
ciepła przez podzespoły (równoznacznego z ograniczeniem zużycia en.
elektr.!) - zwrócić uwagę na ciepło wydzielane przez konkretny model
procesora (roboczo można chyba założyć, że jest wprost proporcjonalne do
częstotliwości taktowania oraz technologii produkcji). Kolejnym (tak mi się
zdaje) dobrym pomysłem jest integracja podzespołów, a najlepsze w tej
chwili rozwiązanie pod tym względem przynosi chipset nForce2 ze
zintegrowaną grafiką na mostku północnym IGP.

    Następnie trzeba dobrać (osobiście przetestować) podzespoły
wydzielające jak najmniej hałasu - pozbawione wentylatorów jeśli nie są one
konieczne i w ogóle cicho pracujące. Oczywiście sam niski poziom hałasu nie
może być kryterium decydującym - przede wszystkim liczy się stosunek
wydajności do hałasu - nie sztuka zrobić cichy wentylator, który nie
chłodzi - lepiej mieć minimalnie głośniejszy, ale w pełni sprawny, gdyż
tylko taki można wyciszyć dodatkowo redukując mu liczbę obrotów. Dla
wentyli właściwie tylko to się liczy: ilość wytwarzanego hałasu na każdy
zredukowany stopień temperatury; należy brać to pod uwagę tym bardziej, iż
dla redukcji hałasu wypadałoby ograniczyć do minimum liczbę stosowanych
wentylatorów - tu fachowców proszę o uwagi - mnie wydaje się, że powinny
wystarczyć 3 wentyle (chipset nForce2 IGP, MCP-T):
    a). wydajny lecz cichy cooler na procesorze.
    b). wyciągający/e w zasilaczu.
    c). JEDEN? duży, wolnoobrotowy wentylator w obudowie; wydaje mi się, że
najlepiej, gdyby był wdmuchujący (częściowo wyciąga zasilacz), ale może
jest inaczej i lepszy byłby wentylator wyciągający? Być może to złudzenie
(bo jakby sprzeczne z "zachowaniem energii"), ale wydaje mi się, że
wentylatory są lepsze w nadmuchu niż wyciągu, ale może jest to właśnie
złudzenie wynikające z faktu, że przy nadmuchu strumień powietrza jest
skupiony (dobrze chłodzi tylko tam, gdzie trafia, a komponenty leżące poza
"torem" mogą być słabiej chronione [BTW: kiedyś nie podobało mi się
przegrzewanie twardego dysku - zrobiłem małą "skocznię-odchylnię" z kartonu
dla wentylatora wdmuchującego i pomogło]), natomiast wyciągane powietrze
jest rozproszone (ale może przez to słabiej miesza powietrze w środku?).
Ponadto, gdyby posunąć się o krok dalej w dzieleniu włosa na
(czterdzieścioro)czworo, możnaby przyjąć taki tok myślenia - powietrze to
raczej izolator niż przewodnik, im bardziej jest rozrzedzone, tym lepiej
izoluje (bo najlepszym izolatorem jest próżnia - brak powietrza), dla
lepszego chłodzenia należałoby zatem raczej sprężać powietrze w środku
(nadmuchem), niż je rozrzedzać (wyciągiem).

    Tam gdzie tylko to możliwe - chłodzenie bierne przez radiatory.

    Ze względu na ograniczoną wentylację wszystkie radiatory musza być
zamontowane szczególnie starannie, m.in. z użyciem najlepszej dostępnej
pasty termoprzewodzącej (np. wg testów Tom's Hardware od CoolerMaster
Premium lepsza jest Arctic Silver II, a od tej z kolei jeszcze lepsza jest
Arctic Silver III), tym bardziej, że zdaje się, że im cieniej, tym lepiej
(najlepsza nawet pasta i tak przegrywa z litym metalem) - nie zużywa jej
się zatem zbyt dużo.

    Obroty WSZYSTKICH wentylatorów powinny być sterowane temperaturą (i w
ogóle skalibrowane raczej do pracy bez przesadnych rezerw temperatury - w
końcu jeśli będzie cieplej, to same powinny odpowiednio na to zareagować):
        - cooler procka wg jego diody termicznej, a podobno większość płyt
tego nie robi, poza tym słyszałem (może ktoś sprostuje?), że przynajmniej
pierwsze procesory Athlon z serii Thoroughbred B miały niedziałającą diodę
termiczną (zabezpieczającą je m.in. przed spaleniem! [o ile przewiduje taką
możliwość płyta główna, ale właśnie powinna to robić!]);
        - zasilacz wg temp. zasilacza, a wentyle obudowy? Wg temp.
chipsetu? HDD? Sam nie wiem, wiem tylko, że nie powinny zbytnio mielić
powietrza, kiedy to nie jest konieczne (np. zima, otwarte okno :))

    Wentylatory muszą mieć regulację, aby można było je skalibrować, gdy
rosnące z czasem opory tarcia będą je coraz bardziej zwalniać.

    Wentylator na obudowie nie powinien mieć chyba "konkurencyjnych"
otworów po tej samej stronie obudowy - wymusza tym samym przepływ powietrza
przez całą obudowę (a poza tym sam powinien być zamontowany dość szczelnie,
żeby nie mielił powietrza w krótkim obiegu).

