Re: cos strzelilo!!!

Autor: Adam (wytnij/adam.skorzewski_at_poczta.fm/wytnij)
Data: Fri 15 Nov 2002 - 11:59:04 MET


>>Nowej plyty moga juz nie miec, w tej branzy czas plynie bardzo szybko.
>
>to moze dadza nowsza ? ;)

Byle nie jakas pogwarancyjna.

> >Jezeli zasilacz byl "trafiony" i czestowal kondensatory napieciem wyzszym
od
> >dopuszczalnego, to byloby wytlumaczenie. Plycie to nie robilo róznicy, bo
za
> >kondensatorami sa stabilizatory które obnizaja napiecie. Ale kondensatory
w
> >koncu stracily cierpliwosc.
>
> rozumiem ze zeby sprawdzic zasilacz mam go podlaczyc do plyty i
> dyskow, pomierzyc napiecia i porownac z tym co mam na etykiecie
> zasilacza napisane, tak?

Nigdy sie nie grzebalem w zasilaczach od pecetów. Jezeli nie znajdziesz
metody na "wystartowanie" zasilacza bez podlaczonej plyty, chyba nie
pozostaje nic innego, jak eksperyment na "zywej plycie". A jak znajdziesz
metode, to pamietaj, ze zwykly miernik mierzy wartosc skuteczna. Zeby tak
naprawde zobaczyc co wychodzi z tego zasilacza, musialbys zasymulowac
orientacyjne obciazenie i pojemnosc plyty od strony zasilania (bo w stanie
jalowym nap. moga byc wyzsze), i obejrzec na oscyloskopie wartosci
szczytowe. Jezeli zasilacz ma duza wydolnosc pradowa, to moze ladowac
kondensatory do wartosci szczytowej. A tego nie zobaczysz na zwyklym
mierniku, jak cos tam pozwierasz i zasilacz wystartuje bez obciazenia.
Najbardziej miarodajne bylyby pomiary z podlaczona plyta, ale to twoja plyta
i twoja odpowiedzialnosc.
Troche to wszystko klopotliwe, szczególnie jak nie masz oscyloskopu, ale i
twój problem nie jest typowy.

PozdrA

P.S.
Dalo sie umyc denaturatem? Nigdy nie wiadomo kiedy sie taka niespodzianka
przytrafi.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 01:54:47 MET DST