Re: problem z caviarem

Autor: xaliemorph (gordonfreeman_at_poczta.onet.pl)
Data: Wed 14 May 2003 - 20:24:16 MET DST


W poście news:b9trl4$i2l$1_at_atlantis.news.tpi.pl, filipe <winz_at_go2.pl>
wystukał(a):
> witam.. kupilem z miesiac temu caviara 1000bb, 100gb.. wszystko ladnie
> smiga jak zly, zadnych bedow itepe.. ale przez ten miesiac zdazylo sie dwa
> razy ze podczas normalnej pracy w windowsie nagle dysk sie wylacza,
> proboje bezskutecznie odpalic, stuka glowicami itp. jedynym rozwiazaniem
> jest jedynie reset. po tym chodzi normalnie jak gdyby nigdy nic.
> pytanie.. czy mam sie martwic? to normalnie nie jest raczej. .zreszta
> posiadam z tej samej serii caviara 200bb ktoremy przez rok nic podobnego
> sie nie przytrafilo.. i czy dzialanie takie nie jest moze spowodowane
> nadmierna temperaturą?.. dysk powiem robi sie podczas pracy dosyc gorący..

Przyłączam się do pytania, mam bardzo żadko ale jednak podobne objawy, jak
dysk startuje, tzn. włączam kompa to też słychać głowicę, a kiedyś jej tak
mocno nie było słychać :( Jakbyco mój dysk nalezy to IBM 7200rpm i 40GB :) i
już jeden taki mi wcześniej padł więc się zastanawiam czy te objawy to nie
świadectwo zbliżającego się końca. Po drugie wspomnę iż swego czasu myślałem
że obecny twardziel już mi padł. Komp codziennie chodził gdzieś po 16-18
godzin, opisane problemy się zdarzały głównie wtedy (po reaktywacji tylko
parę razy, a przedtem stounkowo częsciej), i pewnego razu komp nie chciał
odpalić, tylko było słychać jak głowica się męczy by zastartować (takie cyk,
cyk, cyk i bez końca), próbowałem uruchomić kompa ponownie i nic, i znów, i
wyciągnąłem twardego, sprwadziłęm kabelki, podłączyłem ponownie, i znów nic,
i nic. I tak spodziewając ze znów ten kolejny posrany IBM mi padł olałem to
i jako że mi się nie chciało znów targać z gwarancją zostawiłem kompa. Co
jakiś czas próbowałem właczyć i jak zawsze cykał jak świerszcz zamiast
zastartować. I tak po 3 dniach prób włączenia kompa w różnych odsepach
czasowych kompa kompletnie olałem. I tak po 2 tygodniach natknęło mnie by
spróbować raz ostatni. I ... cud! Komp się uruchomił niczym nigdy nic (no z
wyjątkiem głośnieszego startu głowicy niż przed i tak jest do teraz). I tak
minęły 3 miesiące i twardziel nadal chodzi a zwiski jakie ma filipe to
zdarzyła mi się tylko jedna po cudownym zmartwychwstaniu twardego. Mój
ojciec mówi że komputer musiał sobie po prostu odpocząć :) Wiecie o co może
w tym wszystkim chodzić?

-- 
W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku
eXperimental Artificial Lifeform Intended for Exploration/Machine 
Optimized for Repair and Potential Harm
http://pyrypy.poznan4u.com.pl/pyrypy.php?state=showuser&userid=8725504


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:10:56 MET DST