Autor: Marsjanin (06.2003.usenet_at_marsjanin.tk)
Data: Thu 26 Jun 2003 - 00:13:01 MET DST
Usenetowy bot sadi812_at_poczta.onet.pl pod wpływem
zwarcia wygenerował aż 14-liniowego posta:
>w technikum elektronicznym mialem takiego nauczyciela , ze jak ktorych z
>uczniow powiedzial oporniki a nie rezystory to zaczynal sie pienić , bo uwazal
>ze to takie staroswieckie okreslenie :>>>
..co nie znaczy, że trza go (tego nauczyciela) bezmyślnie małpować.
Mój belfer zwykł mawiać "jak zwał, tak zwał".
BTW do wszystkich: ciekawe, kiedy zamiast kondensatorów będą
kapacytory. Albo transformery zamiast transformatorów. Bo "kary"
zamiast samochodów w niektórych środowiskach już się pojawiają... :-/
No i wreszcie:
Panowie; rozmawiamy o prawach fizyki w elektronice, czy odpowiadamy na
laickie pytanie? Jak z klientami też będziecie tak rozmawiać:
- Poproszę dwa kilo pyrek i kilo szabelku.
- Kurde, kto cię uczył, jakie pyry, ziemniaki sie mówi, tak i tylko
tak jest poprawnie, tak samo fasolka, nie szabelek; i wreszcie -
jakie kilo? Tysiąc? Co tysiąc? Kilometr? Kilowat? Wróć do szkoły,
a potem idź na zakupy do *pana-specjalisty-ogrodnika* do
warzywniaka!!!
...to rezultat łatwo przewidzieć.
Przepraszam za dość mocny komentarz i za może trochę głupie
porównanie, ale celowo nie chciałem tego odnosić do
elektroniki/elektryki. Jestem już zdegustowany Waszymi regułami...
Żeby to była choć grupa stricte *elektroniczna*...
W kontekście warzywniaka - za Wami-krzykaczami przemawia tylko to, że
*tu* Wam nikt nie płaci za informacje. Co nie znaczy, żeby być
nieuprzejmym do "klientów"...
-- -- Pozdrawiam -- Marsjanin -- ----------------------------- ------ www.marsjanin.tk ----- --
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:33:41 MET DST