    Inna wątpliwość to rozmiar obudowy - z jednej strony mała łatwiej się
nagrzewa, z drugiej jednak nawet ograniczona ilość wentylatorów łatwo taką
przedmucha z nagrzanego powietrza - duża obudowa wymaga większych
przeciągów (= więcej wentylatorów)

    Dobór pozostałych cichych podzespołów: ciche napędy optyczne (niektóre
z nich to prawdziwy horror!), twarde dyski (zwłaszcza w trybie jałowym),
cicha, "niegrająca" na kratkach wentylacyjnych obudowa z prawidłowym
obiegiem powietrza (co ma szczególne znaczenie w przypadku ograniczonego
chłodzenia).

    Oceniając poziom wytwarzanego hałasu danymi producentów można
posługiwać się jedynie orientacyjnie do porównań w ramach oferty tylko tego
jednego producenta, a ponadto należy pamiętać, że decybel jest jednostką
logarytmiczną - różnica 6 decybeli oznacza dwukrotną różnicę w poziomie
energii emitowanego hałasu (czyli pomiędzy 46 db a 60 db różnica jest aż
pięciokrotna, choć z kolei sposób działania ludzkiej psychiki niweluje te
różnice - wyciszymy przeszkadzające nam wiatraki, to zacznie nam
przeszkadzać do tej pory niesłyszalny dysk twardy [ale oczywiście trudno z
tego powodu akceptować jakikolwiek hałas jako taki]).

    Ale wróćmy jeszcze do wymagań ogólnych.

    Za konieczne uważam możliwość kontaktu e-mailowego (z cyklem odpowiedzi
minimum raz na tydzień) oraz możliwość kupowania zestawów z dostępem do
środka obudowy (niezaplombowanych na obudowie), z kolei plomby wewnętrzne
powinny być porządnie naniesione, a zarazem w taki sposób, aby nie
utrudniały odprowadzania ciepła z wrażliwej elektroniki. W specyfikacji
powinny być wypisane numery seryjne podzespołów żeby uniknąć potem
wątpliwości podczas napraw gwarancyjnych, czy sprzęt faktycznie był
zepsuty, czy tylko wymieniono część na inny rupieć i jeszcze kazano
klientowi płacić za "testowanie dobrego sprzętu".
    Za normalne uważam możliwość dobrania własnych (ekstremalnie cichych)
wiatraków oraz zasilacza do obudowy.
    Oczywiście zero tolerancji dla jakiegokolwiek partactwa - wszystko
porządnie skręcone, bez luzów i brakujących śrubek prawidłowo popodłączane,
ustawione i przetestowane (jedyny wyjątek to chyba dysk twardy - nie
powinien być przykręcony zbyt mocno, najczęściej producenci zalecają 4
krótkie śruby i jeśli to tylko możliwe w narożnych, a nie środkowych
gwintach; dodatkowo, pamiętając o szczególnej wrażliwości twardych dysków
na wstrząsy, należałoby wykonać audyt :)) całej drogi, jaką pokonuje do
chwili znalezienia się w komputerze u klienta - żadnych wstrząsów i
stuknięć, a nawet posłuchać producentów i zapewnić im tylko miękkie miejsca
do odkładania twardzieli w czasie de/montażu - po co zwiększać sobie
koszty, a użytkownikowi przysparzać nerwów?). W zestawie załączone
wszystkie kable, zworki, śruby mocujące, podstawki, zaślepki, pudełka,
klucze, gwarancja, instrukcje, dokumentacja (np. płyty głównej) jak również
całe dodatkowe wyposażenie oraz choćby i zbędne ale zapłacone gadżety
załączane przez producentów wybranych podzespołów boxowych (no, chyba że za
odjęciem ich od ceny końcowej). Z drugiej strony, czy kupowanie boxowych
podzespołów to nie oznaka właśnie garażowiczostwa? (i przerzucanie kosztów
tego faktu na klienta). Porządna firma wkłada do środka GOŁY sprzęt i nie
obciąża klienta kosztami marketingowego badziewia (kolorowe kabelki,
mikrofoniki do d., strzykawki pasty, gwizdki i inne fujarki).
    Do tego najnowszy BIOS i sterowniki nagrane na płycie, żeby nie zmuszać
klienta do kopania po sieci (zresztą, ilu to zrobi?).
    O przestrzeganiu zasad nowej "rękojmi" nie trzeba chyba nawet
wspominać, w ogóle z klientem trzeba grzecznie, bo ustawa pozwala mu być
złośliwym klientem (np. cały transport na koszt sprzedawcy).
    Oczywiście porządna gwarancja, tj. bez jakichś prymitywnych wybiegów
typu obowiązkowe płatne przeglądy (mycie talerzy dysku?)

    Uffff...

    Miałem pisać dalej, ale się zmęczyłem :)) i wysyłam tak-jak-jest. Może
to i lepiej, bo zostaje margines na cenne uwagi - wcale nie sugeruję, że
jestem nieomylny i głoszę jakieś prawdy objawione - jak najbardziej proszę
o dzielenia się własnymi uwagami (w końcu to grupa dyskusyjna :)) - choćby
krótko, byle z sensem (ciąć cytaty, ale nie do zera!).

pozdrawiam serdecznie

/-/

Mariusz [mr.]

¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨
mjedrz#polbox:com

CETERUM CENSEO COMMUNIS IMPERIUM IN POLONIA ESSE DELENDUM.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:58:25 MET DST